Teraźniejsza Prawda nr 549 – 2019 – str. 19

postępować według ducha Bożego prawa, ale wolą „chodzić według ciała”. Bardziej miłują świat i rze­czy tego świata niż sprawiedliwość. Nie uznają swo­jej niedoskonałości, nie mogą więc należeć do domu wiary.

      Jako przykład możemy podać Abrahama, przy­jaciela Bożego. On nie troszczył się o niegodziwych, ale o sprawiedliwych. My także powinniśmy solida­ryzować się z tymi, którzy w każdej sytuacji miłują sprawiedliwość i nienawidzą nieprawości. Powinniś­my czynić im dobrze, służyć ich interesom i udzielać im pomocy – czyniąc dobrze wszystkim, a najwięcej domownikom wiary. Abraham nie modlił się za nie­godziwymi, ale za sprawiedliwymi. „Czyż Sprawied­liwi mają cierpieć tak jak niegodziwi?” – to było jego skargą.

      Zastanówmy się teraz nad siłą charakteru po­trzebną, by należeć do domu wiary. Czynności Naj­wyższego Kapłana były skuteczne tylko w odniesie­niu do klasy, za którą składał ofiary, to znaczy: za niego samego i jego dom – Królewskie Kapłaństwo, dom wiary. Jest to w zupełnej zgodzie ze stwier­dzeniem Apostoła: „Chrystus […] wszedł […] do samego nieba, aby teraz stawać dla nas przed ob­liczem Boga” (Żyd. 9:24, UBG). Pierworodnymi – Kościołem Pierworodnych – są ci z ludzkości, któ­rzy wcześniej niż inni otworzyli swoje oczy i stali się świadomi swojego stanu niewoli i potrzeby wy­zwolenia oraz Bożej gotowości do spełnienia jego dobrych obietnic wobec nich. Co więcej, są to tacy, którzy odpowiedzieli na łaskę Bożą, poświęcili się Jemu i w Jego służbie, a w zamian zostali spłodzeni z Ducha Świętego. Dla tych pierworodnych pozosta­nie w domu wiary jest kwestią życia i śmierci.

      Największym z Apostołów był św. Paweł. Jak cu­downym był człowiekiem! Bez wątpienia tajemnica jego świetności tkwiła w tym, że zupełnie oddal sa­mego siebie Bogu – aby czynić nie swoją wolę, lecz wolę Ojca – tak iż Pan mógł użyć go jako Apostoła, jako swego rzecznika, jako sługę, być może w szer­szym zakresie niż jakiegokolwiek innego człowieka. Nie sugerujemy przez to, że Św. Paweł był większy niż jego Mistrz. Nasz Pan miał jedynie trzy i pół roku służby, podczas gdy św. Paweł był sługą dłu­go – był to długi okres służby dla Boga i Kościoła. Poza tym nie było możliwe, by Pan w szczegółach objaśniał Boski plan, gdyż nawet Jego wierni naśla­dowcy łącznie z Apostołami byli cielesnymi ludźmi, którzy nie otrzymali spłodzenia z Ducha Świętego aż do dnia Pięćdziesiątnicy. Dlatego czytamy, że nauki Jezusa były podawane przeważnie w przypo­wieściach i niejasnych stwierdzeniach – 1Kor. 2:14; Mat. 13:10-17.

      Przy pewnej okazji Mistrz oświadczył swym uczniom: „Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. Lecz gdy przyjdzie on, duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę. […] i oznajmi wam przyszłe rzeczy.” (Jana 16:12, 13 UBG). Takich ograniczeń nie miał św. Pa­weł ani inni Apostołowie. Ich listy były skierowane do świętych Bożych w różnych prowincjach, do któ­rych pisali swobodnie o każdym zarysie wielkiego przedmiotu – Boskiego planu zbawienia. Niektóre z ich pism były przeznaczone, jak to oświadczyli, dla „niemowlątek” w Chrystusie, a inne stanowiły „twardy pokarm” – głębsze rzeczy dotyczące planu Bożego (Żyd. 5:13, 14; 1Piotra 2:1-3). Lecz pisali oni jedynie do spłodzonych z Ducha, a nie do świata.

KWALIFIKACJE ŚW. PAWŁA

      Nic w tym dziwnego, że Przeciwnik był zdolny wzbudzić niewielkie sekciarstwo nawet w pierwot­nym Kościele, co zauważył i co strofował św. Pa­weł. Niektórzy mówili, że byli Pawłowymi, drudzy Apollosowymi, a inni Piotrowymi (1Kor. 1:11-13; 1Kor. 3:1-7). Jednak Apostoł strofował wszystkie te stronnicze uczucia, przypominając im, że żaden z wymienionych nauczycieli za nich nie umarł i że wszyscy powinni być chrześcijanami, nie przyjmując żadnego innego imienia niż imię Mistrza. Ten sam duch objawił się również w inny sposób. Aposto­łowie musieli wzrastać w łasce i wiedzy, podobnie jak inni domownicy wiary i choć mieli szczególne błogosławieństwa Pańskie, nie wszyscy posiadali tę samą miarę objawień w tym samym czasie.

      Św. Paweł, najbardziej wykształcony spośród Dwunastu, ten, który zajął miejsce Judasza, miał oczywiście największą okazję do szerszego zrozu­mienia. To prawda, że jako Saul z Tarsu okazał się bardzo zaślepiony i fanatyczny w swej wojowniczo­ści przeciwko Chrystusowi i Jego naśladowcom. Lecz gdy jego oczy zrozumienia zostały otwarte i gdy został spłodzonym z Ducha nowym stworzeniem, św. Paweł okazał cudowną wiedzę o głębokich rze­czach Bożych. Wyjaśniając tę wiedzę oświadczył, że miał widzenia i objawienia w większym stopniu niż wszyscy inni Apostołowie Pańscy łącznie – 2Kor. 12:1, 7, 11, 12.

      Było to w zgodzie z tym, co Pan powiedział od­nośnie do jego osoby: „[…] albowiem mi ten jest naczyniem wybranem […] Albowiem ja mu ukażę, jako wiele musi cierpieć dla imienia mego” (Dz.Ap. 9:15, 16). Oczywiście Pan mógł użyć bardzo utalen­towanego, dobrze wykształconego człowieka, który w pełni oddał swą wolę Bogu z większym pożytkiem niż gdy używał niepiśmiennego człowieka. O nie­których z pozostałych Apostołów jest napisane, że nawet tłumy spostrzegły, że byli oni ludźmi nieuczonymi i niewykształconymi (Dz.Ap. 4:13). Jednakże inaczej było ze Św. Pawłem. Posiadał on wykształce­nie i cudowny, otwarty umysł. Wszystkie spłodzone z Ducha dzieci Boże, zdolne pojmować głębokie rzeczy Biblii, z pewnością zdumione są logiką, mądrością

poprzednia stronanastępna strona