Teraźniejsza Prawda nr 516 – 2011 – str. 2

UCHYBIENIA SAULA

1 Sam. 14:1-46

CZĘŚĆ PIERWSZA

      Armia, która zebrała się przy Saulu, i która odniosła zwycięstwo opisane w 1Sam. 11:1-15, została rozpuszczona do domu, a w późniejszym okresie król utrzymywał stałą armię liczącą trzy tysiące mężów. Jeden tysiąc z nich był dowodzony przez jego syna Jonatana. Reszta stanowiła straż królewską i znajdowała się pod bezpośrednim dowództwem Saula. Najwyraźniej ziemia izraelska była całkowicie zdominowana przez Filistynów, którzy tu i ówdzie utrzymywali garnizony, a ponadto upodobało się im pobierać podatek od ludu.

      Izraelici byli słabo uzbrojeni, bowiem Filistyni nie pozwalali im na posiadanie broni po to, by nie mogli powstać przeciwko nim. Kiedy Jonatan zaatakował garnizon filistyński i kompletnie go zniszczył, wywołało to wrzawę, która oznaczała wojnę. Hebrajczycy zadrżeli na myśl o tym, jakie mogą być jej skutki. Filistyni powiększyli okupującą armię, a Izraelici, uzbrojeni wyłącznie w narzędzia rolnicze, byli terroryzowani przez wojowniczych Filistynów. Choć trzytysięczna armia Saula skurczyła się do sześciuset wojowników, to jednak prorok Samuel w wiadomości przesłanej Saulowi, nakazywał mu czekać siedem dni na swoje przybycie. Najwyraźniej celem tej zwłoki było to, by lud w pełni odczuł swoją bezsilność i wołał do Pana o pomoc. O ile chodzi o czekanie przez siedem dni, król Saul postąpił tak, jak mu polecono, a po upływie tego terminu, widząc, że jego armia się kurczy, a Samuel wciąż jeszcze nie wraca, siódmego dnia postanowił zostać swoim własnym kapłanem. Złożył ofiary Bogu bez upoważnienia.

      Jak tylko skończył składanie ofiar, pojawił się prorok Samuel, który ostro go zganił i powiedział mu, że z powodu nieokazania pełnego posłuszeństwa Panu jego rodzina już nie będzie przedstawicielem Pana w Królestwie Izraela. Król przeprosił i wyjaśnił okoliczności tego zdarzenia, mówiąc, że uważał za konieczne, by coś zrobić, a to, co zrobił, było jedyną rzeczą, jaka przyszła mu do głowy. Bardzo niewielu królów lub generałów dzisiejszej doby byłoby skłonnych trzymać się ściślej woli Pana, niż uczynił to król Saul. Bardzo niewielu w ogóle czekałoby siedem dni lub zwróciłoby uwagę na proroka. A po samym zajściu, bardzo niewielu przeprosiłoby proroka i wyjaśniło, dlaczego usiłowało złożyć ofiarę Bogu. Moglibyśmy sobie pomyśleć, że gdyby król Saul otrzymał dalsze sposobności, to być może stopniowo nauczyłby się lekcji pokładania całkowitej ufności w Bogu, lecz zapis biblijny podaje, że ponownie dopuścił się takiego samego uchybienia. Potrzeba wielu doświadczeń, by nauczyć niektórych z nas lekcji zupełnego polegania na Panu i całkowitego posłuszeństwa Jego każdemu wymogowi. Być może Pan chciał podać szczególną lekcję co do tej kwestii – lekcję mówiącą, że każdy król siedzący na typicznym tronie Pana musi być bezgranicznie posłuszny nie tylko

poprzednia stronanastępna strona