Teraźniejsza Prawda nr 562 – 2022 – str. 36

i stał w pierwszym rzędzie reformatorów wszechczasów. Błąd nigdy nie miał większego przeciwnika, którego mógłby się bardziej obawiać niż jego; z dokładnością obalał twierdzenia błędu, łącząc takt, współczucie, łagodność i miłosierdzie, które nie pozostawiły żadnej osobistej urazy po jego atakach. Bardzo nienawidził błędu, ale jeszcze bardziej kochał grzesznika i zawsze starał się mu pomóc, jednocześnie obalając błędne teorie. Przesądy związane z karą za grzech i stanem umarłych były szczególnym przedmiotem jego ataków i nigdy nie przepuszczał okazji aby je zaatakować. Zarówno przesądni jak i niewierzący czuli logikę jego ataków, a pobożni studenci Słowa Bożego znaleźli w nim mistrza, który wiedział, jak potwierdzić prawdziwość Biblii i obalić błędy przesądów i niewiary. Jego nacisk na wiarę zgodną z Pismem Świętym, rozumem i faktami był inspiracją dla wierzących w Biblię i postrachem niewiernych i tych wierzących w różne creda. Czterdzieści pięć lat ciągłych ataków, jakie przeprowadził, na twierdze błędu i przesądu w znacznym stopniu podkopały je dla prawdziwych studentów Słowa. Jednak jego praca jako reformatora była czymś więcej niż tylko niszczeniem błędu i przesądu. Nie pozostawił on swoich słuchaczy bez wiary. Przeciwnie, rozwinął harmonijny, rozsądny pogląd na Biblię, który dowodzi natchnienia Pisma Świętego. W ten sposób dał innym logiczną i rozsądną podstawę dla ich „wiary w niewzruszoną skałę Pisma Świętego”, niszcząc jednocześnie karykatury nauk biblijnych przekazane przez przesądy ciemnych wieków. W rezultacie ci, którzy patrzyli na niego jako na swojego przywódcę w przeprowadzaniu reform, nie zostali pozostawieni z okazałymi ruinami powstałymi w wyniku jego i ich pracy. Raczej zamiast ruin „świątyni błędu”, wzniósł on „sanktuarium prawdy” jako schronienie przed wszelkimi burzami wątpliwości, przesądów i niewiary. I w tym można rozpoznać jego prawdziwą wartość jako reformatora.

JAKO ZARZĄDCA

      Był świetny jako osoba zarządzająca. Pewien frenolog, widząc jego zdjęcie, ale nie wiedząc kogo ono przestawia, stwierdził, że jest to albo wspaniały kupiec albo prezes seminarium teologicznego! Już w młodzieńczym wieku jego zdolności kierownicze sprawiły, że stał się właścicielem i dyrektorem dużego przedsiębiorstwa, które wkrótce zostało powiększone do czterech dużych sklepów w różnych miastach. Jako biznesmen nabył doświadczenia, które przygotowały go do przyszłej pracy. Jego zdolności kierownicze pozwalały mu na uchwycenie szczegółów, jak i głównych założeń jego wielu przedsięwzięć. Poza swoją wielką pracą religijną, na którą chętnie przeznaczał zyski ze swoich świeckich interesów, był także zainteresowany innymi przedsięwzięciami. Oprócz czysto świeckich interesów również jego działalność religijna wymagała dużych i różnorodnych

kol. 2

zdolności kierowniczych. Był nie tylko autorem obszernej literatury swojego ruchu, ale także kierował jej publikacją i dystrybucją. Dlatego też dbał o publikację i obieg swoich książek, broszur, traktatów, kazań, wykładów, scenariuszy, lekcji szkółki niedzielnej, czasopism, zapisów wykładów i artykułów w czasopismach, w czym oczywiście był wspomagany przez zdolnych współpracowników. Zorganizował i kierował siedmioma oddziałami w innych krajach. Nadzorował biblijną szkołę korespondencyjną. Co najmniej dwie godziny dziennie poświęcał na kierowanie szkołą teologiczną w domu Betel. Przez dwadzieścia dwa lata kierował biurem wykładów, które przez kilka lat zatrudniało ponad 300 wykładowców. Przez trzydzieści lat kierował pracą rozpowszechniania prawdy, w której niekiedy brało udział 1.000 kolporterów. Przez dwadzieścia pięć lat kierował ruchem traktariańskim [traktarianizm – inaczej ruch oksfordzki – ruch religijny w obrębie anglikanizmu, dążący do odrodzenia doktryny i życia religijnego przez nawiązanie do tradycji wczesnochrześcijańskich. Encyklopedia PWN – przyp. tłum.], w którym uczestniczyło blisko 10 000 osób. Przez trzy lata kierował przygotowaniem, a przez dwa i pół roku zarządzał wystawianiem „Fotodramy Stworzenia” w setkach miast i w wielu krajach, przed publicznością liczącą ponad 15.000.000 osób. Był duchem przewodnim dla ponad 1.500 kościołów, a w swej siedzibie, gdzie pracował, codziennie przewodniczył jako głowa rodziny swoim współpracownikom, liczącym średnio 175 osób, którzy żyli razem jak rodzina. Dzięki temu poznał różne szczegóły związane z pracą w magazynie, kuchni, pralni, jadalni, pokojach dziennych, szpitalu, bibliotece, gabinecie itp.

„SŁUGA WIERNY I ROZTROPNY”

      Nawet gdyby pastor Russell był wybitny tylko w jednej z siedmiu opisanych przez nas funkcji (a moglibyśmy podać jeszcze inne jego funkcje, tak wszechstronny był ten niezwykły człowiek), z pewnością byłby uznany za wielkiego człowieka. Ale to, że był on wybitny we wszystkich z tych funkcji, a w niektórych nie miał sobie równych, dowodzi, że był geniuszem najwyższej klasy. Historia przyzna mu miejsce wśród największych ludzi. Aby oddać mu sprawiedliwość, konieczne jest używanie pochwał. Gdybyśmy mieli ograniczyć jego zalety do dwóch, to nie znamy nikogo innego, wobec którego moglibyśmy użyć tych określeń bardziej prawdziwie i odpowiednio, aby nazwać go tak, jak nazwał go Ten, którego był szafarzem: „WIERNY I ROZTROPNY”. Jego życie było wielkim sukcesem dla niego samego i wielkim błogosławieństwem dla innych. Jego śmierć była wielką stratą dla innych i wielkim zyskiem dla niego samego. Pamięć o nim była i jest błogosławieństwem i natchnieniem dla Kościoła, a we właściwym czasie będzie błogosławieństwem i natchnieniem dla świata. „Niech Bóg błogosławi jego pamięć!”

poprzednia stronanastępna strona