Teraźniejsza Prawda nr 545 – 2018 – str. 30

rzeczy należą do ducha, usposobienia i umysłu Chrystusa, i są w harmonii z Bogiem.

      W miarę jak dziecko Boże wzrasta w łasce i wiedzy (2Piotra 1:5-11; 3:18), zdobywa coraz większą kontrolę nad swoim umysłem, ciałem i czynami. Nowa wola utrzy­muje ciało w poddaństwie i podbija je w niewolę (1Kor. 9:27). Trzymamy ciało w poddaństwie, kiedy tłumimy jego wysiłki, aby nami rządzić i jesteśmy niewzruszeni wobec jego ataków. Podbijamy je w niewolę, gdy nasza nowa wola opanowuje je i każe mu wykonywać wolę Bożą w sprawiedliwości i świętości. Osiągamy to dzięki mocy działającego w nas Świętego Ducha Bożego.

      Nowa wola przyjmuje Boski standard, który przewyż­sza standardy upadłego ludzkiego mózgu. Jest on najwyż­szy z możliwych i niezmienny, a został nam objawiony w słowach naszego Pana i Apostołów. On nie może być zachwiany przez uprzedzenia upadłego ciała, ale ma pa­nować zarówno nad umysłem, jak i ciałem. Dlatego też walka toczona przez nową wolę rozgrywa się z cielesnym umysłem (który jest uważany za martwy, ale w rzeczywi­stości żyje). Te dwie siły są sobie przeciwne, ale ponieważ poświęcone dziecko Boże ofiarowało swoją własną wolę i przyjęło w to miejsce wolę Bożą i Jego cele, to nowa wola musi rządzić ciałem zgodnie z tym standardem. Ma to trwać tak długo, aż ostatecznie doświadczenia, które taka jednostka przechodzi w szkole Chrystusowej rozwiną ją i przygotują do Boskiej oceny: „Dobrze, sługo dobry i wierny” oraz do chwalebnej nagrody w zmartwychwsta­niu.

      Zainspirowani miłością Chrystusa i poruszeni wolą Bożą, możemy „wszystko […] w Chrystusie, który [nas] posila”. Oto podstawa naszego dzieła pojednania! Chrys­tus rozmawiający z Samarytanką przy studni jest przyk­ładem czynienia woli Bożej i jednocześnie uświęcania (odłączania) siebie samego na rzecz drugich. „[…] Moim pokarmem jest wypełniać wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła” (Jana 4:34, UBG). Widzimy tutaj tak wielkie oddanie dla dzieła Bożego, że nawet naturalne i zwyczajne potrzeby dbania o ciało i potrzeby wygód dla tego ciała są odłożone na bok. Wersety 35-38 pokazują, że specjalnym zarysem dzieła Jehowy, który Jezus, jako Jego ówczesny ambasador, tak bardzo pragnął ukończyć, była praca Żniwa Żydowskiego. Lud Boży – Jego amba­sadorowie, także miał tu do wykonania pracę pod koniec Wieku Ewangelii – pracę zebrania w żniwie wybranych do klas duchowych (Małego Stadka i Wielkiej Kompanii) i pojednania innych z Bogiem. Podobnie jak w przypadku Jezusa, ich pokarmem było wykonywanie woli Ojca po­przez ukończenie dzieła gromadzenia wybranych do klas duchowych (PT 1985, s. 3).

      Teraz, gdy oracz zastąpił żniwiarza i wszyscy wybra­ni do klas duchowych zostali zapieczętowani (PT 1971, s. 67) i zajęli swoje miejsca jako skompletowana Oblubie­nica i Druhny (Obj. 19:7-9), nadal pozostała do zakoń­czenia ważna praca Wieku Ewangelii. Jest to praca groma­dzenia antytypicznych cudzoziemców i eunuchów (trze bieńców) (Izaj. 56:1-8; PT 1982, s. 52-58) – poświęconych jednostek oświeconych i pobudzanych Duchem, ale niespłodzonych z Ducha – które ostatecznie staną się antytypicznymi Lewitami i Netynejczykami w Królestwie.

      My wszyscy, jako obecnie poświęcony lud Boży Wie­ku Ewangelii, powinniśmy uświadomić sobie, że mamy nieprzerwanie starać się czynić wolę Ojca w tym dziele gromadzenia dla rozszerzonego Wieku Ewangelii i dopro­wadzeniu go do pomyślnego końca, ku chwale naszego Niebiańskiego Ojca i Pana Jezusa. Powinniśmy być pilni w wykonywaniu tego gromadzenia poprzez osobiste gło­szenie, dystrybucję traktatów, pracę ochotniczą i do ludzi w żałobie oraz wszelkie inne zarysy dzieła pojednania. Niechaj Jehowa nas w tym błogosławi!

NIEPRZYJMOWANIE ŁASKI BOŻEJ NADAREMNO

      W 2Kor. 6:1 Apostoł usilnie prosi lud Boży, aby „nada­remno łaski Bożej nie przyjmowali”, bo w ten sposób nie jest ona wykorzystywana, albo jest wykorzystywana nie­wystarczająco lub niewłaściwie. Rozumiemy, że werset ten uczy, że ci, którzy pokutują za grzechy i przyjmują Jezusa za Zbawiciela i stają się tymczasowo usprawiedliwieni, mają pójść dalej, do poświęcenia, bo w przeciwnym wy­padku utracą swoje próbne usprawiedliwienie „dla celów Wieku Ewangelii” (PT 1985, s. 4).

      W E4 na s. 346 Pastor Johnson pisze, że doktryna o próbnym usprawiedliwieniu jako działającym już od czasów Abla, Enocha i Noego (Żyd. 11:4-7), aż do rozpo­częcia restytucji, ma oparcie w Piśmie Świętym. Rozważ­my pewne prawdy na temat próbnego usprawiedliwienia, w tym próbnego usprawiedliwienia w Obozie Epifanii.

      Jesienią 1954 roku wszyscy próbnie usprawiedliwieni, którzy nie poświęcili się do tamtej chwili, na zawsze utracili możliwość, by stać się Młodocianymi Godnymi i zostali przeniesieni z Dziedzińca do Obozu. Nie stracili jednak przez to wiary w zasługę Jezusa jako jedynej na­dziei otrzymania zbawienia, a zatem nie stracili próbnego usprawiedliwienia, choć nie mogli już dłużej zachować stanowiska na Dziedzińcu. Będąc już w Obozie, zachowali usprawiedliwienie, ALE W ZMIENIONYM ASPEKCIE, tj. dla celów Obozu Epifanii. Na zawsze stracili jednak szansę, by stać się antytypicznymi Lewitami. Obóz Epifa­nii składa się z tych, którzy „nie ustają w wierze w Jezusa jako Zbawiciela i Króla” (PT 1972, s. 70).

      Kiedy próbnie usprawiedliwiony wierzący tracił tę „łaskę Bożą” (2Kor. 6:1), czyli swoje próbnie usprawied­liwione stanowisko dla celów stania się Lewitą, jako Mło­dociany Godny na Dziedzińcu Epifanii, nie tracił go dla celów Obozu Epifanii. „Poświęcenie jest zawsze aktualne” i takie próbnie usprawiedliwione jednostki nadal miały przywilej poświęcić się, a wszystkie ich prawdziwe akty poświęcenia były przyjemne Bogu i przyjmowane przez Niego, aczkolwiek nie dla celów członkostwa w klasie Młodocianych Godnych, ale dla celów Obozu Epifanii,

poprzednia stronanastępna strona