Teraźniejsza Prawda nr 543 – 2017 – str. 53
ograniczała jego użyteczność lub utrudniała współpracę w służbie dla prawdy i jej studiowaniu. Nie jest wolą Bożą, aby Jego lud przejawiał taką pokorę, która byłaby niczym innym jak słabością w postępowaniu z nieporządnymi jednostkami. Życzliwie i troskliwie, lecz stanowczo należy im pokazać, że tak jak porządek jest pierwszym prawem nieba, tak samo wysoko musi być poważany przez tych, którzy chcą mieć niebiański umysł. Trzeba też zwrócić uwagę, że byłoby grzechem, gdyby zgromadzenie pozwalało niektórym ze swych członków naruszać Boskie przepisy wyrażone w Słowie Bożym i ogólnie zrozumiane przez zgromadzenie, do którego należą.
Niesfornych braci nie powinno się traktować jak tych, którzy są wysoko cenieni w miłości za swoje uczynki, bo to zachęcałoby ich do pozostawania niesfornymi. Trzeba ich raczej napominać i ostrzegać – w miłości, szczerze i cierpliwie, ale nie z oznakami takiej samej miłości i oceny, jak gdyby kroczyli porządnie śladem Jezusa i zgodnie ze wskazówkami Jego Słowa. Oznaki i dowody naszej miłości i oceny muszą być szczere i proporcjonalne do dostrzeganych przez nas w tych braciach dowodów właściwych pragnień serca – pragnień podążania za duchem prawdy.
Najwyraźniej Apostoł nie miał na myśli tego, że bracia powinni obserwować się nawzajem, poszukując ewentualnej winy w każdym słowie i czynie drugich. Przeciwnie, bracia powinni być tak pełni wzajemnej miłości, że drobnostki będą całkowicie pomijane jako zaledwie słabości ciała, a nie intencji i serca. Sprawami, które należy uważać za warte okazania niezadowolenia i przestrogi, są raczej te, które są tak jawne i widoczne na zewnątrz, iż nie pozostawiają wątpliwości co do faktu, że są niemiłe dla Pana i mają szkodliwy wpływ na danego brata lub na domowników wiary. Na przykład gdyby pewien brat był widziany pod wpływem alkoholu, gdyby słyszano, jak używał niegodziwych lub w inny sposób niestosownych słów lub gdyby powszechnie wiedziano, że żyje w grzechu – to byłyby to powody, o których naszym zdaniem myślał Apostoł. Ewidentnie jednak nie było jego intencją kultywowanie ducha wynajdowania wad i osądzania innych w kwestii ich serc i prywatnych spraw, takich jak wykorzystanie czasu, pieniędzy itd. Te należą do naszego osobistego szafarstwa i nikt nie powinien próbować ingerować w wolność sumienia i postępowania, którą Pan dał każdemu. Apostoł bardzo surowo potępia takie wzajemne osądzanie się, które często prowadzi do korzeni gorzkości, nieporozumień, odebrania społeczności itd., a które, jako stary kwas, powinno być uprzątnięte z naszego serca i życia (Rzym. 14:10,13).
Błędem często popełnianym nie tylko przez ziemskich prawodawców i organy dyscyplinujące, ale także w Kościele Chrystusowym, jest popadanie w skrajności – w jednym bądź drugim kierunku. Niektórzy błędnie rozumieją wolność jako bezprawie, nieporządek, brak dyscypliny. Inni, bez wątpienia, mając równie dobre intencje, są skłonni egzekwować porządek i posłuszeństwo regułom w stopniu zmniejszającym osobiste swobody zgromadzenia. W tej sprawie potrzeba wiele taktu, aby zapobiec tarciom wśród ludu Bożego i zachować jedność Ducha w związkach miłości i pokoju.
Nie mamy mieć takich fałszywych poglądów na wolność osobistą, które ignorowałyby zasady, prawo i porządek w zgromadzeniach ludu Bożego, a jednostki skłonne do nieprzestrzegania porządku, samolubstwa i narzucania się innym muszą być powstrzymywane – „napominane”. Trzeba im pokazywać, że ich zachowanie jest przeciwne Duchowi Pana i wszystkim zarządzeniom ustanowionym przez Apostołów – Jego przedstawicieli. Muszą także być „napominane”, że ich postępowanie oznacza szkodę dla Kościoła – zamiast błogosławieństwa, pokoju, radości i rozwoju – oraz szkodę dla nich samych, ponieważ rozwija w nich i tak już nadmierną samoocenę lub wojowniczość. Może to zatem nie tylko zaszkodzić sprawie Pańskiej, ale także utrudnić im osiągnięcie podobieństwa charakteru wymaganego do udziału w Królestwie.
Kara odebrania społeczności ma działać jak karcenie dotyczące sprawiedliwości i została zalecona przez Boga. Ma ona również stanowić ochronę dla Kościoła poprzez odseparowanie od niego tych, którzy chodzą nieporządnie, niezgodnie z duchem sprawiedliwości i miłości. Nie należy jej uważać za dożywotnią separację, ale trwającą tylko do czasu, gdy strofowany zrozumie swój błąd i przyzna się do niego, a także w miarę swoich możliwości zadośćuczyni za zło.
PT 2017, s. 50-53