Teraźniejsza Prawda nr 498 – 2006 – str. 35
można by go przyrównać, przypomina zdradę naszego drogiego Mistrza (jak zauważyli niektórzy nasi przyjaciele). Nie mieliśmy żadnych podejrzeń, że coś takiego się szykuje, zaledwie na pięć dni przed tym faktem dotarły do nas pierwsze informacje, a dopiero potem dowiedzieliśmy się, że stopniowo tworzył się od dwóch lat; że miał „zdetonować” całą sprawę „jak bombę i wysadzić brata Russella i jego dzieło w powietrze” na Wiosennym Zebraniu rok temu, unicestwiając w ten sposób jego wpływ, a przez to uwalniając od czegoś, co nazywają „niewolą u brata Russella” i otwierając spiskowcom drogę do własnego użytkowania szpalt Strażnicy Syjonu, co do zarządzania której roszczą sobie prawo – ponieważ jest to Strażnica Syjonu, a oni są członkami Syjonu.
Wydaje się, że byli wielce zawiedzeni, gdy to zebranie zostało odwołane ze względu na późniejszą konwencję w Chicago, lecz stwierdzili, że „bomba” wybuchnie, zanim minie 18 miesięcy” – mając niewątpliwie na myśli przewidywane zebranie Pamiątkowe tej wiosny. Lecz Opatrzność ponownie zniweczyła ten plan prowadząc nas nieświadomie do decyzji niezwoływania takiego zebrania tego roku. Wiedzieliśmy wtedy, że byli oni bardzo zawiedzeni, gdyż tak mówili, lecz nie mieliśmy pojęcia, że mieli tak mordercze plany i serca. Celowo używamy słowa „mordercze”, ponieważ uważamy, że zabijanie charakteru i wpływu człowieka jest bardziej niegodziwym morderstwem niż samo zabicie jego ciała oraz że zamordowanie charakteru jednego z najmniejszych spośród dzieci Bożych jest gorsze w oczach Bożych niż fizyczne zamordowanie światowego człowieka (zob. Mat. 18:6; 1 Jana 3:15). Prawdopodobnie nieliczni rozumieją tak tę sprawę, lecz my prezentujemy ten pogląd jako prawidłowy, gdyż tak jest pokazany w powyższych cytatach. Gdyby wszyscy posiedli ten prawidłowy pogląd na tę sprawę, dostrzegaliby wagę słów Apostoła: „Wszelka gorzkość, i zapalczywość, i gniew, i wrzask, i bluźnierstwo, niech będzie odjęte od was, ze wszelaką złością” Ef. 4:31; Kol. 3:8-10. Mniej więcej w styczniu 1893 roku, kiedy wciąż spodziewali się, że odbędzie się Wiosenne Zebranie w owym roku, zaczęli się do niego przygotowywać poprzez aluzje i sugestie prywatnie rzucane tu i tam, że coś jest bardzo nie tak z pracą zawodową, charakterem i metodami brata Russella. Miało to podkopać zaufanie miejscowego zboru i przygotować jego członków tak, by uwierzyli „bombie”, która miała wybuchnąć w czasie konwencji, kiedy byliby obecni wszyscy przedstawiciele ruchu Prawdy z całego kraju. Oczywiście było to czynione z wielkimi zapewnieniami o głębokim smutku z powodu „biednego brata Russella” – i nic nie było stwierdzane stanowczo, lecz wszystko insynuowane. Moi przyjaciele od razu zwróciliby moją uwagę na tę sprawę, lecz nie śmieli wnikać w moje sprawy osobiste i zawodowe, szczególnie, że nie wiedzieli nic pewnego, o co mogliby zapytać. Jednak w końcu powziąłem wrażenie, że krążą „jakieś niecne plotki” i od razu zwołałem około czterdziestu głównych braci i sióstr z tutejszego zgromadzenia, łącznie z tymi, których nazwiska wydawały się być związane z „niecnymi plotkami” – wśród których byli także ci, o których teraz wiemy, że już wtedy brali udział w spisku. Opisaliśmy sprawę i poprosiliśmy nalegając, by jeśli cokolwiek było komukolwiek wiadome zostało powiedziane nam wszystkim, tak by wszelkie nieporozumienia, jakie mogłyby powstać, zostały natychmiast wyjaśnione, gdyż zapewniłem ich, że nie może być żadnych prawdziwych podstaw do jakichkolwiek plotek, bowiem moja praca zawodowa, tak samo jak postępowanie religijne, jest prostolinijna i oparta na zasadach sprawiedliwości i prawdy. Wszyscy zaprzeczyli, jakoby wiedzieli cokolwiek negatywnego o moim charakterze i odeszli zadowoleni, z wyjątkiem spiskowców, spośród których jedna osoba, (pani Zech) jak się obecnie dowiaduję, chociaż wyrażała się uprzejmie w mojej obecności i na pozór przyłączała się do innych, prywatnie rzuciła potem uwagę: „Mogłabym zmienić przebieg tego zebrania, gdybym tylko zechciała” – najwyraźniej mając na myśli „bombę”, którą postanowiono zachować do zdetonowania na spodziewanej Konwencji w czasie Pamiątki w 1894 roku.