Teraźniejsza Prawda nr 509 – 2009 – str. 27
Optymizm i entuzjazm z ostatniego roku odnośnie publikacji w tym roku opada z powodu odejścia nowego brata. Dlatego istnieje potrzeba, by przedstawiciel odbył kurs w celu zdobycia niezbędnych informacji technicznych, potrzebnych do wydawania czasopisma na zadawalającym poziomie.
Z powodu podróży i zajmowania się braćmi pielgrzymami podczas ich wizyty, jak również z innych powodów, w tym roku nie wydaliśmy jeszcze żadnych publikacji. Gdy tylko Przedstawiciel i siostra, która pomaga przy tłumaczeniu, będą mieli czas, praca ta będzie mogła posuwać się do przodu. Będziemy próbować, na ile to możliwe, wyjść zwycięsko z tej sytuacji, lecz z pewnością Bóg da nam siłę do wytrwania pomimo trudności. Bóg zna serce każdego i z pewnością wzmocni nas, byśmy pozostali silni i stali pomimo przeszkód.
Jeszcze raz dziękuję bratu Herzigowi za to, że umożliwił mi podróż do siedziby LHMM oraz za pomoc całej rodziny Domu Biblijnego, która poświęciła mi tak wiele uwagi podczas mojego pobytu w tym miłym miejscu, z Bożej opatrzności czuwając nade mną. Chcę również podziękować bratu Januszowi Puzdrowskiemu i jego żonie, siostrze Gosi, za pomoc przy tłumaczeniu ogólnych rozmów (uściski dla brata Samuela) oraz bratu Wojnarowi za pomoc przy tłumaczeniu podczas konwencji, jak również pragnę zapewnić o naszej chrześcijańskiej miłości oraz modlitwach do Boga za jego obfite błogosławieństwa wylewane na wszystkich.
Chcę także przekazać Ci, Bracie Herzig, życzenia obfitych błogosławieństw i chrześcijańskiej miłości od całego ludu Bożego w Brazylii.
Niech Pan błogosławi Ci stale!
Z chrześcijańską miłością,
Twój brat i sługa w Panu
Pielgrzym Mario Wojtowicz
Przedstawiciel w Brazylii
PT '09,26-27.
NAPRAWIANIE ZŁEGO POSTĘPOWANIA
W 1923 roku brat Johnson otrzymał następujący list od drogiego brata, który z przyjemnością przedrukowujemy tutaj wraz z komentarzem brata Johnsona.
Drogi bracie w Panu!
Bez wątpienia będziesz bardzo zaskoczony, że w ogóle otrzymałeś ode mnie list, a szczególnie treścią tego listu, jednak po ostrej naganie, jaką otrzymałem od ciebie na konwencji w Kitchener, którą bardzo przeżyłem, lecz która, jak teraz widzę, była dokładnie tym, czego potrzebowałem, aby przebudzić się co do tego, w jakim położeniu i stanie się znajduję, mam poczucie, że powinienem przynajmniej dać Ci znać, co od tamtej pory dzieje się w moim życiu. Zabrałem się do studiowania Twojej literatury jeszcze dokładniej niż wcześniej, poświęcając szczególną uwagę szóstemu numerowi TERAŹNIEJSZEJ PRAWDY na temat „Ostatnie wspólne czyny Eliasza i Elizeusza”. Porównałem wszystkie szczegóły moich osobistych czynów od 1914 r. do 1916 r. i dochodzę do wniosku, że opisałeś dokładnie mój przypadek oraz to, jak straciłem koronę. Och, nie możesz wyobrazić sobie okropnego stanu mojego umysłu oraz dotkliwego rozczarowania, jakie odczuwam od czasu, gdy myśl o tym zaświtała mi w całej swojej realności, lecz wiem, że nie ma sensu próbować dostać się z powrotem DO Klasy Wybranych, teraz jest już za późno, bym mógł to naprawić. Jednak staram się uczynić następną w kolejności najlepszą rzecz, a mianowicie uświadomić sobie, że niezmiernie niesprzyjające okoliczności, w których znajduję się szczególnie od 1920 roku są dowodem, że zostałem wyprowadzony ze Świątnicy na Dziedziniec (jako Nowe Stworzenie), a moje człowieczeństwo zostało, jak Ty to nazywasz, przyprowadzone i oddane w ręce człowieka na to obranego, a następnie wyprowadzone na puszczę na pastwę Szatana. Och, bracie, jak ja cierpię! To naprawdę okropny stan, dokładnie taki, jak to szczegółowo opisałeś. Po tym, jak znalazłem się w tym stanie, próbowałem znaleźć, jeśli to możliwe, jakiś sposób powrotu do łaski Jehowy,