Teraźniejsza Prawda nr 551 – 2019 – str. 62
UNIKANIE ODPOWIEDZIALNOŚCI I SŁUŻBY
„Zebrały się drzewa, aby namaścić nad sobą króla. I powiedziały do oliwki: Króluj nad nami. Lecz oliwka odpowiedziała: Czy mam porzucić swój tłuszcz, przez który czci się Boga i ludzi, i pójść, aby być postawiona nad drzewami? Potem drzewa powiedziały do drzewa figowego: Chodź ty i króluj nad nami. Lecz drzewo figowe odpowiedziało im: Czy mam porzucić swoją słodycz i wyborny owoc i pójść, aby być postawione nad drzewami? Następnie drzewa powiedziały do winorośli: Chodź ty i króluj nad nami. Lecz winorośl odpowiedziała im: Czy mam porzucić swój moszcz, który cieszy Boga i ludzi, i pójść, aby być postawiona nad drzewami? I wszystkie drzewa powiedziały do ostu: Chodź ty i króluj nad nami. A oset odpowiedział drzewom: Jeśli naprawdę chcecie namaścić mnie na króla nad sobą, chodźcie i chrońcie się w moim cieniu. A jeśli nie, niech ogień wyjdzie z ostu i spali cedry libańskie” – Sędz. 9:8-15, UBG.
Król Francji Ludwik XII był człowiekiem o przeciętnych talentach i obojętnym podejściu do odpowiedzialności. Na szczęście jego premier, George DAmboise, był mądrym i zdolnym mężem stanu. Dlatego gdy należało podjąć ważne decyzje lub rozwiązać problemy, Ludwik notorycznie uchylał się od odpowiedzialności za nie, mówiąc: „Niech George to zrobi”. Z czasem ten zwrot stał się pałacowym żartem oraz dewizą osób, które wolą przerzucać odpowiedzialność lub jakieś nieprzyjemne czy trudne zadania na kogoś innego.
Należy oczywiście zauważyć, że Ludwik XII nie był ani pierwszym, ani ostatnim z rodzaju „Niech George to zrobi”. Wokół tego zagadnienia obraca się jedna z najbardziej uderzających przypowieści Starego Testamentu. Znajduje się ona w Księdze Sędziów 9:8-15. W tej przypowieści drzewa zapragnęły wybrać spośród siebie króla, by nad nimi panował. Ich pierwszy wybór padł na drzewo oliwne – był to mądry wybór, ponieważ na Bliskim Wschodzie drzewo to zajmuje szczególne miejsce i jest cenione za dobre owoce, rozłożysty cień i inne wartości. Zaproponowano mu: „Króluj nad nami”. Jednak oliwka, „tłusta” i ceniąca wygodę, nie chciała, by jej przeszkadzano w imię służby innym. Przyjemnie jej było być „beztroską na Syjonie” (Amosa 6:1, UBG), szanowaną i wolną od ciężaru obowiązków.
Następnie drzewa zwróciły się do figi, nie tak wybitnej jak oliwka, ale także posiadającej znaczną wartość i powagę. Jednakże drzewo figowe także odmówiło, mówiąc: „Czy mam porzucić swoją słodycz i wyborny owoc i pójść, aby być postawione nad drzewami?” Było zadowolone z wytwarzania dobrych, słodkich owoców i nie interesowała go żadna większa służba na rzecz innych.
Drzewa zaprosiły więc winorośl, by królowała nad nimi, ale ona także się sprzeciwiła, mówiąc: „Czy mam porzucić swój moszcz, który cieszy Boga i ludzi, i pójść, aby być postawiona nad drzewami?” W ten sposób owinęła się w swoje szaty sprawiedliwości i odrzuciła ofertę, rzucając obojętnie: „Niech George to zrobi”.
Wreszcie zdesperowane drzewa zwróciły się do ostu (w innych przekładach: krzew cierniowy – BP, BT, BWP, głóg – BW, jeżyna – KJV; przyp. tłum.). Nie był on nawet drzewem, trudno byłoby go w ogóle tak nazwać. Z pewnością nie posiadał żadnych królewskich cech oliwki, figi, ani nawet winorośli, ale ktoś musiał być królem, ktoś musiał podjąć się obowiązku rządzenia drzewami z taką mądrością i zdolnością, jaką posiadał. Oset miał wątpliwości co do dobrych intencji drzew, które przyszły do niego z prośbą o zostanie ich królem. Całkiem możliwe, że podejrzewał, iż ma otrzymać tron tylko dlatego, że nie było innego kandydata. Jednak naciskany przez drzewa, oset z dumą przyjął tę wielką odpowiedzialność, do której tak słabo był predysponowany. Zobowiązał drzewa słowami: „[…] chodźcie i chrońcie się w moim cieniu. A jeśli nie, niech ogień wyjdzie z ostu i spali cedry libańskie” (nawet te największe ze wszystkich drzew).
Naturalnie przypowieść o drzewach nosi znamiona satyry. Ma w sobie jednak coś z realizmu, ponieważ odzwierciedla to, co zdarza się w życiu. Niektórzy obdarzeni są wieloma talentami i posiadają wszystko, co potrzeba do szczególnej służby – znakomite wykształcenie, dar przemawiania, zdolności organizacyjne, miłą osobowość itd. Jednak zamiast użyć swoich wyjątkowych zdolności na rzecz Pana i Jego ludu, przeznaczają wiele z nich na to, by żyć na korzyść samych siebie lub dla prestiżu rodziny. Jeśli deklarują, że służą Bogu, to czynią to często za pomocą uwłaczających Mu doktryn, takich jak wierzenia z ciemnych wieków, które uczą, że karą dla złoczyńców nie jest śmierć, a wieczne życie w mękach, bez żadnej nadziei dla kogokolwiek poza stosunkowo nieliczną garstką, która usłyszała o Jezusie i przyjęła Go za swego Zbawiciela. Wielu wielkich wodzów chrześcijaństwa zaprzecza nawet śmierci Jezusa jako koniecznej dla zbawienia, Jego narodzeniu z dziewicy jako Syna Bożego, Jego zmartwychwstaniu oraz generalnie natchnieniu Słowa Bożego.