Teraźniejsza Prawda nr 549 – 2019 – str. 27
Ci, którzy mają większą miarę Ducha, większe zdolności i korzystniejsze opatrznościowe sytuacje, otrzymują bardziej odpowiedzialne stanowiska. Te wyższe stanowiska także różnią się od siebie odpowiednio do różnych sum procentów trzech wyżej przedstawionych punktów u osób o wielkiej, większej i największej mierze Ducha, zdolności i korzystnych opatrznościowych sytuacji. Zatem tym, którzy różnią się zdolnościami w przejawianiu wierności, dawane są stanowiska o proporcjonalnej odpowiedzialności, natomiast tym o mniejszej zdolności do zachowywania wierności są udzielane odpowiednio niższe stanowiska, różniące się w zależności od różnej sumy procentów tych trzech elementów (PT 1981, s. 52).
Kiedyś znajdowaliśmy się pod potępieniem Adamowym, podobnie jak świat, który wciąż w tym stanie jest. Przez wiarę jednak jesteśmy traktowani (uznani) tak, jakbyśmy uciekli spod tego potępienia. Jesteśmy omyci i usprawiedliwieni darmo przez naszą wiarę w krew pojednania (Rzym. 8:1; 1Jana 1:7). Zatem będąc uwolnieni (uznani za uwolnionych) od grzechu i śmierci i przywróceni do ludzkiej doskonałości (uznani za takich), którą posiadał Adam przed grzechem i potępieniem, posiadaliśmy coś, co mogliśmy ofiarować Bogu, gdy do Niego przyszliśmy – coś czystego i godnego przyjęcia przez Boga (uznanego za takie), to jest nas samych w usprawiedliwionym stanie. Gdy oddaliśmy Bogu nasze WSZYSTKO, obejmowało to umysł, ciało, czas, talenty, pieniądze, wpływy, reputację – wszystko.
Św. Paweł informuje nas, że takie ofiary (uprzednio usprawiedliwione, tj. uznane za czyste i nadające się poprzez wiarę w okup) są „przyjemne Bogu” (Rzym. 12:1). W jaki sposób jednak Bóg je przyjmuje? Odpowiadamy, że przez uczynienie nas szafarzami tych wszystkich talentów, środków itd„ które Mu poświęciliśmy. Nasze szafarstwo jest więc bardzo wyjątkowe. Jeśli poświęciliśmy wszystko Bogu, to niczego nie mamy i ani przez chwilę nie powinniśmy myśleć o poświęconych rzeczach jako o naszych. Nie są one naszą własnością bardziej niż przedmioty, czas, talenty i pieniądze należące do innych osób.
Sługom Bożym powierzone jest szafarstwo – jest to termin znany w dawnych czasach. Sługa obchodził się wtedy z dobrami swego pana w taki sposób, jakby były jego własnością. Posiadając ten przywilej, jednocześnie był zobowiązany rozliczać się ze swoim pracodawcą. Pan nie dawał mu tych dóbr, mówiąc: „Korzystaj z nich jak ci się podoba, a ja upomnę się o nie, gdy będę chciał”. Przeciwnie, jego szafarstwo miało być wierne i miało być później przeanalizowane pod tym właśnie kątem – sprawdzenia, czy szafarz był wierny. Wierny szafarz zwracał uwagę na wszystko, co reprezentowało interesy jego pana i dbał o nie tak, jakby były jego własnymi interesami, albo nawet bardziej. Wykorzystywał wszystkie swoje zdolności, by wspierać te interesy.
Rozumiemy, że poświęcenie jest zawsze właściwe. Rozważmy, jak to wygląda w odniesieniu do Poświęconych Obozowców Epifanii – czy poświęcają się na śmierć? Tak, rozumiemy, że poświęcenie do życia nie rozpocznie się przed otwarciem Drogi Świętej. Wszyscy więc, którzy poświęcają się przed tą chwilą, czynią to na śmierć, bowiem dopóki Szatan sprawuje kontrolę, niemożliwa jest zupełna realizacja poświęcenia bez każdodziennego umierania. Warunki obecnego złego świata prowadzą do grzechu, a nie do sprawiedliwości, zatem ktokolwiek w tych warunkach stara się być wiernym Panu, musi czynić to kosztem swoich ludzkich praw – musi poświęcać się na śmierć.
Kiedy poświęciliśmy nasze wszystko – aż na śmierć – zostaliśmy uznani za martwych dla siebie i świata, a żywych dla Boga. Od tego momentu powinniśmy myśleć i zachowywać się stosownie do tego: Jestem teraz posłańcem lub sługą Bożym, któremu powierzono zadanie używania rzeczy ziemskich, należących kiedyś do mnie (i zostały odkupione przez Jezusa, a następnie przeze mnie poświęcone Bogu) w najlepszy możliwy sposób dla dobra sprawy Bożej – Jego dzieci i Jego prawdy. O, gdyby wszyscy poświęceni mogli w większym stopniu realizować się jako szafarze albo dysponenci Pana, wyznaczeni do zarządzania powierzonym im majątkiem – czasem, talentami, wpływami, pieniędzmi, dobrami itd.! Jakże zniszczyłoby to nasze „ja” i „naszego ducha” i pomogło nam zrozumieć, że tego „ja”, które było kiedyś, już nie ma – umarło! Że „żyję, ale już nie ja”, moja dawna istota, dawne „ja” jest martwe, a zamiast tego „żyje we mnie Chrystus”, stanowiąc moją Głowę i kierując każdą moją myślą, słowem i czynem (Gal. 2:20, UBG). Nasze nastawienie powinno być następujące: Pragnę zupełnie i niezwłocznie, a jednocześnie jak najrozsądniej wykorzystać dobra, czas, talenty, pieniądze, wpływy itd. mojego Mistrza, powierzone mi, bym nimi dysponował, troszcząc się tylko o to, aby każdy ich okruch był spożytkowany tak, jak każe Słowo Mistrza i jak pokazał to On na swoim przykładzie.
O, gdyby tak było, jak żarliwa chęć ofiary i jaka gorliwość w dysponowaniu „dobrami” znajdującymi się