Teraźniejsza Prawda nr 499 – 2006 – str. 53
bo je mam ustawicznie przed sobą. Nad wszystkich nauczycieli moich stałem się rozumniejszym; bo świadectwa twoje są rozmyślaniem moim. Nad starców jestem roztropniejszy; bo przykazań twoich przestrzegam. Od wszelkiej złej drogi powściągam nogi swoje, abym strzegł słowa twego. Od sądów twoich nie odstępuję, przeto, że ich ty mnie uczysz. O jako są słodkie słowa twoje podniebieniu memu! nad miód są słodsze ustom moim. Z przykazań twoich nabyłem rozumu: dlatego mam w nienawiści wszelką ścieżkę obłędliwą. Słowo twe jest pochodnią nogom moim, a światłością ścieżce mojej”. (Ps. 119:97-105).
Unikajcie usposobienia kłótliwego i doszukującego się wad u innych jako przeciwnego do ducha, czyli usposobienia Chrystusa – przeciwnego miłości. Pewna miara wojowniczej odwagi jest niezbędna do pokonywania świata, ciała i diabła oraz ich różnych sideł. Takie bojujące usposobienie może stać się cenną pomocą dla nas samych i dla sprawy Mistrza, jeśli jest właściwie i mądrze skierowane przeciw grzechowi, najpierw w nas samych, a następnie w innych, jeśli jest używane dla Pana i jego ludu, a przeciwko Szatanowi i wszystkim jego mocom ciemności i przesądów. W Piśmie Świętym jest to nazwane bojowaniem dobrego boju, i wszyscy powinniśmy być dzielnymi żołnierzami w tej walce o Prawdę i Sprawiedliwość, z miłością broniącymi godności naszego Wodza i wolności jego ludu.
Czynienie takiego dobrego użytku z wojowniczości nie podoba się księciu tego świata, który będzie się starał wypaczyć to, czego nie może bezpośrednio użyć. Dlatego próbuje u niektórych uczynić wojowniczość główną cnotą. Zachęca ich, by walczyli ze wszystkim i ze wszystkimi, z braćmi bardziej niż z mocami ciemności, członkami kościołów nominalnych bardziej niż z błędami i ignorancją, które ich zaślepiają i czynią ich takimi. O tak, jego pragnieniem jest sprawić, byśmy „walczyli przeciwko Bogu”.
STRZEŻCIE SIĘ
Strzeżmy się na tym punkcie. Przede wszystkim sądźmy samych siebie, abyśmy nie rzucali przed innych kamieni obrażenia, zwalczmy w naszym własnym sercu niewłaściwego ducha, który usiłuje wyolbrzymiać drobnostki i usposabia nas do tego, byśmy byli krytyczni i kłótliwi w nieistotnych sprawach. Większy jest ten, „kto panuje sercu swemu niżeli ten, co dobył miasta” (Przyp. 16:32). Strzeżmy się, by nasza obrona Prawdy nie wypływała z motywu samowywyższania, lecz z miłości do Prawdy, z miłości do Pana, do jego ludu, do braci. Jeśli miłość będzie naszą napędzającą siłą, naszą pobudką, będzie się odpowiednio przejawiać w miłującym, uprzejmym, cierpliwym, pokornym zachowaniu wobec wszystkich współsług. Bądźmy „uprzejmymi przeciwko wszystkim”. Niech wszelkie ciosy zadaje „miecz ducha, Słowa Bożego”, który jest ostry i potężny.
Strzeżmy się wszelkich myśli, uczuć i stanu serca bezpośrednio lub bardziej odlegle spokrewnionego ze złośliwością, zazdrością, nienawiścią i swarliwością. Nie dawajcie tym rzeczom miejsca w swoim sercu nawet na chwilę, gdyż one z pewnością wyrządzą wam wielką krzywdę, a ponadto doprowadzą do wyrządzenia krzywdy innym. Niech wasze serce, wola, intencje i pragnienia wciąż będą pełne miłości do Boga i wszystkich jego stworzeń – najgorętszej do Boga oraz proporcjonalnej do wszystkich, którzy mają Jego ducha i podążają wskazaną przez Niego drogą.
Gdyby sumienie było wystarczającym przewodnikiem, nie potrzebowalibyście Pisma Świętego. Większość ludzi ma sumienie do niczego, gdyż są ślepi na zasady i prawa Boże dane, by kierować sumieniem, a w jeszcze gorszym położeniu są ci, którzy są wspomniani w 1Tym. 4:2. Dlatego dokładne zważanie na Słowo Pańskie i ostrożne chodzenie według jego światła jest rzeczą konieczną. Nie mamy słabnąć w naszym umyśle ani się zniechęcać w poczuciu, że tak wiele zostało powiedziane przeciwko nam, że musimy się poddać. Przeciwnie, mamy czuć się zapewnieni, jak nasz Pan, że nic nie może na nas spaść bez wiedzy Ojca, który sprawia, że wszystkie rzeczy działają dla naszego dobra. To w ten sposób nasz Pan został przygotowany do swojego wywyższenia. Tak też i my, jeśli zostaniemy odpowiednio wyćwiczeni przez nasze różne doświadczenia i będziemy przestrzegać tak ściśle jak to możliwe przykazań podanych dla naszego kierownictwa, przekonamy się, iż nawet urągania, oszczerstwa oraz sprzeciwianie się sprawiedliwości przyniosą nam błogosławieństwa, tak jak miało to miejsce w przypadku Jezusa.
Lecz ilu z nas nuży się i znajduje się w niebezpieczeństwie utraty nagrody, ponieważ nie rozważamy tego, jakie sprzeciwy Pan wiernie znosił! Gdybyśmy tylko rozważali, że Pan, który był doskonały, cierpiał w każdym sensie niesłusznie dla sprawiedliwości oraz że nasze własne postępowanie jest niedoskonałe, nie bylibyśmy znużeni czynieniem dobra, lecz nauczylibyśmy się walczyć i „cierpieć zło jako dobrzy żołnierze Jezusa Chrystusa”, lud Boży wciąż „bojowałby on dobry bój wiary”. Nie mamy najwyższego kapłana, który by nie mógł z nami cierpieć krewkości naszych, lecz skuszonego we wszystkim na podobieństwo nas, oprócz grzechu” (Żyd. 4:15).