Teraźniejsza Prawda nr 524 – 2013 – str. 13

są w grobach, usłyszą głos Syna Człowieczego i wyjdą – „ci, którzy dobrze czynili [Wybrani -zwycięzcy], na powstanie żywota; ale ci, którzy źle czynili [cały rodzaj ludzki z wyjątkiem Wybranych], na powstanie sądu” (Jana 5:28, 29).

      Z łatwością dostrzegamy zgodnie z oświadczeniem Pana w naszym wersecie, iż wielu z tych, którzy w obecnym życiu nie mają wiedzy ani sposobności, nie będzie w niekorzystnej sytuacji w owym czasie sądu. Wprost przeciwnie, mogą być bardziej podatni na dobre wpływy Królestwa i jego praw niż inni, którzy w pewnej mierze mieli kontakt ze światłem w obecnym życiu, ale je odrzucili. Jakże błogą jest ta obietnica przyszłego sądu – przyszłej próby! Ileż to oznacza dla całego wzdychającego stworzenia, że Bóg, który pozwolił, by wyrok Adama spadł na wszystkich bez udzielania każdemu indywidualnej próby, zapewnił dla wszystkich odkupienie z tego pierwszego wyroku i postanowił, że w słusznym czasie każdy członek rasy ludzkiej będzie miał indywidualną próbą i sąd z rąk Tego, który umarł za wszystkich. O, jak bardzo korzystne warunki będą panować podczas tej próby! Szatan ma być związany, a ziemia ma być napełniona znajomością Pana i Jego dobroci oraz Jego pełnych łaski przygotowań na rzecz Jego upadłych stworzeń, co do których pragnie, by nie zginęły, lecz jeśli opowiedzą się za lepszym życiem, by miały życie wieczne przez Chrystusa. Jednakże, jak nasz Pan wyraźnie zaznacza w Mat. 11:25, rzeczy te, dotyczące nadchodzącego sądu i błogich sposobności, jakie otrzyma każdy członek rasy Adama, są ukryte przed większością – wydają się być szczególnie ukryte przed mądrymi i roztropnymi tego świata, którzy zamiast przyjąć tak łaskawy plan, są raczej skłonni nauczać ludzi, że biedni Sodomici poszli na wieczne męki, nigdy nie otrzymawszy szansy i nie mają widoku na otrzymanie szansy kiedykolwiek w przyszłości. Jednakże nasz Pan oświadcza, że gdyby mieli tak dobre sposobności jak mieszkańcy Kapernaum, pokutowaliby i okazaliby głęboką skruchę. Mądrzy i rozważni są także skłonni mówić nam, że ludność Tyru i Sydonu, chociaż nie została zaszczycona błogosławieństwami naszego Pana, ma także być uważana za skazaną na wieczne męki, chociaż pokutowałaby, gdyby miała tak dobre sposobności jak mieszkańcy Palestyny; a na koniec mówią nam, że ludność Palestyny, odrzuciwszy naszego Pana, nie tylko utraciła Królestwo, ale musi cierpieć wieczne męki. Oni nie widzą, są ślepi naprawdę – zaślepieni tradycjami swoich religijnych nauczycieli.

      Następnie, powiększając jeszcze powstały zamęt, usiłują zastosować słowa naszego Pana dotyczące sądu i oczywiście interpretują je tak, by zamiast dnia próby oznaczały dzień potępienia. Nie zauważają, że kiedy nasz Pan wypowiedział te słowa, to według ich nauk Sodomici byli w piekle i przechodzili najsroższe męki już prawie przez dwa tysiące lat. Czy uważają, że Sodomici mogliby cierpieć więcej po Dniu Sądu, niż według ich opisów cierpią obecnie? A tak w ogóle, co rozumieją poprzez słowa „dzień sądu”? Najwyraźniej nie mają właściwego pojęcia o znaczeniu tych słów. Rozumieją, że nasz Pan odnosił je do jakiegoś przyszłego czasu, ale beznadziejnie się pogubili i zupełnie nie są w stanie podać żadnego logicznego wyjaśnienia tej kwestii, ani w harmonii z charakterem Boga, ani w harmonii ze swoimi własnymi, żałosnymi teoriami, przynoszącymi ujmę Bogu. Jak pocieszające są słowa naszego Pana odnośnie tej cennej prawdy, którą Bóg objawił niemowlątkom, tym, którzy nie są wielcy, ani mądrzy według tego świata; tym, którzy są pokornego umysłu i gotowi są uczyć się od Pana, zamiast usiłować uczyć Pana. To wielkie błogosławieństwo, drogo umiłowani, jest naszym, dlatego też dołóżmy starań, by zachować postawę dziecięctwa i prostoty, byśmy nadal mogli być uczeni od Boga i „wiedzieli, które rzeczy nam są od Boga darowane”. Radujmy się w nich, korzystajmy z nich i pozwólmy światłu świecić także innym. Wyjaśnieniem tego, że Boski plan jest ukryty przed przytłaczającą większością uczonych, doktorów teologii, itd., jest to, że upodobało się Ojcu „pochwycić mądrych w chytrości ich”, a swoje cele objawić tym, którzy są pokornego umysłu. „Zaprawdę, Ojcze! tak się upodobało tobie” (Mat. 11:26). Ojciec pociągnął ku Synowi, przy pierwszym adwencie, nie doktorów Zakonu, uczonych w Piśmie i notabli, lecz pewnych „prawdziwych Izraelitów”, w których nie było fałszu, chociaż byli oni nielicznymi pokornymi. A taka sama klasa otrzymuje błogosławieństwo przez cały Wiek.

      Mistrz zdawał sobie sprawę, że Jego szczególne instrukcje muszą być dla tych, których Ojciec Mu dał, a nie dla niegotowych i niechętnych, którzy nie chcieli przyjąć Jego świadectwa, bowiem nie byli we właściwym stanie serca, by je ocenić. A zatem, swoim wiernym uczniom oraz wszystkim z tej samej klasy od tamtego czasu oświadczył, żepoprzednia stronanastępna strona

poprzednia stronanastępna strona