Teraźniejsza Prawda nr 514 – 2010 – str. 45
Chociaż był on członkiem, duchownym i wodzem Kościoła Luterańskiego, którego Wyznanie Augsburskie oraz oficjalni pisarze odrzucają Tysiąclecie, przyjmował fakt, że Biblia uczy o przyjściu Pana przed Tysiącleciem (premillenaryzm) oraz o Jego panowaniu w okresie Tysiąclecia. W rzeczy samej, to właśnie książka dra Seissa pt. „Czasy ostateczne”, głosząca przyjście Pana przed Tysiącleciem i Jego panowanie podczas Tysiąclecia, przekonała autora o prawdzie tych dwóch doktryn i zaczęła chwiać jego wiarą w naukę Kościoła Luterańskiego. Wyrażamy więc swoją wdzięczność wobec niego. Poglądy dra Seissa pozostawiały jednak bez odpowiedzi wiele pytań, na przykład: jaki jest związek tych dwóch doktryn z Dniem Sądu, który w rozumieniu jego własnym i Kościoła Luterańskiego miał przyjść równocześnie ze zniszczeniem wszechświata, a więc, według jego poglądów, po Tysiącleciu. Dlatego niepewność w tej sprawie pozostawiała nas w zbyt dużej ciemności, by podejmować bardziej stanowcze kroki w związku z tymi tematami. Niejasności te zostały usunięte, gdy otrzymaliśmy namaszczenie będące antytypem namaszczenia Medada (4Moj. 11:26-29) i zostaliśmy przygotowani do odrzucenia luterańskiego wyznania wiary, co też niedługo potem uczyniliśmy. Choć dr Seiss był mistrzem języka angielskiego, świetnym mówcą i pisarzem, stale pogrążał się w coraz większą ciemność. Wśród wyznawców kościoła nominalnego wierzących w premillenaryzm jest on uważany za największy autorytet, lecz w swym trzytomowym dziele o Objawieniu, podobnie jak w innych, uwikłał ich w największe absurdy. To on jest odpowiedzialny za takie umiejscowienie wydarzeń w swojej książce, zgodnie z którym wypełnienie wszystkich rzeczy aż do dwudziestego rozdziału Objawienia przypada na koniec tego Wieku. On też oddzielił siedemdziesiąty tydzień od sześćdziesięciu dziewięciu tygodni i jego zastosowanie do pierwszego przyjścia Jezusa (Dan. 9:24-26), i umieścił go w końcu tego Wieku, w Żniwie Wieku Ewangelii i Jego powtórnym przyjściu. Dowodził, że człowiekiem grzechu będzie jednostka mająca ukazać się w czasie siedemdziesiątego tygodnia, w pierwszej połowie którego miała ona podbić świat, zbudować literalną świątynię w Jerozolimie, ustanowić się w niej jako bóg i kazać się uwielbiać przez cały świat, a w końcu pójść w zatracenie na koniec siedemdziesiątego tygodnia. Wszystko to zaś przedstawił z niezrównaną elokwencją, doprowadzając do tego, że ludzie nieprzezorni i chwiejni zupełnie stracili grunt pod nogami. Jest on najbardziej uderzającym przykładem „głupich panien” wchodzących w zupełną ciemność.
BRAT RUSSELL ZOSTAŁ POLECONY DOKTOROWI SEISSOWI
W osobie dra Seissa spełnił się typ Saula podany w 1Sam. 16:14-23. Jego niejasne poglądy na temat przyjścia Jezusa przed Tysiącleciem i tysiącletnich rządów naszego Pana w związku z Dniem Sądu i (rzekomym) zniszczeniem wszechświata, wielce go kłopotały. Nie mógł znaleźć rozwiązania trudności związanych z tymi tematami i z tego powodu doszedł do wniosku, że Bóg go porzucił. Był to wniosek słuszny, jeśli chodzi o bycie rzecznikiem i przywódcą dla ludu Bożego. To zaś bardzo go przygnębiało, co też zauważyli jego współpracownicy („oto teraz Duch Boży zły trwoży cię”, w. 15). Wiedząc, iż prawdopodobną tego przyczyną są trudności związane z Pismem Świętym, których nie mógł rozwikłać, radzili mu poszukać człowieka, który potrafi je rozwiązać, skoro jego własna niemoc w tej sprawie jest przyczyną utrapienia (w. 16). Człowiek taki musi posiadać umiejętność harmonizowania różnych części Pisma Świętego („poszukają męża coby umiał grać na harfie”, w. 16) jak również potrafić pogodzić odpowiednie wersety i w ten sposób odegnać przygnębienie dra Seissa, usuwając jego prawdopodobną przyczynę -niemożność pogodzenia wersetów biblijnych z tymi tematami („a ulży ci”, w. 16). Propozycja ta spodobała się doktorowi Seissowi („Upatrzcie mi proszę męża”, w. 17). Wydarzenia te miały miejsce pomiędzy rokiem 1875 a 1877, czyli już po ogłoszeniu przez brata Russella traktatu „Cel i Sposób Powrotu Naszego Pana”. Jeden z pomocników dra Seissa przeczytawszy ten traktat i zauważywszy jak pięknie godzi on różne kwestie, których dr Seiss nie mógł pogodzić, zasugerował, że brat Russell jest właśnie takim człowiekiem mogącym udzielić potrzebnej pomocy („Otom widział syna Isaja (…) który umie grać”, w. 18), bowiem potrafił on zharmonizować te kwestie w Biblii, których zharmonizowania potrzebował dr Seiss. Polecał on także brata Russella jako zdolnego polemistę („rycerski”), który umie zarówno bronić swych poglądów przed atakami, jak i zbijać stanowisko swych przeciwników, co było widoczne we wspomnianym wyżej traktacie, gdyż był on również nieulękniony wśród polemik („człowiek mężny”). Polecał go również jako człowieka pełnego taktu, o wielkich zdolnościach, jeśli chodzi o dokonywanie rzeczy, które miał dokonać na swym polu pracy („sprawny”) oraz posiadającego charakter będący przykładem cnót chrześcijańskich („gładki”). A na koniec zapewnił dra Seissa, że Pan udziela pomyślności przedsięwzięciom brata Russella („a Pan jest z nim”, w. 18).