Teraźniejsza Prawda nr 503 – 2007 – str. 61

od Ciebie i rodziny Domu Biblijnego, od naszego zboru w Minneapolis, konwencji w Ohio oraz innych amerykańskich braci. Bracia francuscy i brytyjscy odwzajemnili się poprzez przegłosowanie pozdrowień na konwencjach oraz indywidualnie.

      Kiedy przybyliśmy do Paryża, zostaliśmy powitani przez brata Alaina Viarda i siostrę Viard, którzy zawieźli nas do swojego domu w Barlin, czyli do miejscowości, w której miała się odbyć konwencja. Siostra Viard jest córką braterstwa Hermetz. Zjedliśmy z nimi obiad następnego dnia. Braterstwo Hermetz mówią trochę po angielsku, a siostra Viard mówi płynnie po angielsku, więc nie było problemu z porozumiewaniem się. Siostra Viard wykonuje wiele pracy tłumaczeniowej, a br. Viard, który posiada bardzo dobrą znajomość komputerów, pracuje nad stroną internetową oraz wydawaniem Sztandaru Biblijnego i Teraźniejszej Prawdy.

      W załączeniu przesyłam dwa egzemplarze programu konwencji francuskiej. Jeden z nich jest po francusku, a drugi jest głównie po angielsku i został specjalnie przygotowany dla nas po to, byśmy mogli śledzić przebieg konwencji. Na okładce jest obrazek pokazujący słońce wschodzce nad wodą i rozpraszające chmury. Cytowanymi wersetami są Izaj. 40:31 oraz Ps. 19:1. Konwencja trwała trzy dni i składała się z sesji porannej i popołudniowej, łącznie było sześć sesji.

      Pierwszego dnia br. Hermetz wygłosił przemówienie powitalne do zgromadzonych na konwencji. Następnie ja wygłosiłem swój pierwszy wykład – „Siedem zbawionych klas”. Frekwencja wynosiła 106 osób. Drugiego dnia tematem mojego wykładu było „Rozwijanie wiary”, a słuchaczy było 135. Ostatniego dnia mówiłem na temat „Zgubionego grosza” (Restytucja) przy 146 osobach obecnych. Siostra Ann Marie Obajtek-Kirkwo od wraz ze swoimi dwoma synami była wtedy we Francji w odwiedzinach u mamy i poproszono ją o tłumaczenie moich wykładów. Poradziła sobie z tym bardzo dobrze, a jej tłumaczenie zostało ocenione przez braci i przeze mnie. Podczas konwencji siostra Viard podawała siostrze Patrycji oraz mnie notatki po angielsku, zawierające niektóre myśli oraz wersety, które przemawiający bracia podawali w swoich wykładach. Dzięki temu mogliśmy zrozumieć lepiej to, co było mówione z estrady.

      Jedliśmy nasze obiady w sali konwencyjnej, ponieważ bracia przynosili własną żywność każdego dnia. Przy ścianach sali były ustawione stoły, więc czuliśmy się jak na jednym wielkim pikniku (bez mrówek). Braterstwo Viard zapewniali nam jedzenie, ponieważ zatrzymaliśmy się u nich. Dzięki temu mieliśmy dodatkowy czas na społeczność.

      Br. Hermetz usłużył w zebraniu pytań i odpowiedzi. Jego komentarz po ostatnim pytaniu mówił, że po br. Jollym był br. Gohlke, następnie br. Hedman, a potem br. Herzig, a wszyscy z nich to prospektywni Młodociani Godni. Każdy z nich po kolei podtrzymywał Prawdę i wykonywał pracę, tak więc możemy ufać Panu. Następnie konwencja zakończyła się ostatnimi komentarzami oraz ucztą miłości.

      Patrycja i ja uczestniczyliśmy we francuskiej konwencji w październiku 1991 r. W 1992 powróciliśmy do Francji, by usłużyć w nabożeństwie na weselu naszego syna Jana z siostrą Anne Ławiak. Wielu z braterstwa, których poznaliśmy na ślubie, przyszło i rozmawiało z nami podczas konwencji. Ówcześni nastolatkowie mówiący trochę po angielsku są obecnie dorosłymi ludźmi. Rozmawialiśmy z nimi i poznaliśmy ich dzieci. Podchodzili do nas bracia, którzy byli w Domu Biblijnym w USA i opowiadali nam o swojej wizycie w Stanach. Podchodzili do nas i rozmawiali z nami tak że i inni bracia, którzy potrafili powiedzieć kilka słów po angielsku, a tak że ci, którzy mówili tylko po francusku. Była to wspaniała konwencja i będzie nam brakowało tych drogich braci i sióstr.

      Po konwencji poszliśmy do Francuskiego Domu Biblijnego, który jest tylko pół bloku drogi od sali konwencyjnej i zaraz po drugiej stronie ulicy, naprzeciw domu braterstwa Hermetz. Oprowadzono nas po Domu Biblijnym i mieliśmy okazję zobaczyć wszystkie książki i publikacje oraz pomieszczenia, w których pracują bracia. W jednym pokoju na ścianie są zdjęcia z minionych konwencji, wśród których było zdjęcie z konwencji w 1950 r. w Filadelfii, na którym brat Johnson i siostra Johnson siedzą na wózkach inwalidzkich, a w pierwszym rzędzie siedzą moja babcia, mama i siostra. Br. Viard wysłał mi e-mailem kopię tego zdjęcia, a ja bardzo oceniam tę przysługę, jaką mi wyświadczył.

      Następnego dnia zostaliśmy zaproszeni na obiad w domu braterstwa Ławiaków w Bethune, które jest oddalone od Barlin tylko o około 12 kilometrów. Braterstwo Ławiakowie są rodzicami naszej synowej, siostry Anne Lewis. Ponieważ nie umiemy mówić po francusku, siostra Andree Huchette przyłączyła się do nas po to, by tłumaczyć nasze rozmowy. Cieszyliśmy się zarówno z obiadu, jak i społeczności. Następnie z powrotem udaliśmy się do Barlin, do domu braterstwa Hermetz. Braterstwo Viard dołączyli do nas i mieliśmy

poprzednia stronanastępna strona