Teraźniejsza Prawda nr 564 – 2023 – str. 8
(por. Rzym. 4:6-8). Bóg oświadczył o Dawidzie, że był on mężem według Jego serca (Dz. 13:22).
WIEDZA W CZASIE WIEKU EWANGELII WYMAGA WYŻSZEGO STANDARDU
Musimy pamiętać, że król Dawid nie należał do duchowego domu synów i miał o wiele mniej jasną wiedzę o tych sprawach niż ta, którą mieli słusznie posiadać wszyscy członkowie domu Bożego w Wieku Ewangelii, którzy są „wyuczeni przez Boga”. Nie sądźmy zatem, że lekcja, jaką my sami wyciągniemy z tej historii, będzie podobna do tej, którą zrozumiał Dawid. Jako domownicy Wieku Ewangelii, mający jaśniejsze pojęcie o Boskiej woli, powinniśmy pamiętać o głębszej interpretacji cudzołóstwa i morderstwa podanej w Nowym Testamencie, tj. że ktoś, kto pragnie popełnić cudzołóstwo, ale jest powstrzymywany tylko przez zewnętrzne okoliczności lub obawy, tak naprawdę jest cudzołożnikiem w sercu (Mat. 5:28). Ktoś, kto złości się na swego brata i nienawidzi go, jest mordercą – ponieważ to duch złości, gdy nie jest pohamowany, prowadzi do morderstwa. A ktoś, kto pożąda cudzych rzeczy i powstrzymuje się od przywłaszczenia ich sobie tylko z powodu braku okazji lub ze strachu przed konsekwencjami, w sercu jest złodziejem.
Gdy lud Boży Wieku Ewangelii zastosuje te zasady w badaniu swoich serc, jest całkiem prawdopodobne, że niektórzy spośród niego odkryją, że znajdują się bardzo blisko poziomu króla Dawida pod względem grzechu i mając tę perspektywę, okażą proporcjonalnie więcej współczucia w osądzie tego króla-grzesznika. Tacy znajdą też wielkie pocieszenie w Pańskim współczuciu, jeśli zostaną doświadczeni na punkcie swoich grzechów podobnie jak Dawid. Gdyby Bogu brakowało współczucia – jak brakuje go wielu naszym bliźnim – nie byłoby w tej sytuacji żadnej nadziei. Kiedy jednak zdajemy sobie sprawę, że Bóg okazuje przebaczenie wszystkim, którzy w sercu pokutują i przez to udowadniają, że ich grzechy nie są umyślne, a raczej wynikają z odziedziczonej słabości i presji oślepiających pokus, to wówczas nadzieja na lepsze rzeczy popycha nas do pokuty.
Psalm 51 jest powszechnie uważany za utwór, w którym psalmista wyraża wobec Boga skruchę za swoje grzechy, a zadedykowanie go „Przewodnikowi chóru”, sugeruje, że król pragnął, aby był on śpiewany wraz z innymi psalmami podczas nabożeństw w Przybytku, do czego została zatrudniona duża liczba śpiewaków. Widzimy, że ze względu na wagę i jaskrawość grzechu, król chciał, aby jego pokuta była jak najbardziej publiczna. Można przypuszczać, że wielu spośród narodu izraelskiego w mniejszym lub większym stopniu odczuwało potępienie ciążące na królu, gdyż jego wpływ musiał być bardzo szkodliwy. Teraz natomiast przez publiczne uznanie swoich czynów za grzech oraz przez modlitwę o Boskie przebaczenie Dawid pragnął jak najbardziej cofnąć szkodę,
kol. 2
którą wyrządził nie tylko wobec swojego sumienia, a która wisiała jak chmura pomiędzy Panem a nim, ale także chciał cofnąć negatywny wpływ swych decyzji na sumienie narodu w kwestii cudzołóstwa i morderstwa.
Tutaj znowu dostrzegamy, dlaczego Dawid został nazwany mężem według serca Bożego. Jego grzechy nie były miłe Bogu – wręcz przeciwnie – ale jego późniejsza ocena ogromu tych grzechów oraz serdeczna pokuta za nie wobec Pana i pragnienie bycia obmytym ze wszelkiego złego postępowania były przyjemne dla Boga. Ilustruje to zasadę, że wszystkie rzeczy mogą współdziałać dla dobra tych, którzy miłują Boga. Z powodu obecnej w sercu wierności Panu i zasadom sprawiedliwości, nawet te straszne grzechy ostatecznie przyniosły Dawidowi błogosławieństwo. Upokorzyły go i dały mu odczuć jego słabość i małość oraz potrzebę pozostawania blisko Pana, jeśli pragnie mieć społeczność z Nim, Jego współczucie i ochronę przed pokusami swego upadłego ciała. Podobnie jest w przypadku ludu Bożego w obecnym czasie. Wielu spośród niego odebrało korzystne lekcje i błogosławieństwa ze swoich potknięć. Nie znaczy to, że same te upadki były dobre, albo że pochodziły od Pana, ale że Pan był w stanie obrócić te okoliczności dla dobra tych, posiadających właściwy sposób myślenia, który doprowadził ich do pokuty i naprawy.
DAWID ZROZUMIAŁ SWÓJ GRZECH
Pierwsze trzy wersety naszego psalmu wyrażają zrozumienie przez Dawida jego grzechu oraz jego zaufanie do Pana, bez próby przeproszenia za swoje wady. Zaufał Panu, że On będzie wiedział, czy jest miejsce na jakąkolwiek wyrozumiałość i powołał się jedynie na Jego wielkie „miłosierdzie”. Wspominając bogactwo Bożej czułej łaski okazanej w przeszłości, wyraził wiarę i ufność, że jest możliwe, aby Pan zmazał jego wielkie występki i przebaczył je. W tamtym czasie Pan nie określił jeszcze wyraźnie sposobu, w jaki może On być jednocześnie sprawiedliwy i usprawiedliwiający wobec grzeszników. Tylko niejasno, przez cienie ofiar Dnia Pojednania, zasugerował, że ma jakiś własny plan, dzięki któremu w odpowiednim czasie winni, ale pokutujący, mogą zostać obmyci. Dawid rozumiał myśl o miłosierdziu na tyle, na ile była pokazana w typach i cieniach Zakonu, a my możemy zrozumieć znacznie lepiej kwestię przebaczenia ze strony naszego Ojca, gdy widzimy jak okazało się ono w Jezusie Chrystusie, który już oddał siebie samego na Okup za wszystkich, aby o tym świadczono w odpowiednim czasie. Wiemy też, że Jego ofiara została przyjęta przez Ojca – co zostało zamanifestowane przez zmartwychwstanie naszego Pana oraz przez zesłanie Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Jeśli zatem Dawid potrafił zaufać Panu w kwestii miłosierdzia, łaskawości i przebaczenia grzechów, my również powinniśmy