Teraźniejsza Prawda nr 515 – 2010 – str. 60

Pańskiego, by natychmiast opuścić Sodomę skazaną na zagładę.

OGLĄDANIE SIĘ ZA SIEBIE

      Jej winą było oglądnięcie się na to, co nakazano jej opuścić, i co opuściła. Miała uciekać z potępionego miasta i nie oglądać się za siebie podczas ucieczki, lecz spiesznie udać się na górę, gdzie było bezpiecznie. Rozsądnym będzie wysnuć przypuszczenie, że jej odwrócenie się oraz oglądanie się za siebie w stronę Sodomy wskazuje na to, że jej serce nie znajdowało się w pełnej harmonii z jej wybawieniem, lecz w pewnym stopniu sympatyzowało z tym, co opuszczała. W głębi serca lgnęła do potępionych rzeczy skazanych na zagładę i niechętnie je porzucała. Dlatego Pan już jej dalej nie prowadził. Stała się pomnikiem głupoty wyrażającej się sympatyzowaniem ze złem i czyniącymi zło, po tym, jak Bóg ich odrzucił.

PRZECIWNICY BOGA

      Sądzimy, że istnieje potrzeba, by niektórym zwrócić uwagę na antytyp tego typicznego wydarzenia wspomnianego przez naszego Pana. Całkiem spora liczba osób ma skłonność do tego, by sympatyzować i bratać się z tymi, którzy znaleźli się pod Boskim potępieniem. Święty Juda mówi nam, że zniszczenie Sodomy było „wystawione na przykład”, jako typ. Ci, którzy starają się być bardziej łaskawi i długo-znoszący niż Pan, czynią z siebie przeciwników Boga, którzy zamiast być uczniami zasad sprawiedliwości, próbują być sędziami i nauczycielami Jehowy. Właściwa postawa serca umożliwia, przyjęcie Boskich decyzji, jako nie tylko mądrzejszych, ale też sprawiedliwszych od naszych własnych. Dlatego gdy widzimy, że ktokolwiek, kto cieszył się światłem „Teraźniejszej Prawdy”, został porzucony przez Pana i wprowadzony w ciemności zewnętrzne, mamy dojść do wniosku, że zanim został porzucony, musiało być w nim „serce złe i niewierne, które by odstępowało od Boga żywego”. „Wierny jest Ten, który obiecał”, że „jeśliby kto chciał czynić wolę jego [wolę Ojca], ten będzie umiał rozeznać, jeśli ta nauka jest z Boga” (Jan 7:17). Dlatego też każdy, kto traci nauki Chrystusowe po tym, jak już je posiadał, na pewno uczynił więcej, niż tylko pozwolił umysłowi zbłądzić. Jego serce musiało oddzielić się od Pana już wcześniej, gdyż tak długo, jak w Nim mieszkamy, nie będzie możliwe, by jakiekolwiek sidła obecnych „złych czasów”, tej „godziny pokuszenia” nas usidliły, „nikt nas nie wyrwie z ręki Ojca”. On jest w stanie w pełni zatroszczyć się o nas.

NAUKI CHRZEŚCIAJŃSKIE

      U samych podstaw wszelkich nauk chrześcijańskich leży doktryna o Okupie, biblijna nauka o tym, że „drogośmy kupieni”, za równoważną cenę za grzech Adama. Dlatego wszelka nauka, która albo otwarcie zaprzecza tej prawdzie, albo po cichu ignoruje „okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie”, musi być nauką niezgodną ze Słowem Bożym. Niezależnie od tego, czy jest stara, czy nowa, czy popierana przez przyjaciół, czy wrogów, uczonych czy nieuczonych, w imieniu ewolucji lub innym, naszą postawą wobec takiej nauki powinien być o szybki i zdecydowany sprzeciw. Nawet, jeśli inni się wahają, my, którzy nauczyliśmy się, że Okup jest testem, za pomocą którego powinny być sprawdzane wszystkie inne nauki, nie mamy potrzeby się wahać.

      Jeśli nasi przyjaciele popadają w błędy zaprzeczające Okupowi, które przybierają obecnie mnóstwo nazw, a liczba ulegających im ludzi wciąż wzrasta, powinniśmy podać im pomocną dłoń i jeśli to możliwe, „z ognia ich wyrywać” poprzez przypominanie im o naszej skale, Jezusie Chrystusie, na którym nasze stopy są mocno utwierdzone i przez rzucanie im liny Boskich obietnic, w które wpleciona jest czerwona nić Okupu Chrystusa, napominając ich, by powrócili do Skały i nie próbowali znaleźć innej skały na dnie grząskiego gruntu. Musimy cechować się dużą jasnością przekazu pokazując im niebezpieczeństwo, w którym się znajdują i wskazując drogę ratunku.

      Lecz nie wolno nam przyjmować ich zaproszenia do tego, by przyłączyć się do nich i zgłębiać to, co ludzie mogą mówić lub pisać, a co unieważniałoby Słowo Boże, co utrzymywałoby, że Bóg zawsze był grzesznikiem a człowiek ofiarą oszustwa, albo też, że nadzieja ludzkości leży w jej własnej ewolucji, a nie w Okupie i Restytucji, o których mówi Biblia, albo że tak naprawdę nie ma grzechu ani śmierci i dlatego człowiek nie potrzebuje Odkupiciela,

poprzednia stronanastępna strona