Teraźniejsza Prawda nr 535 – 2015 – str. 54
Te płaszczyzny to oświecenie, usprawiedliwienie, uświęcenie i wyzwolenie. Każda z nich ma swe szczególne radości.
W oświeceniu radości chrześcijanina opierają się na fakcie, że prawda stała się dla niego jasna w zakresie swych doktryn, przykazań, obietnic, napomnień, proroctw, historii i typów. Dostrzega on w tych naukach prawdę, przejrzystość, harmonię, piękno, podniosłość, wystarczalność i użyteczność, co powiększa jego radości z każdym postępującym etapem chrześcijańskiego życia, w miarę jak odkrywa, że w każdym kolejnym etapie te cechy jego zrozumienia rosną, oraz że radości poprzednich etapów trwają wraz z tymi znajdowanymi w następnych. Jego radości nabierają wtedy głębi i szerokości, tak jak rzeka, która pogłębia i poszerza się coraz bardziej, gdy wpadają do niej i łączą się z nią nowe strumienie.
W usprawiedliwieniu radości chrześcijanina wynikają z upewnienia się, że Bóg w poczytany sposób przebaczył mu jego grzechy, Chrystus próbnie przypisał mu swoją sprawiedliwość, a Bóg ma z nim społeczność i daje mu wzrost w sprawiedliwości.
W uświęceniu jednostka czerpie radość z faktu, że ma przywilej być martwym dla siebie i świata, a żywym dla Boga, ma przywilej położyć życie dla postępu Boskiego planu, a w duchu ma możliwość wypracowywać sobie uczucia i łaski, by następnie je wzmocnić, zrównoważyć i skrystalizować. Radości uświęcenia mają swą podstawę także w nadziejach dla wybranych i niewybranych, a osiągają swój szczyt w relacjach z Bogiem i Chrystusem.
W wyzwoleniu radości chrześcijanina spoczywają na pewności i fakcie, że Chrystus prowadzi go do zwycięstwa w walce z grzechem, błędem, samolubstwem i światowością, którymi posługuje się przeciwko niemu diabeł, świat i ciało, zarówno w odniesieniu do poszczególnych bitew, jak i całej walki; a także że On poprowadzi go do zwycięstwa nad śmiercią i grobem.
Logiczną jest myśl, że chrześcijanin doświadcza radości zarówno w sprzyjających, jak i niesprzyjających okolicznościach. Cóż może być bardziej rozsądnego niż radość, gdy spojrzy na etapy chrześcijańskiego życia, w które ma przywilej wstępować i w nich pozostawać? Jakże to nielogiczne, jeśli nie cieszy się z każdego i w każdym z tych etapów. Jakie to natomiast stosowne, gdy raduje się z Boga jako Ojca w Jego naturze, przymiotach istoty i charakteru, słowach, dziełach i urzędach! Jakie to odpowiednie, gdy raduje się z Jezusa Chrystusa w Jego naturze, przymiotach istoty i charakteru, słowach, dziełach i urzędach! Jakie to właściwe, gdy cieszy się ze swoich przywilejów, poznawania, głoszenia i praktykowania prawdy oraz wiernego znoszenia towarzyszących temu doświadczeń! Jakie to wspaniałe, że jego radością są przywileje, które mają jego bracia – takie same, jak ma on! – a także pewność, że wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu tym, którzy miłują Boga. „Dlatego nie słabiejmy, ale choć się też nasz zewnętrzny człowiek kazi, wszakże on wewnętrzny się odnawia ode dnia do dnia. Albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje” (Rzym. 8:28; 2Kor. 4:16-17)!
Jakże właściwym jest, by taki człowiek radował się, że zamiast przeznaczyć biedny zaślepiony świat na wieczne męki, Bóg przewidział restytucję do oryginalnego obrazu i podobieństwa Bożego wszystkich, którzy tego zapragną w Tysiącleciu! Jak to dobrze, gdy cieszy się, że ostatecznie wszelkie zło i niereformowalnie złe jednostki zostaną na zawsze wymazane – „I stanie się, że każda dusza, która by nie słuchała tego proroka, będzie wygładzona z ludu” (Dz. 3:23) – i że tylko dobrzy i dobro będą trwać na zawsze, i to w wiecznej szczęśliwości! Wreszcie jak odpowiednie do warunków jest radowanie się z tej perspektywy, że wszelkie stworzenie na niebie i na ziemi, nawet takie, które było w stanie śmierci i buntu przeciwko Bogu, zjednoczy się we wspaniałym chórze śpiewającym „Alleluja!”, przypisując myślą, intencją, słowem, uczynkiem i stanem „Siedzącemu na stolicy i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków” (Obj. 5:13)!
Nasz werset nawołuje nas, byśmy zawsze się radowali i określa, kiedy mamy to czynić [„Znalazłszy Twe słowa”]. To wskazuje zarówno na czas, jak i okoliczności naszej radości, bowiem okoliczności są nierozerwalnie związane z czasem – nie możemy znaleźć się w danej sytuacji w oderwaniu od czasu. Z punktu widzenia naszego ciała, nasze okoliczności mogą być sprzyjające lub niesprzyjające, łatwe lub trudne, przyjemne lub nieprzyjemne, pomyślne lub niepomyślne; lecz przez nasze serca i umysły wszystkie okoliczności powinny być odbierane jako sprzyjające, łatwe, przyjemne i pomyślne. To prawda, że nie możemy się cieszyć z naszych niesprzyjających, trudnych, nieprzyjemnych i niepomyślnych doświadczeń i sytuacji – „Żadne karanie nie wydaje