Teraźniejsza Prawda nr 464 – 1999 – str. 42

tzn. nie były wystarczające do zaspokojenia sprawiedliwości, lecz były jedynie typem tej wielkiej ofiary, którą On miał niebawem złożyć, gdyż jak powiada Apostoł: „Albowiem nie można rzec, aby krew wołów i kozłów miała gładzić grzechy” (Żyd. 10:4-9). Widzimy więc, iż dla żadnego stworzenia – ani wyższego, ani niższego od ludzkiej natury – nie było możliwe uwolnienie człowieka od potępienia na śmierć. Nie mogła tego dokonać krew cielców i kozłów, nie mógł tego uczynić nawet Syn Boży, dopóki najpierw nie zmienił natury na ludzką. Ponieważ wszyscy ludzie byli pod pierwotnym wyrokiem, żaden człowiek (z potomstwa Adama) nie mógł odkupić swego brata ani dać Bogu okupu za niego (Ps. 49:8). Człowiek zgrzeszył i znajdował się pod słusznym potępieniem śmierci, straciwszy swoje prawo do życia, a od kiedy wyszło słowo Jehowy „umierając śmiercią umrzesz” nie ma żadnej mocy ani na niebie, ani ziemi, która mogłaby uwolnić go od tego potępienia, chyba że znalazłby się inny człowiek, sam wolny od grzechu i potępienia, który dobrowolnie oddałby własne życie w zastępstwie potępionego, dając w ten sposób równoważną cenę za skazanego i odkupując go od klątwy śmierci.

       Taki człowiek nigdy nie mógłby przyjść na świat jako nasienie Adama, ponieważ wszyscy potomkowie Adama odziedziczyli potępienie; lecz ktoś taki był obiecany jako nasienie niewiasty (1Moj. 3:15). Tym kimś był Syn Boży. Spłodzony przez Boga i narodzony z niewiasty, przyjął ludzką naturę bez jej potępienia. Zawierało się to w przesłaniu anioła do Marii: „to, co się z ciebie święte narodzi, nazwane będzie Synem Bożym” (Łuk. 1:35). Ponieważ przez człowieka [Adama] przyszła śmierć, przez człowieka [człowieka Chrystusa Jezusa] musi przyjść odkupienie i wynikające z tego zmartwychwstanie z umarłych (1Kor. 15:21). Co więc takiego Jezus oddał za nasze odkupienie? Było to Jego życie, tak jak powiedział: „duszę [życie] moją kładę za owce” (Jan 10:15). Gdy jakaś istota oddaje swoje życie, oddaje wszystko, co ma. Żadna istota nie może mieć więcej niż jedno życie w tym samym czasie, gdy On oddał Swe życie, przestał istnieć i nigdy nie mógłby istnieć, gdyby jakaś wyższa moc nie przywróciła Jemu życia.Lecz kiedy Jezus oddał Swoje życie? Wtedy gdy był istotą duchową, czy wtedy gdy był istotą ludzką? Pismo Święte oznajmia, że stało się to wtedy, gdy został człowiekiem. Jego życie jako człowieka, Jego życie w ciele, Jego człowieczeństwo jest zatem tym, co złożył za życie świata jako ofiara za grzech świata. Powiedział o tym bardzo wyraźnie: „ciało moje dam za żywot świata” (Jan 6:51). Nigdy nie odebrał tej ceny naszego odkupienia, bo kiedy został wzbudzony z martwych, nie był już człowiekiem, lecz istotą Boską, w ten sposób wysoko wyniesioną, nawet ponad poprzednią chwałę duchową. Został uśmiercony w ciele, lecz ożywiony w naturze duchowej, i odtąd jest Boskim Chrystusem – 1Piotra 3:18.

       Ponieważ wszyscy ludzie po Adamie odziedziczyli niedoskonałość i wynikające  z niej potępienie, gdy w ten sposób życie Adama zostało odkupione przez śmierć człowieka Chrystusa Jezusa, to oni także mają udział w tym odkupieniu, tak jak mieli udział w potępieniu i tak zostało napisane (Rzym. 5:19): „Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wiele się ich stało grzesznymi, tak przez posłuszeństwo jednego człowieka wiele się ich stało sprawiedliwymi”. Tak więc Syn Boży został wydany za nasze grzechy. To wyrażenie „wydany za nasze grzechy” jest potężną sugestią miłości Boga, który w ten sposób dobrowolnie wydał Go za nas wszystkich. Gdy chrześcijanie myślą o ofierze Chrystusa oddającego za nas Swoje życie, zbyt często zapominają o ofierze naszego niebiańskiego Ojca wydającego w ten sposób drogocennego Syna Swej miłości na tak nikczemne upokorzenie, cierpienie i śmierć, dla naszego odkupienia. Zaiste przejawia się w tym miłość Boga do człowieka pokazana w tym, iż oddał Swego jednorodzonego Syna, by za nas umarł. Ci którzy zrozumieli coś z miłości rodzicielskiej mogą w ten sposób wyrobić sobie pewien obraz kosztownej ofiary ze strony naszego niebiańskiego Ojca, jak również naszego Pana Jezusa.

CHRYSTUS WZBUDZONY DLA NASZEGO USPRAWIEDLIWIENIA

      Przechodzimy teraz do drugiej myśli naszego wersetu – rozważenia związku zmartwychwstania naszego Pana z naszym usprawiedliwieniem. To jest oczywiste, że pomimo odkupienia z śmierci dzięki drogocennej krwi Chrystusa, celem Boga nie było zachowanie życia rodzaju ludzkiego w grzechu, lecz wprost przeciwnie wyzwolenie go zarówno od grzechu, jak i słusznej kary za grzech – z śmierci. I chociaż podstawa prawna, aby tak postąpić, pozostawała pod wpływem Boskiego zarządzania zabezpieczonego przez śmierć Chrystusa, proces jej realizacji będzie wymagał sporo czasu. To jest napisane, że w tym celu Bóg „postanowił dzień, w którym będzie sądził wszystek świat w sprawiedliwości przez męża, którego na to naznaczył [Jezusa Chrystusa], upewniając o tym wszystkich, wzbudziwszy go od umarłych” (Dz. 17:31); i że „Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi” (Jan 5:22). Tym dniem wyznaczonym na sądzenie świata pod zwierzchnictwem Chrystusa, wielkiego Proroka, Kapłana i Króla, będzie Milenium, tysiąc lat panowania Chrystusa. I to będzie wielki dzień sądzenia świata. Tylko w znaczeniu wydania wyroku, taki sąd byłby zupełnie bezużyteczny i z pewnością nie byłby błogosławieństwem. Lecz w pełnym znaczeniu słowa sąd, które obejmuje myśl o procesie, widzimy wielkie dzieło do wykonania w czasie tysiąca lat panowania Chrystusa, najpierw dzieła obudzenia ze śmierci, a następnie nauczania, reformowania i karania rodzaju dopóki nie będzie on rzeczywiście usprawiedliwiony, naprawiony, przyjemny przed Bogiem i godzien wiecznego życia. Ta wielka praca Chrystusa

poprzednia stronanastępna strona