Teraźniejsza Prawda nr 511 – 2009 – str. 51
Poświęćmy się Mu zupełnie i Jemu oddajmy nasze najlepsze starania podejmowane szczególnie w wybornych dniach i latach naszego życia, „pierwej niżeli nastaną złe dni [fizycznego podupadania i niedołęstwa] i nadejdą lata, o których rzeczesz: Nie podobają mi się [z tego powodu, że przyjemności zmysłów w dużej mierze już przeminą (2Sam. 19:34, 35)]”. Kilka kolejnych wersetów pokazuje, jak wraz z posuwaniem się w latach, w miarę przechodzenia człowieka ze stanu pełnego wigoru w starość, przyjemności życia stopniowo gasną.
A zatem, pamiętajmy o naszym Stworzycielu, gdy wszystko idzie dobrze, „pierwej niż się zaćmi słońce, i światło, i księżyc, i gwiazdy [zanim zaćmi się nasz wzrok, zanim zaniewidzimy i nie będziemy już mogli się cieszyć pięknem dzieła rąk Bożych], a nawrócą się obłoki [chmury ucisku] po dżdżu [odświeżających błogosławieństwach]” (w. 2).
W dniach niedołęstwa lub podeszłego wieku,,, którego się poruszą [osłabną i zaczną drżeć] stróże domowi [ramiona i ręce dbające o ciało, dom gliniany – Ijoba 4:19 – odpowiadające kobietom dbającym o dom], a zachwieją się [nie będą w stanie podtrzymać ciężaru ciała – Ijoba 4:4 w alternatywnym przekładzie; Zach. 8:4] mężowie duży [nogi odpowiadające mężczyznom, którzy utrzymują rodzinę] i ustaną melący [zęby przestaną odpowiednio przeżuwać], przeto, iż ich mało będzie i zaćmią się [przytępią; 1Moj. 27:1; 5Moj. 34:7] wyglądający [różne władze umysłowe] oknami [oczami]” (w. 3).
W procesie umierania „drzwi [wejścia i wyjścia, takie jak uszy, nos, oczy, czucie, usta, itd.] zawrą się z dworu [kontakt z otoczeniem stopniowo słabnie lub całkowicie ustaje: następuje głuchota; zmysł węchu nie jest już tak wrażliwy; wzrok zawodzi; odrętwienie robi się coraz większe; apetyt słabnie; [wymowa i aktywność maleją i stopniowo zanikają całkowicie, albowiem starość niewiele ma wspólnego z młodym pokoleniem] z słabym głosem mełcia [gdy szczęki w mniej lub bardziej bezzębnych ustach wydają tylko głuchy dźwięk żucia lub ssania]; i powstanie na głos ptaszy [wcześnie, starzec nie jest w stanie długo spać], i ustaną wszystkie córki śpiewające [w dużej mierze zaniknie radość z przysłuchiwania się subtelnym dźwiękom i właściwościom muzyki instrumentalnej i wokalnej, jak również ustanie umiejętność jej tworzenia – 2Sam. 19:34, 35; a Szekspir wyraża to następująco: „Jego gromki męski głos ponownie zmienia się w dziecięcy sopran”].
W miarę opadania z sił coraz mniej można polegać na samym sobie. Ludzie w podeszłym wieku chwalą się, jak dawniej wbiegali na pagórki lub jak wspinali się na szczyty urwistych gór, a obecnie „nawet i wysokiego miejsca bać się będą [obawiać się będą wchodzenia po drabinie, ponieważ przyprawia ich to o zawrót głowy; dostają zadyszki i sapią, gdy wspinają się do góry po schodach], i będą się lękać na drodze [obawiać się I będą nierównych lub śliskich ścieżek, jak również ruchu drogowego przy przechodzeniu przez ulice], gdy zakwitnie migdałowe drzewo [inni będą wybierani zamiast nich do różnych zajęć, bowiem będą je wykonywać z lepszym skutkiem – 4Moj. 17:8], także i szarańcza będzie mu ciężka [małe rzeczy staną się bardzo uciążliwe i nieznośne], i żądza go ominie [starość charakteryzuje się ogólną obojętnością, brakiem apetytu, brakiem celu w życiu, itd.]”. Wszystkie te objawy i utrapienia towarzyszą procesowi umierania i niewątpliwie wystąpią w starości, „bo człowiek idzie do domu wiecznego [grobu], a płaczący po ulicach chodzić będą [przyjaciele będą smucić się z tego powodu, że życie gaśnie w danym człowieku, nawet zanim jeszcze on umrze, a wtedy, gdy śmierć ostatecznie zabierze go spośród nich, będą go opłakiwać]”
Wersety Kaz. 12:2-5 poetycko opisują zewnętrzne oznaki starości – ramiona i ręce trzęsą się, nogi uginają się i chwieją, zęby szczękają, przestają j wykonywać swoją pracę i wypadają, oczy zaciemniają się, uszy robią się głuche, wargi bełkocą, sen staje się ; płytki i łatwo się przerywa, muzyka traci swój urok, I wysokie miejsca napawają strachem, inni są wybierani zamiast starzejącego się człowieka, małe kłopoty są wyolbrzymiane, a wszelkie dążenia ustają.
POETYCKI OPIS ŚMIERCI
Wersety 6, 7 przedstawiają końcowe wewnętrzne etapy zanikania życia w ciele, po czym dusza (czyli osoba) umiera, a jej części składowe – ciało i duch, czyli siła życia, – powracają do swych pierwotnych źródeł.
Można przyjąć, że „srebrny sznur” przedstawia system nerwowy, rdzeń kręgowy i wszystkie jego rozgałęzienia, który kontroluje każdą czynność ludzkiego ciała. Jest to prawdziwie srebrny sznur życia, i Mówi się, że gdy on się przerwie, system nerwowy się rozsypuje. Utrata kontroli nad nerwami jest jednym z ostatnich etapów procesu umierania, a ostatnie przerwanie objawia się opadnięciem dolnej szczęki, co jest niezmiennym i niezawodnym dowodem na to, że zgon jest tuż-tuż.
Można założyć, że „czasza złota” przedstawia ciało, które zawiera cenną krew życia, i które, organ po organie, przestaje funkcjonować w ostatnich etapach procesu umierania, a w szczególności reprezentuje głowę, umysł, będący najważniejszym członkiem ciała i przyrównywany do złota, które jest najcenniejsze (Dan. 2:32, 38). Umysł zachowuje wszystkie cenne myśli, lecz gdy złota czasza rozbije się, myśli giną, a pamięć zawodzi. Zupełna utrata władz umysłowych lub nieświadomość, łącznie z niezdolnością rozpoznawania przyjaciół, często występuje jako jeden