Teraźniejsza Prawda nr 464 – 1999 – str. 35

      Przekonawszy się co obejmuje prześladowanie i wiedząc, że wszyscy, którzy chcą się podobać Bogu, muszą w jakimś stopniu je znosić, pamiętamy o słowach św. Jana: „Nie dziwujcie się, bracia moi, jeśli was świat nienawidzi” oraz zapewnieniu Mistrza wobec Jego uczniów: „I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego” (1Jan 3:13; Mat. 10:22). Każdy należący do świata w zasadzie jest w opozycji do ludu Pańskiego — każdy kogo można by zaliczyć do świata, każdy kto może coś znaczyć, każdy którego opinia jest ceniona przez świat, każdy kto jest uważany za zacnego w oczach tego świata.

       Żyć pobożnie znaczy żyć w sposób, jaki Bóg mógłby pochwalić, żyć w opozycji do grzechu i w harmonii ze sprawiedliwością, usiłując czynić to, co prawe, to co zgodne z Boskim Prawem — praktykując Złotą Regułę, czyniąc bliźniemu to, co chcielibyśmy, aby było nam uczynione. W świecie istnieją dwie grupy: jedna pod sztandarem szatana, druga pod sztandarem Boga. Pierwsza jest klasą ciemności, grzechu, na którą ma wpływ książę ciemności. Druga klasa służy dobru. Każdy kto chodzi w świetle Słowa Bożego przekona się, że ciemność sprzeciwia się światłości. Jednak my, którzy znajdujemy się pod Pańskim sztandarem, mamy chodzić w światłości. Nasz Pan napomina nas, abyśmy pozwalali naszemu światłu świecić przed ludźmi, by widząc nasze dobre uczynki, mogli wielbić naszego Ojca w niebie. Innymi słowy, powinniśmy pokazywać światu co znaczy pobożne życie.

       Pod pewnymi względami świat osiągnął bardzo dobry poziom. Prawa cywilizowanego świata są sprawiedliwe. Cieszymy się, że żyjemy w czasach, kiedy prawa są tak sprawiedliwe; radujemy się z tych szczególnych łask, które należą, jak wierzymy, do naszych dni bardziej niż jakiegokolwiek wcześniejszego dnia. Jednocześnie wielu podejmuje starania unikania ducha Boskiego Prawa. Z powodu samolubstwa, jakie panuje na świecie, istnieje skłonność do wykorzystywania bliźniego, oszukiwania go, brania od niego więcej niż się należy i dawania mu mniej niż wymaga tego sprawiedliwość. Tak więc ktokolwiek opowiada się za tym, co prawe, w zasadzie popadnie w konflikt z większością. Jeśli ściśle trzyma się zasad, tym więcej będzie przeciwko niemu, oceniać go będą jako małostkowego, trudnego do współżycia itp. Ci, którzy należą do ciemności nienawidzą tych, którzy należą do światłości. W obecności pobożnych świat doznaje uczucia potępienia. W obecności takich osób nigdy nie czują się swobodnie. Nie jest tak dlatego, że ci pobożni wyrządzają im jakąkolwiek krzywdę, lecz dlatego, że dostrzegają fakt, iż pobożni utrzymują wyższy poziom życia od nich.

       Żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie oznacza o wiele więcej niż tylko zachowywanie Dziesięciu Przykazań. Nie bluźnić, nie czynić szkody drugiemu itd. oznacza, że się jest po dobrej stronie. Lecz żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie jest czymś znacznie więcej. Wódz, Głowa Kościoła, złożył Swoje życie w samoofierze; a ci, którzy usiłują pójść za Jego przykładem, także ofiarowują swe ziemskie sprawy. Stają się ambasadorami Boga i dlatego ogłaszają Jego Królestwo, które wkrótce będzie ustanowione — założone — na ziemi. Posłannictwo o Królestwie z konieczności nie będzie zgodne z innymi posłannictwami.

       Ci którzy ogłaszają Boskie posłannictwo o nadchodzącym Królestwie napotkają opozycję tych, którzy twierdzą, że Królestwo już jest tutaj. Przeciwni im będą także ci, którzy pytają: „Dlaczego nie wyjdziecie i nie zajmiecie się pracą w slumsach? Obecny porządek społeczny jest bardzo dobrze ułożony. Próbujemy przekonać ludzi, że Królestwo Boże już panuje. Staramy się podnieść kościoły na wyższy poziom i robić takie rzeczy, które będą miały większą szansę zewnętrznego wypowiedzenia się i wywrą na ludziach głębokie wrażenie. Lecz jeśli wy ciągle będziecie opowiadać o lepszych warunkach itp., postawicie nas w złym świetle przed światem, sami nic przez to nie zyskacie, gdyż ludzie pomyślą, że jesteście niezrównoważeni”.

       A zatem ci, którzy pragną żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie mają wąską ścieżkę do przejścia, trudną drogę. Jest tak dlatego, że idą w kierunku przeciwnym do nominalizmu, przeciwnym do wszystkich rzeczy tego świata, przeciwnym do diabła. Ci, którzy wiernie podążają tą drogą, ściągają na siebie cierpienia — prześladowania, o których wspomina nasz werset. Lecz wszyscy, którzy są lojalni wobec Boga i Prawdy, muszą cierpieć. Muszą się spodziewać prześladowań, gdyż z pewnością będą one ich spotykać dopóki ostatni członek Kościoła nie zakończy swego biegu w śmierci. Kto cierpliwie poddaje się takiej opozycji, musi nie tylko poświęcić swe naturalne sympatie dla przyjaźni świata i przyjemności teraźniejszego życia, lecz także nauczyć się znosić trud jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa (2Tym. 2:3). Musi znosić ten trud w każdej formie w jakiej może go on spotkać w jego usiłowaniach pełnienia woli Pana i Jego dzieła popierania interesów Królestwa.

       Aby naprawdę pozostawać w służbie Pana, musimy dokładnie i stale badać Jego plan wieków, abyśmy mogli przyswajać sobie jego ducha miłującej samoofiary oraz posiąść entuzjastyczną gorliwość dla jego realizacji. Ponadto, musimy być aktywni do stopnia naszych możliwości w jego służbie, bez względu na koszt jakiego ta aktywność może wymagać. To postępowanie sprowadzi na nas prześladowania, tak jak przepowiedział to Apostoł w naszym wersecie. Nasz Pan, Jezus Chrystus, cierpiał z tego powodu; jak wyjaśnia Pismo Święte, Jego lud jest wzywany do cierpienia wraz z Nim, aby mógł z Nim panować w chwale.

poprzednia stronanastępna strona