Teraźniejsza Prawda nr 511 – 2009 – str. 58

z wieloma wersetami biblijnymi, które siostry z wielką przyjemnością odczytywały na stojąco. Było to, wspaniałe przemówienie, które przedstawiało stary temat z nowej perspektywy. Wszyscy zostaliśmy wzmocnieni i posileni. Następnie był lunch, a później zebraliśmy się na Ucztę Miłości. Brat Hall rozpoczął następne zebranie i przeprowadził głosowanie upoważniające nas do tego, byśmy przekazywali wyrazy chrześcijańskiej miłości w naszych i dalszych podróżach, w domu oraz do Domu Biblijnego i na nadchodzącej majowej konwencji w Connecticut. Następnie przekazał głos mnie, a ja wypowiedziałem sporo uwag pragnąc podnieść braci  I na duchu, by w miarę, jak wchodzimy coraz głębie w Czas Ucisku, byli czujni w swoim poświęceniu. Wszyscy uścisnęliśmy sobie dłonie i podzieliliśmy  j się chlebem, a następnie zakończyliśmy pieśnią „Zostań z Bogiem, aż się zejdziem znów” oraz końcową modlitwą, którą ja miałem przywilej odmówić. Bracia rozchodzili się bardzo powoli, gdyż; wciąż od nowa się żegnali i przekazywali sobie wzajemnie życzenia. Gdy po raz ostatni schodziliśmy w dół góry podczas tych jamajskich weekendowych wakacji, na pewno czyniliśmy to z mieszanymi uczuciami, byliśmy smutni z powodu odjazdu, lecz szczęśliwi, że przyjechaliśmy.

BARBADOS

      W związku z szeregiem niefortunnych wypadków skontaktowaliśmy się z Domem Biblijnym, by bracia na Barbadosie mogli zostać poinformowani, że nasze zebrania u nich muszą zostać odwołane. Nasze loty zostały pozmieniane i poprzez Miami na Florydzie mieliśmy dolecieć na Barbados. Mieliśmy wylądować na Barbadosie w czwartek o 21.50 i odlecieć do Trynidadu w piątek o 8.00 rano, więc praktycznie nie było już możliwości spotkania się z braćmi z Barbados, co bardzo nas zasmuciło.

      Po przybyciu na Barbados, na zewnątrz terminalu lotniczego spotkaliśmy się z bratem Phillipsem, który wyszedł po nas ze swoim synem i dwiema siostrami. Przywitaliśmy się z nimi krótko na parkingu, a następnie brat Phillips zawiózł nas do zachodniej części wyspy, do naszego hotelu, gdzie przespaliśmy się kilka godzin, zanim wstaliśmy o 3.30 rano, by wziąć prysznic i zdążyć na samolot do Trynidadu.

TRYNIDAD

      Wylądowaliśmy w Port-Of-Spain, gdzie czekał brat Madoo ze swoim bratem Steenrodem w specjalnej jasnoniebieskiej koszulce z motywem o okupie, a także uśmiechająca się siostrę Madoo, i natychmiast ucieszyliśmy się z przybycia. Pojechaliśmy bezpośrednio do Trincity, zjedliśmy razem śniadanie w centrum handlowym „Millenial Mail”, a następnie udaliśmy się do ich domu.

      Zebranie w piątek wieczorem odbyło się w domu siostry Margaret Nelson, którą spotkaliśmy już wcześniej kilka razy w 1980 i 1995 roku. Mieszka ona razem ze swoją córką i dwojgiem wnucząt. Chociaż spodziewaliśmy się, że wizyta prezydenta Obamy na Trynidadzie może nas kosztować nieco trudności, jeśli chodzi o środki bezpieczeństwa na lotnisku, to nie wzięliśmy pod uwagę, że wprowadzi ona chaos w naszych zebraniach. Ponieważ droga została zamknięta, dotarcie na nasze wieczorne zebranie okazało się problemem. Wyjechaliśmy pełne dwie godziny wcześniej, by przebyć drogę, która normalnie zajmuje tylko 40 minut. Po drodze zabraliśmy brata Ghany i dojechaliśmy do domu siostry Nelson dokładnie o godzinie 19.00. Łącznie było 12 braci, chociaż spodziewano się przybycia większej liczby osób, ale niektórzy po prostu nie byli w stanie dojechać.

      Siostra Madoo rozpoczęła dobrą pracę umieszczając wiele pozycji z naszej literatury w różnych ośrodkach zdrowia. Było kilka odzewów, jeden od pana, który poprosił o książki „Życie, śmierć, życie przyszłe”, a następnie „Tysiąclecie”. Twierdzi, że używa ich do „badań”. Innym odzewem jest brat Ghany, który obecnie stał się regularnym członkiem zboru i mieszka w sąsiedztwie domu siostry Nelson. Jest on cudownym bratem, Hindusem i katolikiem z pochodzenia. Ostatnio migrował pomiędzy grupą Garnera Teda Armstronga a innymi grupami, zanim odnalazł nasz ruch i uważa, że ostatecznie znalazł się we właściwym miejscu.

      Mówiłem o „Obwieszczeniu” w oparciu o Izajasza 53:1. Wykład został dobrze odebrany i mieliśmy po nim wspaniałą społeczność przed odjazdem i odwiezieniem brata Ghany’ego do domu. Miał kilka dobrych uwag i pytań oraz wykazywał niezaspokojony apetyt na Prawdę. Po powrocie do domu mieliśmy żywą dyskusję biblijną z braterstwem Madoo przy stole, a następnie położyliśmy się spać.

      W sobotę rano, po śniadaniu, zebraliśmy się na werandzie z tyłu domu na studiowanie porannej Manny. Miło się nam wspólnie czytało i wymieniliśmy kilka uwag, a następnie zajęliśmy się przygotowaniami do czekającego nas dnia.

      Zebranie odbyło się w okolicy zwanej Barataria około godziny 17.30. Miejsce to jest blisko domu brata Ghany’ego, więc po niego nie wstępowaliśmy. Na tym zebraniu było obecnych 18 osób, w tym kilka osób z rodziny siostry nas goszczącej. Mówiłem o „młóceniu zboża”, który to temat przedstawia, dlaczego Pan pozwala, by Jego lud miał takie trudne doświadczenia w swoim życiu w pogłębiającym się czasie Ucisku. Siostra Sandy zauważyła, że niektórzy z gości słuchali bardzo uważnie. Na zebraniu

poprzednia strona – następna strona