Teraźniejsza Prawda nr 511 – 2009 – str. 55
Innym objawem tego, że czyjeś duchowe życie umiera, jest to, iż „żądza go ominie”. Utrata pragnienia badania Prawdy Słowa Bożego, rozmyślania o niej i karmienia się nią jest naprawdę niebezpiecznym objawem. Gdy tracimy pragnienie modlenia się, uczęszczania na zebrania, świadczenia o Prawdzie i posuwamy się tak daleko, że „słowo PAŃSKIE mamy za hańbę i nie kochamy się w nim” (Jer. 6:10), jesteśmy w niebezpieczeństwie duchowej śmierci.
Dlaczego jednak pragnienie ustaje i dlaczego mają miejsce wszystkie poprzednio wymienione dolegliwości? Dzieje się tak, „bo człowiek idzie do domu wiecznego”. Nowe stworzenia, które popadły w ten stan, były zagrożone wiecznym unicestwieniem – wtóra śmiercią. Młodociani Godni będący w tym stanie znajdują się w niebezpieczeństwie utraty swego stanowiska w klasie Młodocianych Godnych, a Poświęceni Obozowcy Epifanii podążający taką drogą degradacji są w niebezpieczeństwie utraty swego stanowiska wśród naprawionego ludu Bożego na poziomie ludzkim.
„A płaczący po ulicach chodzić będą”, mówiąc: „Czy zauważyłeś, że brat A już nie uczęszcza na zebrania?” lub: „Zdaje się, że siostrze B już nie zależy na tym, by rozmawiać o Prawdzie – czy nie jest to godne pożałowania?”, albo: „Obawiam się o brata C, ponieważ opuścił on stół Pański i zaczyna się karmić ze stołu diabelskiego; on zdaje się lubić literaturę przesiewaczy tak bardzo jak literaturę Prawdy, a w jego umyśle dochodzi do całkowitego zamieszania – jakie to smutne!”.
OBJAWY DUCHOWEJ ŚMIERCI
Ostatnie etapy umierania „wewnętrznego człowieka” podane są w wersecie 6. „Srebrny sznur” (Słowo Boże – Psalm 12:7; tak jak jest zilustrowane przez dziesięć srebrnych groszy – Łuk. 15:8) przerywa się (traci wpływ na „wewnętrznego człowieka”, tak iż przestaje on przestrzegać jego nauk i napomnień); „czasza złota” rozbija się – zerwana zostaje relacja pomiędzy nim a Panem jako jego Głową – Pan przestaje funkcjonować dla niego jako Głowa); „wiadro” rozsypuje się nad zdrojem – nie czerpie już on wody życia pochodzącej ze Słowa Bożego jako zdroju i już nie zanosi jej innym – za bardzo pochłaniają go troski zawodowe, przyjemności, wynajdywanie wad u innych (Jana 4:14; 6:63; 7:37; Efez. 5:26; 1Tes. 2:13); a „koło” skruszy się nad studnią (ostatecznie Duch Święty gaśnie) – serce, z którego żywot pochodzi, nie jest już lojalne ani szczere – przestaje ono funkcjonować dla Pana; a „wewnętrzny człowiek”, który kiedyś „kochał się w zakonie Bożym”, umiera (1Tes. 5:19; Przyp. 4:23; Rzym. 7:22). „Jest ci grzech na śmierć” (1Jana 5:16). Być może najsmutniejszym widokiem na ziemi była osoba, która jako nowe stworzenie na skutek grzeszenia utraciła wszelką łaskę. Była ona jak zwierzę bezrozumne, istniejące po to, by je łapano i zabijano – „dwakroć zmarłe [raz w Adamie, a drugi raz za swój swawolny grzech] i wykorzenione [bez żadnej nadziei na życie przyszłe]” (2Piotra 2:1, 12; Judy 12).
„I wróci się proch [ziemskie ciało] do ziemi, jako przedtem był [do praktykowania grzechu, błędu, samolubstwa i światowości, do stanu podobnego jak przed poświęceniem], a duch wróci się do Boga, który go dał”. Bóg wycofuje Swój święty wpływ od takiej osoby. On już więcej nie sprawuje w niej „chcenia i skutecznego wykonania według upodobania swego” (Filip. 2:13), On zabrał już Swego Ducha udzielającego życia i nowe stworzenie umarło śmiercią wtóra. Podobne doświadczenie jest udziałem niewiernych Młodocianych Godnych i niewiernych Poświęconych Obozowców Epifanii, którzy chociaż stracili swoje uprzywilejowane stanowiska przed Panem i umarli w odniesieniu do tych stanowisk, jednak pod Nowym Przymierzem będą jeszcze mieli próbę do życia z uwagi na fakt, że w Wieku Ewangelii nie są oni na próbie do życia. Jeżeli jednak obecnie są oni niewierni w swoim poświęceniu, ich szanse na uzyskanie życia wiecznego są dużo mniejsze, niż gdyby postępowali oni inaczej (Kazn. 5:4-6).
Drodzy bracia, niech każdy starannie i z modlitwą zbada samego siebie (1Kor. 11:31), by stwierdzić czy jesteśmy prawdziwie i w pełni w wierze – doświadczajmy samych siebie (2Kor. 13:5). Upewnijmy się, że żadnemu z powyżej opisanych objawów śmierci nie dozwalamy na to, by w nas działał. Doglądajmy tego, aby nasze życie w „wewnętrznym człowieku” było coraz obfitsze, aby się „odnawiało ode dnia do dnia” i abyśmy przez moc Pańską i w niej stawali się coraz silniejsi. Pamiętajmy na naszego Stworzyciela, szczególnie w dniach naszej młodości, w naszych wybornych dniach starając się służyć Mu najlepiej, jak potrafimy we wszystkich rzeczach – w badaniu, głoszeniu i praktykowaniu Prawdy. Niechaj Bóg nam wszystkim obficie błogosławi we wdrażaniu treści wersetu naszego rocznego godła w naszym codziennym życiu.
Jako pieśń towarzyszącą wersetowi naszego godła podajemy pieśń nr 238 – „Niech na Boskiej Prawdy Słowa”.
PT, 09, 50-55