Teraźniejsza Prawda nr 518 – 2011 – str. 40

zboru, że brat Russell zdobył jego serce i bardzo go zachwycił („znalazł łaskę w oczach moich”). Tego rodzaju prośba, pochodząca od takiego człowieka, musiała napełnić serce wszystkich członków zboru radością i godnym pochwały zadowoleniem, a typiczna prośba na pewno wywołała podobną reakcję u Isaja.

    (24) Wynik interpretacji odpowiednich wersetów Pisma Świętego, dokonywanej przez brata Russella, jest pokazany w wersecie 23. Przeciwnicy dr. Seissa przytaczali wiele argumentów przeciw jego poglądom o przyjściu Chrystusa przed Tysiącleciem i Jego panowaniu w Tysiącleciu, na które nie mógł on odpowiedzieć ze swego doktrynalnego punktu widzenia. Za każdym zaś razem, gdy którekolwiek z tych zastrzeżeń było zgłaszane, popadał on w melancholię („gdy przychodził Duch Boży na Saula”, w. 23). Jednak brat Russell, słysząc o tych argumentach przeciwstawianych dr. Seissowi i widząc przygnębienie, w jakie go one wprawiały, brał Biblię („wziąwszy Dawid harfę”) i na jej podstawie zbijał stawiane zastrzeżenia, wywodząc z Biblii harmonijną naukę w tej kwestii. Gdy przeciwnicy dowodzili, że zgodnie z Biblią (którą źle rozumieli) przy wtórym przyjściu Chrystusa wszechświat ma być unicestwiony – podczas gdy dr Seiss utrzymywał, że nastąpi to dopiero po Tysiącleciu – brat Russell wykazywał, iż Biblia w ogóle nie uczy o unicestwieniu fizycznego wszechświata, lecz o unicestwieniu symbolicznych niebios i ziemi (władz duchowej kontroli i społeczeństwa opartego na grzechu, błędzie, itd.), i że nastąpi to nie pod koniec Tysiąclecia, lecz we wczesnej części wtórego przyjścia Jezusa. Dr Seiss rozpoznawał biblijną harmonię w tych kwestiach i melancholia go opuszczała („tedy Saul miał ulżenie (…), bo odchodził od niego on duch zły”). Podobnie, gdy przeciwnicy dr. Seissa przeciwstawiali jego poglądowi odnośnie nastania Dnia Sądu po Tysiącleciu swój własny i biblijny pogląd, że nastąpi on bezpośrednio po powrocie Chrystusa, dr Seiss nie był w stanie im odpowiedzieć i bardzo się tym przygnębiał. Widząc to, brat Russell na podstawie Biblii dowodził, że Tysiąclecie i Dzień Sądu są jedną i tą samą rzeczą, wprowadzając w ten sposób harmonię do kwestii, której nie mógł zharmonizować dr Seiss. Ten ostatni rozpoznając tę harmonię, został uwolniony od swej melancholii – przygnębienia ducha.

    (25) W podobny sposób, gdy przeciwnicy dr. Seissa występowali przeciwko jego poglądowi o widzialnym i ziemskim panowaniu Chrystusa i Kościoła nad ziemią, podkreślając że pogląd taki jest nierozsądny i sprzeczny z obecnym sposobem rządów Chrystusa nad Kościołem i wszechświatem, dr Seiss, nie potrafiąc dać im odpowiedzi, popadał w przygnębienie; lecz brat Russell, z Biblią w ręku dowodził na jej podstawie niewidzialności Chrystusa podczas Jego wtórego przyjścia, niewidzialności duchowej fazy Królestwa oraz widzialności jego ziemskiej fazy, dodatkowo objaśniając przy tym cel powrotu Jezusa. Dr Seiss dostrzegał biblijną harmonię w tych tematach i opuszczało go przygnębienie. Czuł się on w pewnym sensie upokorzony tym, że nie umie dać odpowiedzi swym przeciwnikom, a potrafi to uczynić młody człowiek pomiędzy 23 a 25 rokiem życia, nie posiadający wykształcenia ani świeckiego uniwersyteckiego, ani teologicznego seminaryjnego. Brat Russell jednak z tą uprzejmością i delikatnością, jakie pochodzą z chrześcijańskiej miłości, pokory i skromności, zapewniał go, że swojego zrozumienia tych spraw nie zawdzięcza żadnym swoim zdolnościom, lecz łasce Pańskiej, która w słusznym czasie sprawia, że kwestie te stają się jasne. Pan uświadomił dr. Seissowi, że Prawda Pisma Świętego przychodzi „nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi – mówi Pan Zastępów”. Bratu Russellowi wpoił przekonanie: „Cóż masz, czego byś nie wziął?” Są to lekcje, których wszyscy powinniśmy się nauczyć; a przy okazji rocznicy przejścia poza zasłonę naszego umiłowanego Pastora (Dawid oznacza 'umiłowany”), dobrze wyuczmy się powyższych lekcji, że nie dzięki ludzkiej sile ani ludzkiej mocy, ale dzięki Duchowi Pańskiemu, możemy czegokolwiek dokonać dla Pana i pamiętajmy o tym, że wszelkie talenty, osiągnięcia czy też przywileje służby od Pana, które przypadły nam w udziale, otrzymaliśmy nie inaczej, lecz jako łaskawy dar od Boga, co wyklucza wszelką chełpliwość. Pod tym względem mamy piękny przykład w osobie naszego umiłowanego Pastora, bo wśród wielu pięknych łask Ducha, które posiadał, lśniły pokora i skromność. Obyśmy, czcząc jego pamięć, naśladowali go w tych łaskach!
PT ’11, 34-40

poprzednia stronanastępna strona