Teraźniejsza Prawda nr 508 – 2009 – str. 14

na ich „badaniach”. Być może jest to wstęp do poważnej zmiany doktrynalnej, którą ich wodzowie mogą potajemnie planować.

       Społeczeństwo brytyjskie zmienia się całkowicie. W zasadzie samo określenie „brytyjski” zmieniło się nie do poznania w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Wysoki status religii chrześcijańskiej przesunął się ze środka sceny na bok. Wszystko to, co było uważane za normalne i przyzwoite, jest obecnie przedstawiane jako cudaczne i dziwne. Atmosfera moralna jest w takim rozkładzie, że czyny i słowa, które były nie do przyjęcia pięćdziesiąt lat temu, są obecnie uważane za „normę”.

       Dzieło Teraźniejszej Prawdy w Wielkiej Brytanii trwa pomimo trudności spowodowanych przez braci, którzy postanowili sprzeciwić się nam. Ponieważ nie byli w stanie przyjąć nauk i zarządzeń pozostawionych nam przez ostatniego członka Maluczkiego Stadka, zdecydowali się ustanowić swoją własną religię i założyć własną stronę internetową, na której zwraca uwagę nieobecność posłannika Epifanii! Pan nie da się z siebie naśmiewać; muszą oni wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.

       Ogólnie mówiąc, bracia potraktowali to, co się ostatnio wydarzyło, jako dzieło oczyszczania prowadzone przez Pana. Poza tym wypróbowało to nas wszystkich bardzo dokładnie oraz sprawiło, że zdaliśmy sobie sprawę z wagi solidnego i biblijnego przywództwa, jakiego dostarczasz nam od pięciu lat. Jest to bardzo ważne, gdyż widzieliśmy, jak wersety takie jak 2Tym. 3:1-9 i Dz.Ap.  20:29 ku naszemu zdumieniu wypełniają się na osobach, które wcześniej były z nami (1Jana 2:19).

       Jest wiele pracy do wykonania, w tym roku przypada dwusetna rocznica urodzin Karola Darwina i 150 rocznica opublikowania „O pochodzeniu gatunków”. Darwin jest bohaterem narodowym, którego podobizna znajduje się na brytyjskim banknocie dziesięciofuntowym. Mamy nadzieję, że tak jak nasz Pastor zrobimy wszystko, aby rozwiać to „wielkie złudzenie” i wyzwolić niektórych z tego fundamentalnego antychrześcijańskiego błędu. Jeśli będzie to wolą Pana, mamy nadzieję, że w 2009 roku uda się zwrócić na to uwagę ogółowi społeczeństwa. Na koniec, drogi Bracie, chcielibyśmy podziękować Ci za dostarczanie naszych czasopism, które pełne są pouczających i duchowo wzmacniających artykułów. Chcielibyśmy również podziękować Panu, że uwolnił nas od „sideł łowczego” (Psalm 91:3).

Twój brat z Jego łaski
R. D. Doidge (pielgrzym i przedstawiciel).

LIST DO REDAKTORA

       Ludzie mówią! Słyszę wiele rzeczy, lecz… Ludzie mówią! Ludzie mówią! Ale cóż, spójrzcie, co mówili o naszym Pastorze! Spójrzcie, co mówili o Ariuszu! O Apostole Pawle! O Jezusie! Wiemy, ile są warte pogłoski o tych osobach, prawda?

       Na przykład w przypadku Johnsona był czas, gdy pewien bardzo mądrze wypowiadający się brat w Panu napisał, że Johnson osobiście „zamknął drzwi Wysokiego Powołania” tylko po to, by później je ponownie otworzyć, aby jego syn mógł wejść do Maluczkiego Stadka. Oczywiście usłyszał o tym od innego bardzo mądrego i godnego zaufania brata w Panu, który powiedział mu o tym osobiście… Problem w tym, że Johnson nie miał syna.

       Ja sam osobiście zasiadłem około 5 lat temu do napisania książki wyszczególniającej błędy Johnsona. Sądziłem, że dla kogoś dobrze obeznanego z Tomami i Przedrukami Strażnicy, powinno to być tak proste, jak złapanie ryby w balii. Przecież tylu mądrych i godnych zaufania ludzi spośród przyjaciół mówiło, że Johnson był taki a taki, oraz że twierdził tak a tak, i oczywiście wszyscy oni wydawali się kategorycznie podkreślać, że w wielu miejscach zaprzeczał on

       bratu Russellowi, wprowadzając „nowe nauki”. Musiałem przeczytać jego pisma, by samemu to sprawdzić, więc powoli zacząłem swoje badania. Sądzę, że po mniej więcej trzech latach czytania jego dzieł w końcu znalazłem błąd, był to błąd w pisowni, błąd drukarski. Wciąż jestem zdumiony, śmiem twierdzić, doskonałością tych dzieł. Jeszcze nie przeczytałem ich wszystkich. Ale jak dotąd jestem pewien, że brat Paul S. L. Johnson bronił pastora Russella, wtórował bratu Russellowi i zgadzał się pod każdym względem z bratem Russellem bardziej niż jakakolwiek inna osoba kiedykolwiek żyjąca.

       Im więcej badałem, tym więcej słyszałem wyrazów zatroskania o moje duchowe dobro. Widzicie, Wasz wieczny stan, według niektórych jest w niebezpieczeństwie z powodu samego sprawdzania FAKTÓW, a jeśli miałby to być duch brata Russella, to wolałbym się znaleźć w sekcie Moona. Wciąż nie twierdzę, że drzwi do Wysokiego Powołania są na pewno zamknięte. Zachęcałbym każdego, by osobiście to sprawdził, i nie słuchał histerii tych, którzy wolą pozostać w niewiedzy co do tego człowieka i jego dzieł, lecz bez wahania, z wielką chęcią pomiatają jego nazwiskiem jako bezecnym, nie posiadając na ten temat żadnej wiedzy.

Twój w Prawdzie,
R. B., Gig Harbor, stan Waszyngton.

poprzednia strona – następna strona