Teraźniejsza Prawda nr 550 – 2019 – str. 35

      „Ponieważ nie mógł Pan wprowadzić ludu tego do ziemi, którą im po­przysiągł, zabił ich na pustyni”. Ten przedłuża­jący się czas był niewąt­pliwie okresem cennych instrukcji udzielnych im na różne sposoby – 4Moj. 14:34 (BW): „Według liczby dni, w ciągu których badaliście tę ziemię, a było ich czterdzieści, dzień licząc za rok, będzie­cie ponosić karę za wasze winy przez czterdzieści lat i doznacie mojej niechęci”. Najwidoczniej te lata ćwiczenia w prawach, ofiarach itp., doprowadziły ten lud do takiego poziomu moralnego i religijnego, że ich następnym wielkim grzechem było szczycenie się ich własną świętością – pycha serca. Przyznając się do swej degradacji i grzechu oraz niewierności w przeszłości, uważali, że uczynili wielki postęp i nie powinni już dłużej być tak traktowani, jak wcześniej.

      Ponownie dostrzegamy brudne szaty własnej sprawiedliwości, władające ich sercami. Chociaż przyznawali, że twarde panowanie Mojżesza i Aaro­na nad nimi w przeszłości było konieczne, to uważa­li, że nie jest ono dłużej niezbędne. Pod przywódz­twem Korego, Datana i Abirona wywołali powstanie – jego wpływ był tak znaczny, że brało w nim udział 250 przywódców i najbardziej wybitnych mężczyzn w Izraelu. 4Moj. 16:2 (BW): „Zbuntowali się [ci, którzy nie uznają Boskich instytucji w duchowym Izraelu] przeciwko Mojżeszowi, a wraz z nimi dwu­stu pięćdziesięciu mężów izraelskich, książąt zboru, powoływanych na uroczyste zebrania, mężów zna­komitych”. Oni twierdzili, że teraz cały Izrael jest święty i dlatego Mojżesz i Aaron nie powinni być dłużej uznawani za jedynych, z którymi Bóg się ko­munikuje. W ten sposób dawali do zrozumienia, że Mojżesz i Aaron usiłowali utrwalić hierarchię, jakiej Bóg nie ustanowił i której prawdziwi Izraelici nie po­winni uznawać. 4Moj. 16:3 (BW): „Połączyli się, by wystąpić przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi, i rze­kli do nich: Dość tego! Cały bowiem zbór, wszyscy w nim są święci, i Pan jest wśród nich; dlaczego więc wynosicie się ponad zgromadzenie Pańskie?”

      Jest tutaj lekcja dla duchowych Izraelitów: Ona uczy nas, byśmy nie stali się zarozumiali i wynioś­li, chełpliwi czy też dumni z powodu duchowych osiągnięć i pobożności. Uczy nas także, że w Boskiej ocenie nie ma żadnej świętości, która nie zawiera pokory i zupełnego poddania się Boskim zarzą­dzeniom. Ta lekcja przypomina nam także o prze­powiedzianym buncie, który będzie mieć miejsce przy końcu Tysiąclecia, wśród tych, którzy osiągną doskonałość w Wieku Tysiąclecia – niektórzy z nich objawią swą niezdatność do życia wiecznego przez brak poddania się Boskim zarządzeniom.

      Mojżesz wezwał do siebie przedstawicieli tego buntu. Uprzejmie i cierpliwie rozmawiał z Ko rem, jedynym, któ­ry odpowiedział na jego wezwanie, wskazując mu Boskie zarządzenie. Od innych otrzymał obraźliwą odmowę przedysku­towania tej kwestii. Ta uprzejmość okazana przez wodza, jego wyrozumiałość i próba pomocy tym, których nogi zboczyły z drogi, tym bardziej zasługu­je na naszą sympatię i ocenę oraz uczy nas łagodnoś­ci i cierpliwości wobec „tych, którzy się sprzeciwiają” Boskiemu porządkowi. 2Tym. 2:25 (BW): „Napomi­nający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do pozna­nia prawdy”. Jednak nie powinniśmy spodziewać się powodzenia w każdym przypadku, tak jak Mojżesz nie odniósł powodzenia w tej sprawie. Gdy serce jest złe, nie może być prowadzone przez rozum. Pycha, zarozumiałość i ambicja są dowodami złego stanu serca.

      Daleki od próby użycia siły przeciw tym mężom, Mojżesz trzymał ich za słowo i zaprosił do wykaza­nia mocy, przywilejów i Boskiego autorytetu, do któ­rych rościli sobie prawo. Wyznaczył, by następnego dnia spotkali się z nim oraz Aaronem i pozwolili, by Pan przez swe opatrzności rozstrzygnął sprawę. Widocznie wpływ Korego na całe zgromadzenie był bardzo wielki. Ogólnie łatwiej jest wpłynąć na ludzi mówiąc im, że są lepsi i więksi niż wcześniej mnie­mali, ponieważ to wywołuje w nich pychę. Jednak Bóg zachował lud, chociaż pokazał swoje oburzenie twierdzeniami buntowników, sprawiając, że ziemia rozstąpiła się i pochłonęła tych trzech czołowych wodzów buntu „świętości” oraz ich namioty, rodziny itd. a także powodując plagę ognia, która wybuchła w obozie, uśmiercając 250 książąt, którzy przyłączyli się do buntu. Jest w tym lekcja dla nas, że powinniś­my mieć się na baczności, aby nasza świętość była właściwego rodzaju – nie własna sprawiedliwość (liście figowe), lecz poddanie się sprawiedliwości pochodzącej od Boga.

      Chociaż ci, ludzie biorący udział w buncie, nie umarli drugą śmiercią, ale we właściwym czasie będą mieć udział w korzyściach płynących z wiel­kiego pojednania dokonanego przez antytypicznego Kapłana – to jednak oni symbolizowali osoby, które cieszyły się wielkimi łaskami Pana, a sprze­niewierzyły je, w pysze używając ich samolubnie oraz i poszli na drugą śmierć, a razem z nimi ich zwolennicy, mający udział w ich grzechu. Można byłoby przypuszczać, że tak uderzająca manifestac­ja Boskiej woli powinna gruntownie skorygować złego ducha wśród ludu i ukazać im różnicę pomię­dzy ich chełpliwym samousprawiedliwianiem się,

poprzednia stronanastępna strona