Teraźniejsza Prawda nr 511 – 2009 – str. 62

przekroczenie granicy polsko-ukraińskiej zabiera dwie godziny lub nawet więcej. Wiem, że chodzi on w mocy Pana, ale i tak zdumiewające jest to, że 88-letni człowiek prowadzi trzydniową konwencję z wykładami, zebraniami pytań i odpowiedzi, jak również odbywa osobne rozmowy z braćmi, po czym sam prowadzi samochód jadąc w następne miejsce. Oceniamy gościnność domu braterstwa Ozimków.

      W czwartek zostaliśmy zawiezieni do Krakowa, gdzie zatrzymaliśmy się na czas konwencji, w domu braterstwa Nowaków. Wynajmują oni część swoich pokoi studentom, którzy tymczasowo się wyprowadzili, więc my wprowadziliśmy się razem z bratem Woźnickim i siostrą Kucharz, naszym tłumaczem. Braterstwo Nowakowie, oprócz zapewniania nam posiłków, codziennie dowozili nas na konwencję. Ich córka, która mówi po angielsku pomagała nam w tłumaczeniu rozmów.

      Polska konwencja rozpoczęła się w piątek 21 sierpnia w Krakowskim Centrum Konferencyjnym. Na sali zebrań za podium rozwieszono transparent z napisem: „A teraz pozostają wiara, nadzieja i miłość, te trzy, lecz z nich największa jest miłość” – 1 Kor. 13:13. Konwencja rozpoczęła się od odśpiewania pieśni powitalnej przez kilka małych dziewczynek.

      Program polskiej konwencji miał na okładce tekst godła rocznego: „A mocen jest Bóg uczynić, aby obfitowała na was wszelka łaska, abyście mając we wszystkim zawsze wszelaki dostatek, obfitowali ku wszelakiemu uczynkowi dobremu” – 2Kor. 9:8. Na okładce znajdował się również krzyż i korona. Siostra Kucharz siedziała obok siostry Patrycji przez całą konwencję, pomagając przy wszelkich tłumaczeniach, jakie były konieczne.

      Zebranie w piątek rano rozpoczęło się o godzinie 9″” powitaniem, a następnie był mój wykład. Program przewiduje jedną godzinę dla mówcy, a następnie trzydziestominutową przerwę pomiędzy wykładami. Konwencja zakończyła się o godzinie 1630. Frekwencja tego dnia wyniosła 680 osób, a 100 komputerów było podłączonych w celu odbierania konwencji poprzez Internet.

      W sobotę odbyło się nabożeństwo poranne i zebranie świadectw trwające godzinę i dwadzieścia minut. Potem czterdziestominutowa przerwa i później ja miałem wykład. W programie była zaplanowana usługa do chrztu, ale ponieważ nie było kandydatów, poproszono mnie, abym usłużył jeszcze raz. Następnie było sympozjum na temat Rzymian 12:11: „W pracy nie leniwi, duchem pałający, Panu służący”, w którym wzięło udział trzech braci. Konwencja zakończyła się o godzinie 17.°°. Frekwencja tego dnia wyniosła 910 osób, a łącznie 204 komputery były podłączone do Internetu w celu słuchania konwencji na odległość. Największa liczba osób słuchających przez Internet w danej chwili wyniosła 136.

      Ostatniego dnia konwencji, w niedzielę 23 sierpnia miało miejsce nabożeństwo poranne i zebranie świadectw z wersetem Manny z 1Kor. 13:13. Brat, który prowadził zebranie, dał świadectwo o tym, jak przyszedł do Prawdy przez usługi w więzieniu. Brat Woźnicki miał około 50 pytań na zebraniu pytań i odpowiedzi, i odpowiedział tyle, ile było możliwe w ciągu półtorej godziny. Potem ponownie przemówiłem ja. Frekwencja wyniosła w tym dniu 963 osoby i cały czas było podłączonych ponad 120 komputerów. Konwencja zakończyła się uwagami końcowymi oraz Ucztą Miłości. Bracia pożegnali się przez machanie chusteczkami.

      Pojechaliśmy z powrotem do braterstwa Nowaków na obiad. Zaprosili oni do swojego domu niektórych innych braci oraz zbór krakowski, który regularnie zbiera się w ich domu. Zbór w Krakowie liczy około 15 osób i wielu z nich przyjechało tam tego wieczoru. Mieliśmy pytania i społeczność do około godziny 20.00. Potem pożegnaliśmy się i poszliśmy do swojego pokoju spakować nasze bagaże.

      Wszędzie, gdzie spotykaliśmy się z braćmi, wyrażano chrześcijańską miłość. W każdym miejscu bracia i siostry głosowali, byśmy przesłali wyrazy ich miłości Tobie, rodzinie Domu Biblijnego, braciom w Stanach Zjednoczonych i wszystkim innym, z którymi się spotkamy.

      24 sierpnia wylecieliśmy z Krakowa do Frankfurtu, skąd po czterogodzinnej przerwie mieliśmy samolot do Chicago. W Chicago musieliśmy przejść przez odprawę celną w międzynarodowej części lotniska, a następnie nasz bagaż został sprawdzony i musieliśmy uzyskać kartę wstępu na pokład w krajowej części. Dwie godziny później polecieliśmy do Minneapolis i dotarliśmy do domu o północy. Nie spaliśmy 25 godzin. Byliśmy zmęczeni, ale wdzięczni naszemu Niebiańskiemu Ojcu za jego opatrznościową opiekę i cudowny przywilej, jaki nam dał, spotkania z braćmi i służenia im. Dobrze było zobaczyć, że tak wiele braci i sióstr trzyma się Prawdy i zarządzeń.

Twój brat w Jego służbie,
Brat Donald Lewis
Pielgrzym, Minnesota
PT, W, 60-62

poprzednia strona – następna strona