Teraźniejsza Prawda nr 567 – 2023 – str. 58
doradcy nalegali na konieczność jego wykonania. Zgodnie z dekretem Daniel został wrzucony do jaskini lwów. Wejście do tej jamy prowadziło przez otwór z pewnych wyłączonych pomieszczeń. Wzdłuż tego otworu przepychano kamień, który jak drzwi blokował wejście do jamy, aby zamknąć w nocy lwy. Na tym kamieniu był umieszczony królewski wosk pieczętujący, jak również pieczęć jego doradców, co wskazywało, że jaskinia nie mogła być otwarta inaczej, jak tylko za zgodą króla i jego doradców.
Jakie musiały być uczucia sędziwego proroka jak też i władcy, gdy prorok zdał sobie sprawę ze stanu rzeczy. Gdy król rozmawiał z nim, powiedział mu, że nie może uzyskać zgody swoich doradców na jakąkolwiek zmianę dekretu i że jest mu bardzo smutno, że wyrok musi być wykonany. O tym, jak Daniel sprawił, by jego światło wspaniale świeciło, świadczą słowa króla z Dan. 6:16 (UBG): „[…] Twój Bóg, któremu nieustannie służysz, on wybawi cię”. O tak, te słowa wyrażają smutek i rozczarowanie króla! Możemy również rozsądnie przypuszczać, że Daniel był człowiekiem stanowczym i silnym w swojej wierności Panu i zasadom, że mógł bez strachu udać się do jaskini lwów. Ktoś powiedział, że ten kto jest z Bogiem, ma przewagę, a w Biblii czytamy: „[…] większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie”. Chociaż Daniel nie żył w uprzywilejowanych warunkach Wieku Ewangelii i wpływu Ducha Świętego podczas tego Wieku, to jednak posiadał to, co jest zrządzeniem Bożym wspólnym dla całej ludzkości, a mianowicie siłę i odwagę proporcjonalną do jego szczerości serca i wierności.
Z jednej strony wiedział, że jeśli Bóg tak zechce, to będzie w stanie wybawić go od lwów. Z drugiej strony wiedział, że jeśli Pan pozwoli tym lwom go pożreć, to może liczyć, że Pan da mu siłę i odwagę do znoszenia bólu i prób, wraz z innymi Żydami, którzy z nadzieją i oczekiwaniem spoglądali na chwalebny czas Tysiąclecia, kiedy Mesjasz będzie panował, kiedy wszyscy Jego wierni będą błogosławieni, kiedy wszystkie narody Ziemi otrzymają błogosławieństwo. Dlaczego taki człowiek miałby się szczególnie obawiać jaskini lwów? Co więcej, dlaczego my – jeśli w miarę naszych możliwości jesteśmy wierni naszym zasadom i zobowiązaniom i jeśli żyjemy, ciesząc się naszymi przywilejami i mamy jeszcze więcej światła dotyczącego Boskiego planu – mielibyśmy się bać lub drżeć w takich okolicznościach? Bóg jest w stanie wybawić nas od wszelkiego zła i obiecał nam, miłującym Go i powołanym zgodnie z Jego zamysłem, że cokolwiek nas spotka, będzie to działało dla naszego dobra. Potrzebna jest wiara, by zwycięsko przejść przez taką próbę, potrzebne są też charakter i posłuszeństwo. Za wiarą
kol. 2
i charakterem przede wszystkim musi stać świadomość, że Chrystus jest dla nas wystarczający, że nie tylko odkupił nas swoją drogocenną krwią, ale że żyje, by nas wspierać.
John Bunyan w swojej alegorii, napisanej w 1678 r., opowiada o tym, jak Chrześcijanin uciekał z Miasta Zagłady do Raju, jak został zaatakowany na drodze przez dwa wielkie lwy, jak drżał i spodziewał się, że zostanie pożarty, aż w końcu odkrył, że lwy były skute łańcuchami i mogły podejść dotąd i nie dalej, a on miał wystarczająco dużo miejsca, by przejść między nimi. Ta alegoria ilustruje nasze własne doświadczenia chrześcijańskiego życia. Wielkie i małe lwy zagrażają ludowi Bożemu w obecnym czasie. Podobnie jak w przypadku Daniela, groźby te mają na celu odwrócenie nas od obowiązków i od służby Panu. To są próby, które na nas przychodzą. Jeśli im ulegniemy, to udowodnimy, że nie należymy do klasy zwycięzców. Jeśli pozostaniemy wierni Panu, one pokażą, że jest On w stanie przeprowadzić nas przez wszystkie próby, trudności i różnorodne doświadczenia obecnego czasu. (Wędrówka Pielgrzyma, 1678 r.)
„NIE BĘDZIE TAM LWA”
Prorok Izajasz wskazuje na wielki gościniec świątobliwości, który będzie otwarty dla świata podczas Wieku Tysiąclecia, drogę sprawiedliwości, dzięki której ludzkość będzie mogła powrócić do pełnej harmonii z Panem oraz otrzymać pełną restytucję i życie wieczne. Mówi o nim: „Nie będzie tam lwa i żaden drapieżny zwierz po niej nie będzie chodził […]”. Także w tym samym czasie padło stwierdzenie: „Nie będą szkodzić ani zabijać na wszystkiej górze mojej świętej [królestwo] […]”. Jakże się cieszymy, nawet wtedy, gdy walczymy z zagrażającymi nam na drodze lwami i pokonujemy strach przed tymi, którzy chcieliby na nas zastawić sidła, ponieważ widzimy, że w nadchodzącym wieku świat nie będzie podlegał takim przeciwnościom, ale raczej będzie wspomagany we wszystkim na tej drodze świątobliwości. I jak zachęcająca jest świadomość, że nasze doświadczenia z tymi lwami na drodze, ta opozycja ze strony świata, ciała, Diabła i fałszywych nauk, wszystkie one są sprawdzianem i zapewnieniem, że Pan ma zamiar użyć nas w swym wielkim dziele. On zamierza wybawić cały świat od tego wielkiego Przeciwnika, który krąży jako lew ryczący, szukając kogo by pożreć, który ma być wiązany przez te tysiąc lat, aby już więcej nie zwodził narodów – dotąd i nie dalej (R3641)!
Podczas 6000 lat, jakie upłynęły od stworzenia człowieka i jego upadku, narodom świata wolno było robić, co im się podoba, łącznie z popełnianiem zbrodni i innych przestępstw, chyba żeby posunęły się zbyt daleko. Gdy pozwalały sobie na