Teraźniejsza Prawda nr 511 – 2009 – str. 57
na to, że naprawdę rozpoczęło się ono w 1874 roku, podając informacje o licznych wynalazkach i rozwoju technologii od roku 1874, zwracając jednocześnie uwagę na zarówno wzmożone podróżowanie, jak i potęgujący się ucisk. Dodatkowe wykłady, przedstawione przez brata Lipscombe’a („Siedem słów z krzyża”) i brata Allisona („Trwanie w miłości Bożej”), były bardzo satysfakcjonujące. Nieco bawiło nas podejście brata przewodniczącego do braci, którzy przekraczają czas przewidziany dla nich w programie. Brat Hall po prostu wstaje i wchodzi na podest. Brat taki wówczas stwierdza: „Widzę, że mój czas już się skończył” i szybko kończy. Świadectwa na zebraniu świadectw, na którym między innymi dużo mówiono o niedawno zmarłym bracie Kenie Amirze, ponownie płynęły z serca i podnosiły na duchu. Mieliśmy nadzieję odwiedzić brata Kena w domu opieki zaraz po naszym przyjeździe, ale zmarł on na krótko przed tym, jak przyjechaliśmy. Na koniec dnia otrzymałem pytania do zebrania pytań i odpowiedzi, tak więc wieczór spędziłem szukając na swoim laptopie wyjaśnień niektórych kwestii.
Nagła zmiana sposobu odżywiania nie miała na nas większego wpływu, chyba że na lepsze, gdyż bracia jamajscy mają z reguły zrównoważony i zdrowy sposób odżywiania. My jesteśmy bardzo przyzwyczajeni do żywności w opakowaniach, z wszystkimi produktami ubocznymi i konserwantami, a oni nie mają dostępu do zbyt wielu takich produktów.
Brat Brown zwrócił naszą uwagę na fakt, że świadkowie Jehowy i bracia Adwentyści Dnia Siódmego są najszybciej rosnącymi grupami religijnymi na wyspie oraz, że wydają się prześcigać nawzajem we wznoszeniu nowych budynków. Na trasie długości 11 km pomiędzy domem braterstwa Hall a domem zebrań w Bartons zauważyliśmy kilka kościołów w budowie.
Inną miłą rzeczą, jaką tu spotkaliśmy, są dzieci w wieku od trzech do kilkunastu lat. Wszystkie są tak miłe i stosunkowo ciche podczas zebrań. Jak można było się spodziewać, wszystkie przejawiały pewną nieśmiałość pierwszego dnia, ale potem się do nas ośmieliły.
12 kwietnia – Jamajka jest cudownym miejscem, gdy się człowiek budzi rano – zawsze jest tam lato. Zjedliśmy jak zwykle śniadanie oparte na rybach z pomidorami, serem i smażonymi bananami. Część z nas nieco się spóźniała z porannymi przygotowaniami, więc gdy nadjechała taksówka brata Browna, nie byliśmy gotowi do wyjazdu. Przyjechaliśmy na zebranie pięć minut po normalnym czasie rozpoczęcia, ale brat Hall zaraz zaczął działać. Mieliśmy cudowne zebranie poranne, potem 15-minutowe śpiewy, a następnie powołano mnie do wygłoszenia wykładu do symbolu chrztu dla drogiej siostry. Oparłem swoje przemówienie na 2Piotra 3:11: „Jakimiż wy macie być …” i zauważyłem, że ta młoda osoba w pierwszym rzędzie bardzo uważnie słuchała. Po zakończeniu przemówienia wymknęła się z inną siostrą, by przygotować się do zanurzenia. Bracia szybko wzięli się do działania, zabrali ławki odsłaniając wejście w podłodze i basen do chrztu napełniany wodą przy pomocy rynny z dachu, która zapewnia stały dopływ świeżej wody deszczowej. Spuścili do basenu drewniane schody, a wkrótce pojawiła się siostra i zeszła za swoim ojcem po tych schodkach. Brat Brown zadał jej pytania, po czym ochrzcił ją w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Następnie, gdy oni poszli zmienić ubranie, zaśpiewaliśmy kilka pieśni, a ostatecznie mieliśmy przywilej podać tej młodej siostrze prawicę chrześcijańskiej społeczności.
Po lunchu mieliśmy kolejne zebranie świadectw. Po świadectwach zostałem poproszony do usłużenia w zebraniu pytań i odpowiedzi. Były to dobre pytania i zdołałem odpowiedzieć na wszystkie oprócz dwóch lub trzech, których głębokie antytypy wymagałyby zaangażowania mojej domowej biblioteki. Bracia wydawali się dość zadowoleni z tego zebrania i otrzymałem wiele komentarzy to potwierdzających. Następnie bracia przegłosowali pominięcie zaplanowanej przerwy. Brat Allison wygłosił drugi wykład pt. „Królestwo Boże” (Bogaty Młody Władca). Wspomniał o wielu ciekawych rzeczach i zakończył trzeci dzień. Pojechaliśmy do domu braterstwa Hall na kolację, trochę rozmów przy cieście marchwiowym, a później położyliśmy się spać.
13 kwietnia wstaliśmy słonecznego jamajskiego poranka przy śpiewie ptaków zamieszkujących wyspę i pianiu koguta z sąsiedztwa, który ma zwyczaj zaczynać pianie około dwie godziny przed wschodem słońca. Nie było to jednak wielkim problemem, gdyż zwykle kładliśmy się wcześnie, około 9 wieczorem i wstawaliśmy na długo przed dźwiękiem budzika w moim telefonie komórkowym. Tego dnia było już gorąco, a wiatr był słaby, ale mogliśmy się spodziewać, że górski wiaterek w Bartons przyniesie nam nieco ulgi. Brat Victor powiedział nam, że jest to najsuchszy rok w historii, w którym nie odnotowano żadnych dających się zmierzyć opadów deszczu od sześciu miesięcy.
Po zwykłym śniadaniu udaliśmy się ponownie na górę na ostatnie zebrania z naszymi jamajskimi braćmi. Przeprowadzono nabożeństwo poranne i znów śpiewaliśmy na chwałę Panu przez 45 minut. Następnie brat Hall wygłosił ostatni wykład na konwencji wyjaśniając, że od wielu lat istnieje zwyczaj, by ostatniego dnia konwencji odbyło się zebranie do publiczności, więc powie „lżejszy temat” zatytułowany „Dzień Sądu dla świata”,