Teraźniejsza Prawda nr 511 – 2009 – str. 52
z ostatnich etapów procesu umierania. Gdy „czasza złota” się stłucze, mózg robi się bezużyteczny.
„Rozsypanie się wiadra nad zdrojem” trafnie wyobraża ustanie oddychania w płucach, które pobierają pierwiastek życia („dech żywota” – 1Moj. 2:7; P5, s. 319; P6, s. 39) z otaczającej atmosfery jako zdroju życia. Gdy płuca, jako wiadro, nie czerpią już i – dla podtrzymania funkcjonowania ciała – nie przelewają do krwioobiegu ożywiającego tlenu z powietrza, zdroju życia, tj. gdy płuca przestają oddychać, krew już się nie utlenia i dana osoba krótko potem umiera. Agonalne rzężenie jest często jednym z ostatnich objawów tego, że wiadro rozsypało się nad zdrojem. „Skruszenie się koła nad studnią” nasuwa myśl, że serce – odbiorca (studnia) i napęd (koło) krwi we wszystkich częściach ciała -przestało działać w swoich skurczach i rozkurczach, za pomocą których rozsyła krew do różnych części ciała, a potem przyjmuje ją z powrotem. Koło, o którym tu mowa, jest aluzją do kół, które czerpią wodę ze studni, czy też głębokich cystern, do użytku domowego lub do nawadniania ziemi. Gdy serce przestaje pracować, pompować po całym ciele za pomocą skurczów mięśni swoich komór krew podtrzymującą życie i przyjmować ją z powrotem do swoich przedsionków, wówczas można powiedzieć, że skruszyło się koło nad studnią. W takiej sytuacji lekarz opiekujący się daną osobą zazwyczaj stwierdza jej zgon.
Po tym, gdy srebrny sznur się poluźni – system nerwowy słabnie i staje się całkowicie niesprawny; gdy złota czasza stłucze się – ciało, łącznie z mózgiem, przestanie funkcjonować; gdy wiadro rozsypie się nad zdrojem – gdy płuca przestaną oddychać nie utleniając już krwi, nie udzielając już jej dechu żywota, i gdy skruszy się koło nad studnią – gdy serce przestanie bić i krew zaprzestanie krążyć, wtedy ustają wszelkie czynności dowolne i mimowolne – dusza, czyli osoba, umiera.
Wówczas (w. 7) ciało wraca do ziemi, z której zostało wzięte (1Moj. 3:19; Psalm 104:29), a duch żywota, przywilej życia, siła życia (hebr. mach; zob. P5 s. 314-317), każdego człowieka, dobrego czy złego (albowiem wszyscy stracili życie przez grzech ojca Adama – Rzym. 5:12), powraca do Boga, do swego pierwotnego Źródła – do Źródła życia (Psalm 36:10). W ten sposób przez śmierć stan człowieka sprowadzony zostaje dokładnie do takiego, jakim był, zanim został stworzony; jego siła do tego, by żyć, nie podlega już więcej ludzkiej kontroli – ona już nigdy nie będzie mogła zostać odzyskana, jedynie przy użyciu Boskiej mocy, która, dzięki Bogu, zostanie użyta ponownie w zmartwychwstaniu dla dobra człowieka. „Bogu niech będzie chwała za niewypowiedziany dar jego” (2Kor. 9:15)!
Nasz werset jest wspaniałą zachętą nie tylko dla tych, którzy są młodzi wiekiem, ale także dla wszystkich z ludu Bożego, aby zachowywać Boga w sercu i umyśle, aby czcić Go, służyć Mu oraz badać, rozpowszechniać i praktykować Jego Słowo, i by czynić to obecnie, gdy wciąż jeszcze posiadamy lepsze zdrowie i więcej sił, niż będziemy mieli w przyszłości.
GŁĘBSZE ZNACZENIE
Jednakże, nasz werset przyniesie nam o wiele i większe błogosławieństwa, jeżeli rozważymy go również w świetle głębszego znaczenia – w jego zastosowaniu do duchowego życia nowego serca, umysłu i woli – do „wewnętrznego człowieka” (Rzym. 7:22; 1 2Kor. 4:16), albowiem jesteśmy „mocą utwierdzeni j przez ducha Jego [Bożego] w wewnętrznym człowieku” (Efez. 3:16; Kol. 1:11). Pamiętajmy o naszym Stworzycielu (w pobudkach, myślach, słowach i czynach, w codziennym odnawianiu i wykonywaniu naszego poświęcenia, w pragnieniu czynienia Jego woli – Psalm 40:9 – oraz w czynieniu wszystkiego na Jego i chwałę – 1Kor. 10:31), szczególnie w dniach naszej I duchowej młodości, gdy mamy najwięcej siły, wigoru, witalności, zdrowia i pomyślności – „pierwej niżeli nastaną dni złe [duchowej choroby, podupadania, niedołęstwa i zamierania nowego serca, umysłu i woli] i nadejdą lata, o których rzeczesz: Nie podobają mi się” – Kazn. 12:1
Lecz ktoś może powiedzieć: „Dla mnie jest już za późno, aby pamiętać o Bogu w moich najwyborniejszych lub najlepszych dniach duchowej pomyślności, zanim nastaną dni złe, ponieważ w moim życiu one już nastały – mam bardzo wątłe zdrowie, skończyły mi się wszystkie pieniądze i nie posiadam żadnego majątku, a moja żona bardzo mi się sprzeciwia”. Ależ Bracie! Czy doświadczenia te odwodzą cię i od Pana? „O nie, one bardziej niż kiedykolwiek wcześniej przybliżają mnie do Niego – mojej jedynej pomocy, pokrzepiciela i ostoi”. A zatem w twoim życiu duchowym dni te nie są złe, ale pomyślne i wspaniałe. Chociaż mamy zaspokajać potrzeby nas samych oraz tych, którzy znajdują się na naszym utrzymaniu (1Tym. 5:8), to jeśli chcielibyśmy pamiętać o naszym i Stworzycielu w naszych najlepszych dniach, nie możemy czynić nadmiernych starań o to, by pamiętać o rzeczach ziemskich, czyli zbytnio o nich rozmyślać. Nasze możliwości są ograniczone, nie możemy jednocześnie służyć dwóm panom o sprzecznych interesach – Bogu i mamonie (ziemskim bogactwom – Mat. 6:24). Duchowe błogosławieństwa przychodzą poprzez doświadczenia dla tych, którzy dzięki nim odpowiednio się rozwijają – „dlatego nie słabiejmy, ale choć się też nasz zewnętrzny człowiek kazi [niszczeje], wszakże on wewnętrzny odnawia się ode dnia do dnia” (2Kor. 4:16).
Ktoś może jednak zapytać: „Jak mogę być pewien, że mój wewnętrzny człowiek odnawia się każdego dnia? Zdaje się, że nadeszły lata, w których nie mam żadnej przyjemności. Wydaje mi się, że nie znajduję już takiej samej przyjemności i radości