Teraźniejsza Prawda nr 507 – 2008 – str. 57

wojskowym – albo piątkami, albo w pięciu grupach (2Moj. 13:18, alternatywny przekład).

      Najprawdopodobniej wszyscy znajdowali się pod dowództwem przełożonych pokoleń, starszych ludu. Minęło kilka dni, zanim dotarli do Morza Czerwonego. Prawdopodobnie wielki mur Egiptu zwany Shur (nieco podobny do Wielkiego Muru Chińskiego) uniemożliwił im obranie bardziej bezpośredniej drogi. Poza tym mur ten znajdował się w samym środku piaszczystej pustyni, gdzie nie było możliwości zaspokojenia potrzeb ich samych ani ich stad, podczas gdy trasa, którą obrali, przebiegająca przez granice Egiptu do cypla Morza Czerwonego, była najwidoczniej najkorzystniejsza pod względem pastwisk. Sugeruje się, że przejście nastąpiło przez różne, stosunkowo płytkie, miejsca w Morzu Czerwonym, niedaleko jego cypla, a podany opis wskazuje, że Izraelici przeszli po piaszczystej mierzei, która prawdopodobnie zwykle znajdowała od 1,5 m do 3,6 m pod wodą, zależnie od pływów morza. Przypuszcza się, że silny wschodni wiatr w połączeniu z pływami odsłonił tę mierzeję i w ten sposób utworzył przejście dla Izraelitów.

      Chociaż faraon, głęboko dotknięty ostatnią plagą, pragnął odejścia Żydów, jednak kiedy osłabł jego smutek i zaczai rozważać stratę, jaką jego imperium poniosło z powodu odejścia dwóch milionów inteligentnych, pomysłowych i uległych poddanych, wziąwszy pod uwagę to, że nie byli oni zaprawioną w walce armią, a ich przemieszczanie się było spowalniane przez stada i trzodę, najwyraźniej poczuł, że był zbyt szczodry pozwalając im odejść. Doszedł do wniosku, że w ciągu tych kilku dni marszu doświadczyli już nieco trudności i udręk związanych z podróżą, i że są już nie tylko zniechęceni, lecz także zakleszczeni pomiędzy północnym cyplem Morza Czerwonego a murem Egiptu, natomiast z pozostałych stron otoczeni górami. Doszedł do wniosku, że łatwo będzie ich odzyskać i przeczuwał, że będą mieli już dość swojej wycieczki i być może powrócą do swojej pracy bardziej potulni niż kiedykolwiek wcześniej. W związku z tym wojska egipskie rozpoczęły pościg. Kiedy Izraelici, którzy przez lata nauczyli się obawiać egipskich panów, usłyszeli o ścigającej ich armii egipskiej, wołali z rozpaczą do Mojżesza, a Mojżesz z kolei zawołał do Pana w imieniu ludu. Odpowiedz Pana na modlitwę Mojżesza była tak znamienna, że także lud Pański może zaczerpnąć z niej lekcję. Brzmiała ona: „Cóż wołasz do mnie? Mów do synów Izraelskich, aby ciągnęli” (2Moj. 14:15). Jest czas modlenia się, ale też czas działania i w tym samym współpracowania z Bogiem, który odpowiada na nasze modlitwy. Kiedy przyszedł czas na to, by Pan udzielił odpowiedzi na nasze modlitwy, a my ją już znamy, mamy okazać swoją wiarę w Niego poprzez posuwanie się naprzód. Zbyt wielu z ludu Bożego, zamiast po usłyszeniu Bożego przesłania iść dalej w posłuszeństwie, jest skłonnych ociągać się i modlić do Pana o to, by udzielił im specjalnego przesłania, jakiego nie udziela innym. Tacy, na skutek słabości wiary, znajdują się w niebezpieczeństwie utraty swojego stanowiska. Bez wiary nie można podobać się Bogu, a posłuszeństwo jest jedynie okazaniem wiary.

     Prawdopodobnie przed zachodem słońca Izraelici dostrzegli Egipcjan z oddali. Wskazuje na to stwierdzenie Mojżesza: „Egipcjan, których teraz widzicie, więcej nie będziecie oglądali na wieki”. Opis podaje, że słup obłoku i ognia, przez który Izraelici byli cudownie prowadzeni, przesunął się za nich tak, że znalazł się pomiędzy nimi a Egipcjanami – słup obłoku i ciemności dla tych ostatnich, a słup ognia i światła dla tych pierwszych. Prawdopodobnie tej nocy miała miejsce wielka burza ze strasznym wschodnim wiatrem. Opisy poza-biblijne, jak ten Józefa Flawiusza, podają, że padał deszcz, były grzmoty i błyskawice. Lecz dociekanie, czy miało to miejsce wyłącznie po stronie Egipcjan i słupa obłoku, czy również po stronie Izraelitów, byłoby jedynie snuciem domysłów. Wiemy jedynie to, że podczas nocy nad górnym przesmykiem Morza Czerwonego szalała wichura tak, że odsłoniła się piaszczysta mierzeja o znacznej szerokości, co umożliwiło szybkie przejście tak dużej grupy ludzi. Izraelici wiedzieli za pośrednictwem Mojżesza i swoich starszych, jaki cud miał miejsce i spiesznie ruszyli do ucieczki przed ścigającymi. Egipcjanie prawdopodobnie zupełnie nie byli świadomi cudu i zapewne nie wiedzieli, że przeprawiają się przez coś, co zwykle jest dnem morskim, i dlatego bez niepokoju pośpieszyli naprzód WT pościgu, który jednakże utrudniały im różne wypadki rydwanów

poprzednia strona – następna strona