Teraźniejsza Prawda nr 535 – 2015 – str. 59
co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz” (BW). Jezus wiedział, że ona popełniła grzech. Jednak miłosierdzie radowało się wbrew sądowi. Nie potępił jej, bo widział, że najwyraźniej była w dobrym stanie serca – w skruszonym stanie serca – i widocznie chciała zmienić swoje postępowanie. Tak samo my nie powinniśmy potępiać ani osądzać gejów i lesbijek, lecz powinniśmy im współczuć, jako jednostkom. Chcielibyśmy im pomóc – nie schodząc do dołu grząskiego błota i zepsucia, w którym się znajdują, by starać się ich wyciągnąć, ale oferując im pomocną dłoń, jeśli w jakiś sposób okazują pragnienie wyjścia z tego stanu.
Wiem, że część homoseksualistów powie: „No cóż, taki już się urodziłem”. W rzeczywistości jest wiele rzeczy, które mamy w mniejszym lub większym stopniu z natury i jeśli pozwolilibyśmy wszystkim naszym upadłym skłonnościom, by nami rządziły, popadlibyśmy w najróżniejsze kłopoty. Jeśli na przykład mamy z natury gwałtowne usposobienie, wiemy, co ono by spowodowało, gdybyśmy pozostawili je bez kontroli; lub jeśli z natury tkwi w nas skłonność do okrucieństwa, a nie tłumilibyśmy jej, wiemy, do czego by to nas doprowadziło. Te skłonności, niekontrolowane, są przyczyną, dla której maltretowane są żony, mężowie i dzieci – z powodu tendencji do okrucieństwa. Możemy też mieć taką słabość, że idziemy do sklepu, wkładamy przedmioty do kieszeni i wychodzimy bez płacenia za nie – możemy mieć po prostu taką obsesję. Podobnie jest ze skłonnościami homoseksualnymi – jest to coś, z czym można walczyć. Jest to coś, co można tłumić. Co może to stłumić? To samo, co jest w stanie stłumić każdą inną złą cechę – nauka i duch Chrystusa. Musimy pokazać tym ludziom – homoseksualistom i innym – lepszą drogę, drogę wskazaną w Piśmie Świętym. Ktoś powie, że homoseksualiści nikogo nie krzywdzą, bo obie strony wyrażają zgodę w tej kwestii, zaś człowiek, który ma skłonność do okrucieństwa, krzywdzi innych. Nie jest tak jednak, bowiem homoseksualiści krzywdzą samych siebie, a co więcej, grzeszą przeciwko Bogu!
Przypomnijmy sobie przypadek Józefa, gdy przyszła do niego żona Potyfara i złożyła mu propozycję: „Mojego męża nie ma, możesz wejść i być dla mnie jak mąż”. Józef wiedział, że to byłoby niewłaściwe, lecz jedna rzecz, którą powiedział, jest bardzo imponująca, mianowicie, że nie mógłby tego uczynić i zgrzeszyć przeciwko Bogu! Józef zdawał sobie sprawę, że nawet gdyby Potyfar nigdy się o tym nie dowiedział, on sam wiedziałby, że zgrzeszył przeciwko Bogu.
CHRZEŚCIJAŃSTWO A HOMOSEKSUALIZM
Kościół chrześcijański nie stoi bezczynnie obok. Kiedy wypowiada się przeciwko tej politycznej niemoralności, rozlega się krzyk o „rozdział kościoła i państwa” kierowany w stronę tak zwanych „religijnych bigotów”. Gdy jednak społeczność homoseksualna próbuje użyć władzy politycznej do kontrolowania kościoła i wprowadzania swoich poglądów do szkół, w świątyniach medialnych nie słychać krzyku o bigoterii. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta – trzymanie strony chrześcijan nie jest politycznie poprawne.
Mając tak wyraźne stwierdzenia przeciwko homoseksualizmowi, trudno jest zrozumieć, jak różne grupy mogą mówić, że Biblia go popiera. Próbują to czynić, inaczej definiując miłość, małżeństwo, seks, homoseksualizm itd., aby osiągnąć swój cel. Bóg jednak stworzył nas na swój obraz, jako „mężczyznę i niewiastę” (1Moj. 1:27) i stworzył małżeństwo, ogłaszając, że „[…] opuści człowiek ojca swego i matkę swoją, a przyłączy się do żony swojej, i będą jednym ciałem” (1Moj. 2:24).
Biblia jest potężną księgą i dlatego homoseksualiści często starają się ukazać ją, jako popierającą ich poglądy. To się jednak nie udaje. Biblia nie popiera ani homoseksualizmu, ani małżeństw osób tej samej płci, jak to widzimy na podstawie powyższych wersetów.
W przeciwieństwie do innych grzechów, wyrok za ten grzech seksualny jest orzekany przez samego Boga: wydaje On winnych na pastwę ich pożądliwości (Rzym. 1:26-28). Oznacza to, że pozwala On, by ich serca zostały zatwardzone grzechem. W rezultacie nie widzą już niewłaściwości w tym, co robią. Bez świadomości grzesznego postępowania nie może nastąpić pokuta. Bez pokuty nie będzie przebaczenia. Bez przebaczenia zaś nie ma zbawienia.
PRZEBACZENIE JEST MOŻLIWE
Dla każdego, kto być może uwikłał się w złe postępowanie i niemoralne zachowanie typowe dla dzisiejszych czasów, ważne jest, aby wiedzieć, że jest wyjście z tej sytuacji. Wyjście to jest dla nas dostępne poprzez uświadomienie sobie, że po pierwsze, jesteśmy grzesznikami, a po drugie, Jezus umarł na krzyżu Kalwarii za całą grzeszną rasę ludzką, jak wyraża to Apostoł: „[…] Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby grzeszników zbawił […] na przykład tym, którzy weń uwierzyć mają ku żywotowi wiecznemu” (1Tym. 1:15, 16). Paweł wyjaśnia też, że Jezus „[…] doskonale zbawić może [bez względu na to, jak bardzo zgrzeszyliśmy – nie wszystko jest stracone] tych, którzy przez niego przystępują do Boga […]” (Żyd. 7:25). Jeśli będziemy żałować za nasz grzech, zmienimy