Teraźniejsza Prawda nr 557 – 2021 – str. 25
próby, aby pokazać, kto jest Bogiem: Baal czy Jehowa. W zaistniałej sytuacji zebrani mężowie nie mogli zrobić nic innego, jak tylko zgodzić się na zaproponowaną próbę. Była to jednocześnie szczególnie odpowiednia propozycja, ponieważ Baal postrzegany był przede wszystkim jako bóg słońca, bóg natury, płodności, etc. Te trzy i pół roku suszy już świadczyło przeciwko Baalowi i jego mocy błogosławienia płodnością i urodzajem pól i stad należących do jego wyznawców, a teraz dodatkowo Eliasz proponował, aby bóg, który odpowie ogniem, został oceniony jako bóg prawdziwy. O poranku kapłani Baala przygotowali ołtarz i położyli na nim ofiarę. Następnie, jak to było w zwyczaju, modlili się i napraszali, czasem donośnym głosem a czasem po cichu, aby Baal im odpowiedział i zademonstrował swoją moc, zsyłając z nieba ogień, który strawiłby ofiarę.
WZYWAJCIE GŁOŚNO IMIENIA BAALA, BO ON „SŁUCHA W UKRYCIU”
Gdy w samo południe słońce lało się żarem z nieba, w tamtym klimacie nie tylko kamienie ołtarza zrobiły się gorące, ale i tłuszcz z zabitej ofiary z pewnością roztapiał się w upale i mogło się wydawać, że nie trzeba wiele, by kapłani osiągnęli swój cel. Jak pokazuje tradycja, zgodnie ze zwyczajem pogańskich religii i zgodnie ze stosowanymi przez nie oszustwami, wewnątrz ołtarza umieszczano człowieka, który w odpowiednim momencie podkładał ogień pod ofiarę; ale podanie głosi, że gdy go potem znajdowano, już nie żył, bo się udusił. W każdym razie, według opisu Pisma, gdy minęło południe, kapłani Baala popadali w coraz większą rozpacz i wołali: O Baalu, usłysz nas, usłysz nas! Gdy tak głośno wykrzykiwali, Eliasz sprawił, że cała ta scena tym mocniej wyryła się w umysłach starszych Izraela, robiąc ironiczne uwagi sugerujące, że ich bóg Baal wybrał się w podróż, albo być może zasnął i Eliasz napominał ich, aby jeszcze głośniej do niego wołali.
Rozgoryczeni, ogarnięci szaleństwem z powodu swej porażki, kapłani Baala wołali w coraz większym szale i biegali wokół ołtarza tak, jak to czynią pogańscy kapłani w niektórych częściach świata aż do dzisiaj. Wrzeszczeli i ranili się do krwi twierdząc, że popełnili grzechy, że się oczyszczą z tych grzechów i że Baal powinien dać się przebłagać, wysłuchać ich i im odpowiedzieć. Trwało to aż do godziny trzeciej po południu, gdy Eliasz zaproponował, że w chłodzie wieczoru przeprowadzi swoją próbę, zapewniając lud, że Jehowa, który wstrzymał deszcz, zademonstruje swą moc, zsyłając ogień, który spali ofiarę złożoną w Jego imieniu.
Eliasz zbudował ołtarz w imieniu PANA – to znaczy uświęcony modlitwą do PANA. Przypuszczalnie, prorok miał wszelką pomoc konieczną do jego skonstruowania. Dodał też do niego element, który nie występuje powszechnie w ołtarzach, mianowicie, otoczył go rowem i sprawił, że rów napełnił się wodą ze strumienia, który nigdy nie wysychał, i który znajduje się na zboczu Góry Karmel. Cztery gliniane dzbany (błędnie nazwane w tekście wiadrami) zostały po trzykroć napełnione i opróżnione, aż cały ołtarz, drewno i ofiara były przemoczone i otoczone wodą. Miało to pokazać przywódcom narodu, że cud jaki miał się dokonać, będzie prawdziwy. Potem Eliasz modlił się do Boga: „[…] PANIE, Boże Abrahama, Izaaka, i Izraela! dziś niech poznają, żeś ty jest Bogiem w Izraelu, a jam sługa twój, a żem według słowa twego uczynił to wszystko. Wysłuchaj mię PANIE, wysłuchaj mię, aby poznał ten lud, żeś ty PANIE jest Bogiem, gdybyś zaś nawrócił serca ich”.
Modlitwa ta jest piękna w swej prostocie i pokazuje, że prorok nie posiadał ducha chełpliwości w związku ze swoją misją, raczej pokornie uznał, że jest jedynie sługą PANA. Pokazywała ona również, że nie pragnął popisywać się swoją własną mocą, ale pragnął błogosławieństwa dla swego narodu i aby serca ludu zostały pociągnięte do PANA. PAN odpowiedział i na oczach ludu ogień zstąpił z nieba i strawił ofiarę, drewno, kamienie i ziemię – materiały murarskie, z których zbudowany był ołtarz i osuszył wodę w okalającym go rowie. Lud został przekonany i z radością uznał PANA Jehowę, odrzucając tym samym Baala. Wydarzenie to było wielkim zwycięstwem na rzecz prawości. Za pośrednictwem przywódców pokoleń wieść o nim miała w pełni dotrzeć do każdego zakątka królestwa.
DROGA ELIASZA, NIE JEST NASZĄ DROGĄ
Na rozkaz Eliasza 450 proroków Baala zostało pochwyconych („[…] a żaden niech z nich nie uchodzi […]”) i na jego znak zostali zgładzeni u stóp góry – przy potoku, z którego przyniesiona była woda użyta przy składaniu ofiary. Niewierni byli od zawsze skłonni komentować rzeź kapłanów Baala jako przejaw prześladowania i fanatyzmu religijnego. Jednakże my mamy pamiętać o tym, na co już zwróciliśmy uwagę, mianowicie, że Bóg pozostawał w szczególnych stosunkach z narodem Izraela w tamtym czasie i że Eliasz, jako Boski rzecznik podczas zaistniałej sytuacji, miał wszelkie uprawnienia, aby wykonać Boski wyrok na ludziach, którzy wywierali tak szkodliwy wpływ na Jego lud, prowadząc go od światła do ciemności, od oddawania czci Bogu do bałwochwalstwa. Obecnie taka sytuacja nie mogłaby dać nikomu prawa lub władzy, pozwalającej na uśmiercenie innych istot z powodu różnic religijnych, różnic w sposobie praktykowania wiary, ponieważ dziś świat ogólnie nie podlega takiemu zarządzeniu jak to, które obowiązywało za dni Eliasza pomiędzy Bogiem a narodem izraelskim. Dzisiaj cywilizacja kształtuje prawa i posługuje się trybunałami sprawiedliwości, które decydują o karze za złamanie obowiązujących praw – przy czym