Teraźniejsza Prawda nr 567 – 2023 – str. 57
chociaż w niektórych przypadkach próbował to zrobić. „Dotąd lecz nie dalej!”.
Od 1874 r. Szatan zagraża ludowi Bożemu, Jego planowi i dziełom tak ogromną ilością fałszywych nauk i złych praktyk jak nigdy przedtem. Przez te błędy i złe praktyki, rewolucjonizm, komunizm, socjalizm, anarchizm itp. Szatan raz jeszcze próbował zniszczyć wierny lud Boży, pokrzyżować Jego plan i unicestwić Jego dzieło. Bóg starannie strzegł każdego elementu Jego rozwijającego się planu i doprowadził każdy element do końca w wyznaczonym czasie. Kiedy Przeciwnik nadciągnął jak powódź, by zniszczyć lud Boży, plan i dzieło, ochraniający nas Bóg swoimi czynami ograniczył wysiłki Szatana, wprowadzając w czyn słowa: „Dotąd, lecz nie dalej”. Podczas nocy ucisku, ciążącej obecnie nad światem, Boża czujność będzie dbała o Jego plan tak, by wszystkie niesprzyjające okoliczności mogły wspólnie działać dla dobra tych, którzy miłują Boga, oraz by pod koniec tej nocy Jego plan i dzieła były bliższe wypełnienia niż poprzednio.
UWAGI DO SZÓSTEGO ROZDZIAŁU KSIĘGI DANIELA
Daniel nadal czcił Pana tak, jak robił to wcześniej. Nie zaprzedał swego sumienia, nie zaparł się swego Boga, nie udawał, że modli się do Dariusza i że oddaje mu cześć. Gdyby dekret króla był innego rodzaju, postępowanie Daniela mogłoby być inne. Na przykład, gdyby królewski dekret stanowił, że nikt nie powinien czcić jakiegokolwiek innego boga publicznie lub na oczach innych osób, wówczas Daniel mógłby dalej modlić się na osobności. Ale kwestia była inna, ponieważ oddawanie czci komukolwiek innemu niż Dariuszowi było zabronione, więc żaden kompromis nie wchodził w grę. Cały lud Boży powinien być niezwykle ostrożny w sprawie kompromisów sumienia. Nasze sumienia mogą wymagać kształcenia, ponieważ przez upadek nasze osądy mogą być wypaczone, skrzywione i wymagają korekty, jednak musimy postępować zgodnie z sumieniem w każdym przypadku. W miarę wzrostu w wiedzy mogą pojawić się modyfikacje, ale nie wolno wprowadzać żadnych zmian ani modyfikacji, których sumienie nie zaakceptuje. W żadnym momencie jakikolwiek inny sposób postępowania nie byłby bezpieczny dla ludu Bożego.
Podobnie jak życie Daniela, całe nasze życie ma być poświęcone Panu i Jego sprawie. Nasze umysły mają być tak wypełnione oceną Jego dobroci, a nasza wiara w Niego ma być tak stała i tak jasna, że zawsze będziemy mieć na uwadze Jego wolę w każdej sprawie i nieustannie będziemy pozostawać w modlitewnej postawie serca. Żaden chrześcijanin nie może utrzymać takiej postawy serca bez udania się do Pana w bardzo szczególny i formalny sposób
kol. 2
– najlepiej na kolanach, a jeśli to możliwe, czasami w samotności – „[…] wejdź do komory swojej, […] módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu […]”. To jednak w żadnym stopniu nie koliduje z myślą o modlitwach rodzinnych ani z głębszą myślą o modlitwach w kościele, który jest rodzinnym kręgiem Pana. Nasz Pan potwierdził to, nie tylko odchodząc na prywatną modlitwę, ale także czasami modląc się z uczniami i za uczniów. Na przykład, modlitwa zapisana w 17. rozdziale Ewangelii Jana oraz słowa Apostołów zalecają modlitwę w kościele, a nawet zwracają uwagę na stosowność modlenia się takim tonem i głosem, aby być zrozumianym przez innych obecnych.
KRÓL DARIUSZ BYŁ ZMARTWIONY
Wkrótce po podpisaniu dekretu książęta donieśli królowi, że Daniel naruszył warunki dekretu. Wtedy oczy króla otworzyły się i dostrzegł pułapkę, w którą wpędziła go jego próżność. Zgodnie z teorią, że król jest namiestnikiem swojego boga, prawo imperium medo-perskiego stanowiło, że każdy dekret króla był niezmienny. Bez wątpienia za ustanowieniem takiego prawa stała polityka. Bez wątpienia wielcy ludzie imperium pragnęli stałości, aby w sytuacji, gdy król złożył korzystną dla nich obietnicę lub dekret, nie mógł za namową innych zmienić tych ustaleń i poddać swoich książąt i doradców swemu nagłemu kaprysowi lub fantazji. Król był bardzo niezadowolony z siebie, że wpadł w tę pułapkę i niewątpliwie był niezadowolony z książąt, którzy go usidlili. Niektóre wiarygodne manuskrypty podają, że król był niezadowolony i brak tam wyrażenia „z siebie” (polskie tłumaczenia też nie dodają tego wyrażenia – przyp. tłum.), co sprawia, że niezadowolenie obejmuje również jego doradców. Król Dariusz doceniał Daniela jako męża Bożego i zdolnego sługę imperium, więc natychmiast zaczął robić wszystko, co w jego mocy, aby unieważnić swój dekret – „[…] aż do zachodu słońca usiłował go uratować”, ale nie znalazł pretekstu, aby to zrobić.
Zwykle, gdy królowie chcieli uwolnić się od jakiegoś dekretu, wzywali swoich mędrców i magów, którzy byli zręczni w sugerowaniu wyjścia z danej sytuacji. Jednak w tym przypadku wydaje się, że wszyscy mędrcy i władcy Babilonu połączyli siły przeciwko Danielowi. Mieli go teraz w swojej mocy i nie chcieli sugerować nic, co doprowadziłoby do unieważnienia dekretu. Wręcz przeciwnie, utrzymywali przed królem, że jest on związany swoim dekretem i że nie może zrobić nic innego, jak tylko go wykonać, ponieważ niezastosowanie się do tego dekretu oznaczałoby hańbę dla imperium polegającą na złamaniu jego praw i zagroziłoby jego tronowi itp. Widząc, że król stara się uchylić dekret,