Teraźniejsza Prawda nr 479 – 2001 – str. 93
czasie – szczególnie w ostatnich latach – są uderzające i wyraźnie widoczne.
„Głos z kazalnicy” w coraz większej mierze jest poświęcany sprawom świeckim i w rezultacie jest duchowo zamazany i niejasny. Niektórzy wybitni duchowni wyznania anglikańskiego, a (szczególnie) katolickiego wygłaszają ciekawy pogląd: utrzymują, iż w ostatnich czasach sprawy najbiedniejszych i najsłabszych w społeczeństwie zostały przejęte przez rząd, opiekę społeczną i organizacje charytatywne, i z tego powodu kościoły nie muszą już „karmić głodnych dobrymi rzeczami”, tak jak to kiedyś należało do ich zadań. W rezultacie zanikła duża część tradycyjnej roli kościołów oraz duchownych i niezbędna jest pewna korekta. Spadające wpływy, zmniejszające się kongregacje i spadające dochody prowadzą do zamykania budynków kościelnych, „ekumenicznego dzielenia kościołów” i niepełnoetatowych posług duchownych. Niektórzy wiodący komentatorzy mówią o prawdopodobnym zamknięciu w związku z kosztami nawet głównych budynków, które od stuleci są centrami życia diecezjalnego i autorytetu. Przewidują oni zupełnie nowy związek pomiędzy kościołami a społeczeństwem, zdecentralizowaną posługę bardziej dostosowaną do przetrwania kościołów w coraz bardziej areligijnej, materialistycznej i hedonistycznej sferze życia narodowego Wielkiej Brytanii. Nie jest zadziwiające, że chrześcijańscy misjonarze z innych krajów teraz widzą Wielką Brytanię jako państwo pogańskie.
Sekty nonkonibrmistyczne prawdopodobnie cierpią w ten sam sposób, ale w mniejszym stopniu, ponieważ nie będąc w tak widoczny sposób reprezentowane w społeczeństwie są mniej podatne na tak szczegółową analizę.
KOŚCIOŁY A POLITYKA
Z myślą o wyborach powszechnych ustalonych na wiosnę główne partie polityczne zdając sobie sprawę z ważnej roli, jaką kościoły odgrywały w historii utrzymywania porządku społecznego, są na tyle zaniepokojone tą sytuacją, że zawierają w swoich przemówieniach wyborczych pochlebne wypowiedzi o kościołach (a nie religii).
Oto przykład ich obaw: po drastycznym spadku ilości ślubów kościelnych i porównywalnym wzroście ilości rozwodów, większość rodzin rozdzielonych i z jednym rodzicem wymaga przynajmniej dwóch domów zamiast jednego, i sam ten fakt, stanowi ważny problem polityczny. Kiedyś prawne uznawanie ślubów kościelnych oraz religijna krytyka rozwodów utrzymywała zapotrzebowanie na mieszkania na poziomie minimalnym. Teoretycy polityczni są w pełni świadomi tego wpływu i nazywają go „religijnym sankcjonowaniem w społeczeństwie”. Świadomi katastrofalnego słabnięcia tego sankcjonowania usilnie starają się przez ostatnie 50 lat czymś je zastąpić – bez rezultatu. Typowym wynikiem tej niemożności jest obecny nacisk na mieszkalnictwo, wzrastające koszty wspierania rodzin z jednym rodzicem, utrata dochodów z podatków i tak dalej.
Kolejnym elementem tego „religijnego sankcjonowania”, które utrzymywało narodową gospodarkę Wielkiej Brytanii w stanie w miarę stabilnym, był protestancki etos pracy, który był silniejszy od pieniędzy w skłanianiu ludzi do rzetelnej pracy. Kiedy Wielka Brytania przewodziła światu w Rewolucji Przemysłowej, etos ten był głoszony z ambon; nic nie kosztował i był bardzo skuteczny. Naprawdę, dwudziestowieczne podupadanie wpływu „kościoła nominalnego” reprezentuje zanikanie tych właśnie zasad, które tradycyjnie leżały u podstaw wielu lepiej prosperujących części „tego obecnego złego świata”.
SFERA PRAWDY W WIELKIEJ BRYTANII
O wiele przyjemniej zajmować się tym tematem. Bracia i siostry brytyjscy są zgodni i wciąż są dobrej myśli. W tym roku ponownie nasze dwie konwencje były najważniejszymi momentami, do których wracamy myślą z przyjemnością i dziękczynieniem. Frekwencja jest zawsze maksymalna, gdyż uczestniczą w nich wszyscy, którzy mogą uczestniczyć. W tym czasie duchowa społeczność i poczucie przynależności skupione na wspólnych nadziejach stania się obywatelami nadchodzącego Królestwa, są silne wśród braci. W następstwie takich zgromadzeń „światowy świat” zawsze wydaje się w porównaniu szczególnie zimny, pozbawiony uroku i zrozumienia.
KONWENCJA W HYDE
Główna konwencja brytyjska w Hyde w sierpniu była błogosławiona przez obecność naszych drogich braterstwa z Kalifornii, pielgrzyma pomocniczego brata Johna Detzlera i jego żony, siostry Mary. Konwencja wiele zyskała dzięki ich obecności, a bracia wyrażali swoją ocenę dla pomocy otrzymanej z napominających przemówień naszego drogiego Brata. Napomnienia prawdopodobnie pojawiają się rzadziej niż inne kierunki myśli biblijnych w wykładach w naszym kraju. Przejrzysty i bezpośredni sposób podejścia do tych kwestii prezentowany przez naszego drogiego Brata pomógł w odzyskaniu równowagi, a jego słowa mądrości były wzmacniające i budujące dla nas wszystkich.
KONWENCJA W SHEFFIED
Na konwencji w Sheffield w październiku zostały ochrzczone trzy nowo poświęcone osoby. Także cztery inne osoby, niektóre już poświęcone, weszły w tym roku w sferę Prawdy Epifanicznej,