Teraźniejsza Prawda nr 477 – 2001 – str. 59

UCZCIWOŚĆ SERCA
A DOSKONAŁOŚĆ UCZYNKÓW

„Ja nie patrzą na to, na co patrzy człowiek; bo człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce”. 1Sam. 16:7

      Pod wpływem złego stanu serca, Saul, król Izraela świadomie pogwałcił prosty, specyficzny nakaz, jaki Pan mu posłał przez proroka Samuela. Widocznie król nie miał złych zamiarów, lecz brakowało mu właściwego szacunku i czci dla Boga oraz dla Jego zarządzeń. Z tej też przyczyny został przez Pana odrzucony. To odrzucenie z powodu nieposłuszeństwa nie tylko usunęło króla Saula z królestwa, ale spowodowało wybór innego męża, z innej rodziny, na urząd władcy w Izraelu, jako przedstawiciela Pana na tronie. We właściwym czasie Pan posłał proroka Samuela do miasteczka Betlejem, aby tam złożył ofiarę i, nawiasem mówiąc, znalazł oraz pomazał tego jedynego, który pewnego dnia będzie wywyższony na tronie Izraela. Gdy prorok przybył do Betlejem, najwyraźniej zgodnie z Boską instrukcją, związał się z rodziną Jessego, z wnukiem Ruty i Booza, z zamiarem, po złożeniu ofiary, bez publicznej manifestacji pomazania członka rodziny Jessego – tego, którego Pan wybrał na władcę swego ludu. Jesse miał ośmiu synów, najmłodszy z nich pasł owce, gdy Prorok poszukiwał tego, którego Pan wybrał na królewski urząd.

      Po kolei siedmiu starszych synów Jessego było sprawdzonych przez proroka, który myślał, że z pewnością Pański pomazaniec staje przed nim. Samuel patrzał na tę sprawę jako człowiek, z ludzkiego punktu widzenia. Ale Pan mu powiedział „Nie patrz na urodę jego ani na wysokość wzrostu jego, gdyżem go odrzucił. Albowiem ja nie patrzę na to, na co patrzy człowiek; bo człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce”. Wówczas zakłopotany prorok zapytał Jessego czy ma jeszcze jakiegoś syna. Jesse odpowiedział, że jest jeszcze jeden „najmłodszy, który pasie owce”. Wówczas Prorok rzekł do Jessego „poślijże, a przywiedź go; boć nie usiądziemy, aż on tu przyjdzie”. A kiedy Dawid przyszedł, Pan wskazał Samuelowi na niego, jako na tego, który miał być pomazany. Chociaż jego bracia byli szlachetnymi młodzieńcami, to jednak Dawid był tym jedynym, który podobał się Jemu. Widocznie Bóg dostrzegł w sercu Dawida coś co skłoniło Go do wybrania tego chłopca. Jednakże Bóg nie był zawsze zadowolony z postępowania Dawida, gdyż zapis mówi, że Dawid wielokrotnie popełniał grzech. Lecz ogólnie rzecz biorąc on był bardzo lojalny, był mężem o szczerym sercu. Bóg poszukiwał króla, który miałby właściwie usposobione serce a jego doświadczenia we właściwym czasie umożliwiłyby mu napisanie Księgi Psalmów i który byłby błogosławieństwem dla swego ludu, cielesnego i duchowego Izraela.

      Ta zasada wyboru może być stosowana wszędzie. Bóg zna pobudki człowieczego serca, źródła myśli. On widzi to czego my widzieć nie możemy. My jedynie możemy wnioskować na podstawie zewnętrznego wyglądu – czy niektóre osoby są bardziej odważne, czy słabe itd. a inne czy są mniej odważne i słabsze. My jednak nie możemy sądzić ich serc. Niektórzy ludzie mogą mieć bardzo złośliwe uczucia, a jednak są w stanieje ukryć. Inni mogą być bardzo nikczemni a jednak są w stanie ukryć prawdziwy stan swego serca. Lecz Pan wie wszystko o każdym. Nic nie ukryje się przed Jego wzrokiem. Dlatego wszyscy mający właściwą postawę serca będą się starali zachować je w sprawiedliwości, takie jakie Bóg pochwali. Boskim uznaniem cieszą się takie zalety serca jak cichość, uprzejmość, cierpliwość, nieskwapliwość, braterska życzliwość, miłość. Z tych owoców Ducha Świętego Bóg jest zadowolony. Jeśli Jego lud ma właściwą postawę serca, będzie się starał, walczył o rozwój tych cech, gdyż Bóg patrzy na serce. Bóg dał Zakon Żydom z obietnicą, że każdy kto go zachowa będzie żył tak czyniąc. Niektórym mogłoby się wydawać, że Bóg patrzy na zewnętrzny wygląd poszczególnych osób. Ale tak nie jest! On znał w każdej chwili prawdziwy stan upadłego rodu ludzkiego. On wiedział, że Żydzi w rzeczywistości nie mogli zachować Zakonu. Faktycznie On dał im Zakon w tym celu, aby zademonstrować, że nikt z upadłej ludzkości nie zdoła zachować doskonale Bożego Prawa. W międzyczasie patrzył w serce. Pośród tych, którzy usiłowali zachować Zakon Mojżeszowy, byli tacy, którzy mieli ducha Zakonu i z serca pragnęli czynić Boską wolę. Ta klasa słusznie była ćwiczona przez doświadczenia, a w zmartwychwstaniu będzie stanowiła klasę Starożytnych Godnych, którzy podczas Tysiąclecia będą „książętami na całej ziemi” (Psalm 45:17).

      Podczas Pierwszego Adwentu naszego Pana widzimy ilustrację tej samej zasady. Gdy On przyszedł do narodu Żydowskiego i zaofiarował im Ewangelię, warunki i okoliczności były takie, że tylko ci o szlachetnych sercach byli zdolni skorzystać z Boskiego Posłannictwa. Ci, którzy nie byli szczerzy w sercu zostali odtrąceni, nie ze strony Boga, lecz przez własną postawę serca. Oni nie starali się naśladować naszego Pana. Do Żydów On powiedział: „Pójdźcie

poprzednia stronanastępna strona