Teraźniejsza Prawda nr 491 – 2004 – str. 57

      Podczas podróży brata Russella po Europie w 1912 roku zbór w Dreźnie w Niemczech przedstawił mu następujący wiersz. Odczytany głośno w ich ojczystym języku niemieckim, wycisnął łzy z oczu tych, którzy go rozumieli. Później brat Russell otrzymał egzemplarz w języku angielskim i opublikował go w Strażnicy [Przedruki Strażnicy Z5110].

Dziecię Boże, czekaj cierpliwie i spokojnie, choć twa ścieżka coraz bardziej stroma
Oddane opiece Tego, którego łaska zachowała cię dotąd
I choć noc ucisku zbliża się z chmurami czarnymi i gęstymi
Naśladuj wiernie Baranka, jutro będzie jasne!

Dziecię Boże, odpoczywaj bez bojaźni w Tym, którego ramię pewnie cię trzyma
Możesz Mu ufać jak dziecko, bo jesteś Jego własnością
I choć noc byłaby długa, jesteś Jego dzieckiem, nie bądź przerażony
Ufny w Jego Słowo, gdyż ono głosi światło poranka.

Dziecię Boże, czy on polecił rozesłać cię po całym świecie?
Poczujesz, o tak/to pewne, jak On w swej miłości podtrzymuje
Głoś na północy, południu, wschodzie i zachodzie Królestwo już widoczne
i gromadź się z resztkami dzieci światłości

Dziecię Boże, posuwaj się na swej drodze, jak gwiazda
A gdy twa prośba wznosi się do nieba, pamiętaj o nas
Z tobą, polegając na Jego mocy przychodzimy przed jego oblicze
Żaden strach nie może nas gnębić w nocy, którą zmierzamy do światła.

WZRUSZAJĄCY LIST Z PRZESZŁOŚCI

      Poniższy list został napisany przez brata Johnsona do jego żony, siostry Emily Johnson, podczas jego wyjazdu w celach służby. Pokazuje on czułą miłość i ocenę jaką miał dla swojej drogiej żony.

      CHICAGO ILLINOIS 14 maja 1922 r.

      Moja droga żono Emily,

      Twój list przeczytałem w sobotę rano i bardzo oceniłem. To było takie przyjemne uczucie, że przypomniało mi się wiele dobrych listów ze starych dobrych czasów. Dziękuję za niego. Nie napisałem rano, bo pomyślałem, że poczekam i opiszę popołudniowy wykład publiczny. O 13.15 zaczął padać mocny deszcz i nie przestał aż po trzeciej. Wiesz oczywiście, co to zrobiło z frekwencją. Były obecne tylko 264 osoby. Zostawiono trzydzieści osiem wizytówek. Zainteresowanie było po prostu znakomite. Byli moi dwaj przyrodni bracia i żona jednego z nich. Rozmawiałem z nimi około pół godziny. Wdowa po Meyerze powiedziała im, że przyjeżdżam, ale sama nie przyszła. Ani moja macocha i przyrodnia siostra. Konwencja była udana. Było obecnych około 40 osób, a zainteresowanie było głębokie i prawdziwe. Brat Jolly przemówił dwa razy, brat Holowatsky raz i ja dwa razy oprócz zebrania publicznego. Wiele osób pytało o ciebie i przesyłało ci swą miłość. Żona brata Holowatskiego była dziś na zebraniu popołudniowym i wieczornym. Pierwszego dnia zatrzymałem się w hotelu audytorium, ale wczoraj zgodnie z postanowieniem zboru przeniosłem się do hotelu naprzeciwko sali konwencyjnej. Był około 26 budynków na północny zachód od audytorium. Cieszyłem się, że jestem bliżej sali konwencyjnej, choć ten drugi hotel był lepszy ze względu na stację radiową. Chciałbym, żebyś mogła być na konwencji, gdyby to było możliwe. Ale tak się cieszę, że mogę polegać na mojej małej Emily, że pozostanie i zajmuje się wszystkim. Pan to liczy, jeśli jest czynione w wierze, nadziei, miłości i posłuszeństwie tak samo jak udział w walkach po stronie wojowników. Niech Bóg cię błogosławi za twą dobroć w tym względzie. Dziękuję ci za informację o ilości poczty, jaka nadeszła. Myślę, że mam dobrego stenotypistę, niejakiego brata Christa ze zboru w Milwaukee. Kilka lat temu potrafił pisać 60 słów na minutę, ale trochę wyszedł z wprawy. Odświeży swoje umiejętności i jeśli Mary nie wróci, prawdopodobnie poślę po niego.

      Ufam, że czujesz się lepiej. Tęsknię za tobą. Sypiam lepiej z tobą niż bez ciebie. Moja mała Emily dobrze się mną opiekuje. Doceniam to. Kocham cię. Przesyłam ci dużo miłości i całusów. Niech Bóg cię błogosławi.

      Twój kochający mąż Paul

poprzednia stronanastępna strona