Teraźniejsza Prawda nr 562 – 2022 – str. 38

brzmiała: „Abym mógł być posłuszny Mojżeszowi i prorokom”. Ojciec na próżno próbował wtedy zmusić go do wyrzeczenia się Chrystusa i powrotu do religii żydowskiej. Młody Paul stanowczo odmówił, będąc niewzruszony w swoim przekonaniu, że Jezus umarł za niego. Był gotów trzymać się tego za wszelką cenę. Z powodu jego postawy ojciec uznał go za niepoprawnego i 8 lutego 1889 r. wysłał go do zakładu poprawczego Morganza, gdzie był bardzo źle traktowany przez innych chłopców, którzy byli tam osadzeni za przestępstwa kryminalne, jak również przez pracowników tej instytucji. Jego ojciec obiecał, że zabierze go z zakładu poprawczego, jeśli tylko wyrzeknie się Chrystusa. Pomimo wszystkich jego wysiłków nawrócony młodzieniec niezachwianie trzymał się Jezusa jako swego osobistego Zbawiciela i był Mu w pełni poświęcony, choć miał wiele błędnych wyobrażeń na temat Boskiego planu. Pewien luterański duchowny, pastor Kuldell regularnie odwiedzał zakład poprawczy. Przybył tam podczas pobytu młodego Paula i dowiedział się, że jest on tam więziony z powodu przyjęcia Chrystusa jako swojego Zbawiciela. Pastor Kuldell przeprowadził wiele rozmów z młodym chłopcem i bardzo pomógł mu w jego chrześcijańskim życiu. Młody Paul szybko zdobył przyjaźń pracownika zakładu, zasłużył sobie na zaufanie, które było niezbędne do jego uwolnienia i opuścił zakład 1 lipca 1889 r. Ponieważ jego ojciec, wysyłając go do zakładu karnego, zrzekł się prawa do bycia opiekunem chłopca (o czym ku swemu rozczarowaniu dowiedział się, gdy starał się z powrotem wysłać Paula do Morganza), państwo wyznaczyło opiekuna dla młodego chłopca.

      Paul odnowił swoje śluby poświęcenia, 14 lipca 1889 r. został ochrzczony i wrócił do domu. Jego ojciec wyśmiał go i wyrzekł się go jako syna 15 lipca 1889 r., urządził mu nawet fikcyjne nabożeństwo pogrzebowe. Młody chłopak został wysłany do Allegheny, gdzie mieszkał jego opiekun i gdzie przez pewien czas pracował w sklepie obuwniczym. Opatrznościowo Pan umieścił go w bliskiej odległości od Domu Biblijnego, gdzie mieszkał pastor Russell, ale w tym czasie nie przekazał mu jeszcze prawdy. Pan miał inne plany wobec młodego Johnsona, a mianowicie, aby zdobył wykształcenie niezbędne do wykonania wielkiej pracy, którą Pan przewidział dla niego w późniejszych latach. Bez tego świetnego wykształcenia w różnych szkołach nie byłby tak dobrze przygotowany do obrony prawdy, którą Pan przekazał przez „wiernego i roztropnego sługę”, bo jak mógłby odeprzeć wszystkie ataki na prawdę bez znajomości np. greki i hebrajskiego? Pewnego razu jego gospodyni poszła posłuchać pastora Russella. Po powrocie stwierdziła, że nie wierzy w piekło, ponieważ pastor Russell mówi, że piekła nie ma. Młody Johnson odpowiedział: „Jeśli pastor Russell nie wierzy w piekło, którego Biblia z pewnością uczy, to musi być niewierzący”.

kol. 2

Pan pozwolił mu żyć w tym błędzie przez ponad 14 lat, w czasie których dalej kształcił się i był przygotowywany do swojej przyszłej pracy.

PRZYGOTOWANIE DO SŁUŻBY

      Naturalnym było to, że Paul musiał być przygotowany do tej służby, więc 8 września 1890 r. zaczął studiować na Capital University w Columbus, w stanie Ohio. Nie miał większych trudności w nauce, gdyż posiadał rzadkie zdolności intelektualne, w istocie tak wielkie, że nadano mu przydomek „umysłowego giganta”. Był tam źle traktowany przez studentów z powodu swojej narodowości i ich zazdrości, ale z powodzeniem pokonał te wszystkie przeszkody. Wiele z tych prześladowań zamienił w humorystyczne zdarzenia, o których długo pamiętał. Gdyby nie był obdarzony poczuciem humoru, to z pewnością osłabłby na tej drodze. W swoich osiągnięciach z łatwością przewyższał innych studentów, np. z historii Kościoła nigdy nie podał błędnej odpowiedzi. Profesor historii ocenił go na 99 procent zamiast 100, ponieważ uznał, że nikt nie jest doskonały i dlatego nie mógł zgodnie ze swoim sumieniem dać mu doskonałej oceny. Brat Johnson ukończył studia 19 czerwca 1895 r., otrzymując najwyższe wyróżnienie w historii tej uczelni. W tym samym roku wstąpił do luterańskiego Seminarium Teologicznego w Ohio, które ukończył 25 maja 1898 r. Wszyscy jego nauczyciele zauważyli jego zdolności naukowe.

      Po ukończeniu seminarium 25 maja 1898 r. przyjął posadę w małym kościele misyjnym w Mars, w stanie Pensylwania, gdzie pozostał do czasu, gdy został wezwany do Columbus, by objąć pieczę nad luterańskim kościołem św. Mateusza. Wykazał się tam gorliwością, budując w bardzo krótkim czasie nowy budynek dla swojego zgromadzenia. Był wiernym wyznawcą i wykładowcą wiary luterańskiej i przy pewnej okazji, gdy głosił naukę o wiecznych mękach, jeden z członków zgromadzenia powiedział do niego: „Sprawiłeś, że kościół wypełnił się zapachem siarki tego ranka!”. Tego samego ranka bracia z Towarzystwa Biblii i broszur „Strażnica” rozdawali traktaty członkom tego zgromadzenia. Jednym z nich był brat Van Hook ze zboru w Columbus. Pastor Johnson zwrócił uwagę słuchaczy na ochotników, którzy nierozważnie ustawili się zbyt blisko drzwi i przestrzegł ich przed przyjmowaniem od nich ulotek. Uważał, że wie wszystko o naukach pastora Russella i dlatego sądził, że chroni swoje owieczki.

      Na początku 1903 r. gorąco pragnął jeszcze bardziej owocnej służby dla Pana. Po przeczytaniu broszury R. A. Torrey’a o chrzcie Duchem Świętym jako niezbędnym wyposażeniu do służby, pastor Johnson, wciąż służący jako luterański pastor, był pod tak głębokim wrażeniem teorii zawartej w tej broszurze, że ponownie poświęcił się, tym razem, jak sądził, do służby, niejasno rozumiejąc opisaną myśl. Między

poprzednia stronanastępna strona