Teraźniejsza Prawda nr 540 – 2017 – str. 15
patrząc wstecz, będą chwalić drogę, którą Bóg prowadził ich dzień po dniu, aż do końca ich ziemskiej wędrówki, mimo że była to „wąska ścieżka”, droga ofiary i droga samozaparcia.
Wiara naszego drogiego Mistrza wytrzymała wszystkie godziny próby, które – jak wiedział – miały nadejść blisko czasu Jego aresztowania i śmierci. Fakt, że podziękował Ojcu za chleb i kielich wskazuje na Jego radosne poddanie się we wszystkich cierpieniach, które sugerowało złamanie chleba i zmiażdżenie winogron. On zawsze był zadowolony z planu Ojca. Przejawem tego samego ducha było odśpiewanie pieśni przy rozejściu się, niewątpliwie pieśni pochwalnej i dziękczynnej wobec Boga za to, że Jego ziemska droga była już tak bliska końca i za to, że otrzymał łaskę zaspo kajającą Jego potrzeby.
Rozważając wydarzenia w pełnych powagi godzinach, które nastąpiły po Pamiątkowej Wieczerzy, pójdźmy śladem Zbawiciela do Getsemane i przypatrzmy się Mu, gdy „[…] z wołaniem wielkiem i ze łzami […]” modlił się „[…] do tego, który go mógł zachować od śmierci […]” (Żyd. 5:7) – co było wyrazem strachu naszego Mistrza przed wieczną śmiercią, gdyby w jakimś szczególe uchybił w wypełnieniu planu Ojca i okazał się niegodny zmartwychwzbudzenia. Zauważamy, że nasz Pan w jakiś sposób został pocieszony zapewnieniem, że wiernie dotrzymał swych ślubów poświęcenia i na pewno zostanie wzbudzony zgodnie z obietnicą.
Dostrzegamy, jaki odtąd był spokojny, stojąc przed najwyższym kapłanem, Piłatem i Herodem, a następnie znów przed Piłatem, „[…] jako owca przed tymi, którzy ją strzygą, oniemiał, i nie otworzył ust swoich” w Swej obronie (Izaj. 53:7). Widzimy Go pełnym wiary i odwagi do samego końca, a mamy Jego zapewnienie, że mógł prosić Ojca i otrzymałby do ochrony więcej niż dwanaście legionów anielskich. Jednak zamiast prosić o pomoc w uniknięciu ofiary, prosił o pomoc w jej wiernym zniesieniu. Ależ to lekcja dla wszystkich Jego naśladowców! Z drugiej strony przypominamy sobie, że nawet najodważniejsi z Jego wiernych uczniów opuścili Mistrza i uciekli, a jeden z nich ze strachu nawet wyparł się swego Pana! Jaka to okazja dla nas, by zbadać nasze własne serca pod kątem stopnia naszej wiary, odwagi i gotowości do cierpienia z Tym, który nas odkupił! Daje nam to sposobność wzmocnienia umysłu postanowieniem, że nie zaprzemy się naszego Mistrza w żadnych okolicznościach ani warunkach – że będziemy Go wyznawać nie tylko naszymi ustami, ale także postępowaniem.
Jesteśmy wstrząśnięci myślą, że to ci, którzy mienili się być ludem Jehowy ukrzyżowali Księcia Życia! Co więcej, to przywódcy religijni tego ludu, jego główni kapłani, nauczeni w Piśmie, faryzeusze i doktorzy Prawa, a nie zwyczajni ludzie, byli odpowiedzialni za ten straszny czyn. Pamiętamy słowa Mistrza: (Nie dziwcie się), „jeźli was świat nienawidzi, wiedzcie, żeć mię pierwej, niżeli was, miał w nienawiści” (Jana 15:18). Widzimy, że odnosił się do świata religijnego, a wiedząc to, rozumiemy, że to właśnie świat religijny będzie nienawidził nas – Jego naśladowców.
Nie mamy zatem być zaskoczeni, że opozycja wobec prawdy i prześladowanie nosicieli światła nadal przychodzą ze strony najwybitniejszych przywódców religijnych. Fakt ten nie powinien nas jednak skłaniać do nienawiści ani ku naszym przeciwnikom, ani ku tym, którzy prześladowali naszego Pana aż na śmierć. Mamy raczej pamiętać słowa Apostoła Piotra w tej sprawie: „[…] wiem, żeście to z niewiadomości uczynili, jako i książęta wasi” (Dz. 3:17). O tak! Nieświadomość i zaślepienie serca i umysłu leżą u podstaw większości prześladowań Chrystusa i Jego naśladowców. Ojciec pozwala, aby teraz tak było – dla naszego dobra.
WSKAZÓWKI DOTYCZĄCE OBCHODZENIA WIECZERZY
Zgodni ze zwyczajem, zbór w Chester Springs w tym roku spotka się 9 kwietnia o godzinie 19.30 w kaplicy Epifanicznego Domu Biblijnego, by obchodzić to wielkie wydarzenie, pełne drogocennego znaczenia dla wszystkich, którzy przyszli do poznania teraźniejszej prawdy. Radzimy naszym drogim przyjaciołom, aby nie omieszkali obchodzić tej błogosławionej Pamiątki. Nie sugerujemy opuszczania mniejszych grup i zbierania się w większych zgromadzeniach, ale raczej aby każda mała grupa lub zbór spotkały się, tak jak normalnie mają w zwyczaju, tak bowiem zdawał się postępować