Teraźniejsza Prawda nr 463 – 1999 – str. 28

wszelkiej społeczności i mówi im, że nie ma żadnego innego imienia pod niebem danego ludziom, przez które mogliby być zbawieni od swych grzechów, prócz imienia Jezus — przez wiarę w zasługę Jego krwi (Dz. 4:12). Innymi słowy, Bóg odmawia utrzymywania jakichkolwiek stosunków z tymi, którzy nie mogą, bądź nie chcą, przyjąć wielkiej ofiary za grzech, jaką On zapewnił. Jak Jezus wyraził to następująco: „Żaden nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14:6).

       Słuszność Boskiego stanowiska po zastanowieniu staje się oczywista.W czasie wieku Ewangelii Bóg zgromadzał ze świata wybraną klasę, której wyróżniającą się cechą charakteru jest wiara w Niego i pragnienie podobania się Jemu. W nadchodzącym wieku, w wieku Tysiąclecia, Bóg zamierza zająć się resztą ludzkości, a wtedy Jego wszystkie wymagania zostaną tak jasno przedstawione, że podróżni, choćby byli prostakami, nie pobłądzą w nich (Izaj. 35:8). W tym wspaniałym Tysiącletnim dniu zaświeci Słońce Sprawiedliwości i wyraźnie odróżni dobro od zła, ukaże Boski charakter i przymioty, tak by każde stworzenie mogło przejrzeć — a tak, wszystkie niewidome oczy zostaną otworzone, a wszystkie głuche uszy odetkane, o czym wyraźnie mówi prorok (Izaj. 35:5; 40:5).

       Lecz w czasie wieku Ewangelii następuje próba wiary dla szczególnej klasy, którą Pan wybiera i którą nazywa nasieniem Abrahamowym. Nikt kto nie przejawia wymaganej wiary, nie należy do tej wyborczej klasy, lecz musi czekać na błogosławieństwa z rąk nasienia Abrahamowego w czasie panowania Chrystusa, o które wciąż się modlimy: „Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi” (Mat. 6:10).

NIE WSZYSTEK LUD BOŻY Z NATURY SZLACHETNY

      Bóg nie tylko uczynił wiarę niezbędnym kryterium przyjęcia w obecnym czasie, lecz dodatkowo częścią próby jest miłość do sprawiedliwości. Nie wystarczy mieć oko wiary, które uznaje śmierć Chrystusa za cenę okupu za grzechy świata, ale dodatkowo, aby wejść w Boską łaskę, musimy mieć serce miłujące sprawiedliwość. Serce, które miłuje sprawiedliwość, dostrzega przyziemne słabości swego własnego ciała. W chwili gdy serce uznaje Jezusa za Odkupiciela, ucieka się do Niego, nie tylko aby zostać okrytym Jego zasługą w odniesieniu do przeszłych grzechów, lecz także w odniesieniu do uzyskania przypisanego okrycia Jego sprawiedliwością z powodu niezamierzonych upadków i niedoskonałości obecnie i w przyszłości — niedoskonałości, które są przeciwne woli i które są wynikiem odziedziczonych słabości.

       Do takich, nie będących w harmonii z grzechami tego świata ani własnymi słabościami, nasz Pan mówi w Swym przesłaniu „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni [pod jarzmem grzechu i świadomości kary za niego — kary śmierci], a Ja wam sprawię odpocznienie. Weźmijcie jarzmo moje na się, a uczcie się ode mnie” (Mat. 11:28, 29). Tacy uczniowie w szkole Chrystusa stanowią klasę, do której adresowane są słowa naszego wersetu. Bezcelowe byłoby nawoływanie świata do oczyszczania się od wszelkiej skazy ciała i ducha.

       Świat sympatyzuje ze swymi skazami i nie pragnie się oczyszczać, nie ma właściwej oceny jak bardzo on jest skażony w oczach Boga i tych, którzy mają Jego ducha świętości.

       Pan opisuje stan świata, w którym gniew, złość, zazdrość i różne inne pożądliwości (samolubne pragnienia) są stanem zwykłym i normalnym. Pożądliwość, samolubstwo, które często są równoznaczne z brutalnością, w dążeniu do bogactw, przyjemności lub władzy, usiłują wypełnić naturalny umysł, tak że w razie ich usunięcia, życie, nie mając niczego w zamian, straciłoby cały swój czar. Jaki byłby sens nawoływania takich do porzucenia myśli o skazach ciała i ducha, skoro nie mają niczego w zamian?

       Niektórzy, być może, będą przekonywać, że między niewierzącymi jest nie mniej zacnych ludzi niż można znaleźć między wierzącymi. Odpowiadamy: tak! Pismo Święte zgadza się z tym, zapewniając nas, że pośród tych powołanych niewielu jest wielkich, mądrych czy szlachetnych w pojęciu tego świata (1Kor. 1:26–29). Posłannictwo Boskiej łaski często dociera do niższych warstw społecznych, uboższych i raczej bardziej zdegradowanych członków ludzkiej rodziny niż do zacnych, którzy tak bardzo nie odczuwają własnej nieprawości i potrzeby Zbawiciela oraz Jego pomocy. Skoro więc w świecie można znaleźć osoby o szlachetnych umysłach i skoro wierzący w zasadzie należą do niższej warstwy społecznej, jak to się dzieje, że Bóg jest bardziej zainteresowany nimi niż niewierzącymi? Według jakiej zasady Bóg przyjmuje za dzieci tych, którzy z natury są mniej szlachetni a odrzuca tych, którzy z natury są szlachetniejsi?

       Odpowiadamy, że regułą, standardem Boskiej akceptacji jest wiara i posłuszeństwo serca. Tych, którzy w swych sercach, umysłach i woli odwracają się od grzechu a przez wiarę przyjmują Boskie zarządzenie, Bogu upodobało się przyjąć stosownie do ich woli, ich intencji, nie według ich ciała i jego skaz. Ich niezamierzone wady według ciała są zakryte przed Jego wzrokiem szatą sprawiedliwości Chrystusowej, przykrywającą je do stopnia niemożności ich nowych umysłów, które gardzą grzechem i starają się przeciwko niemu toczyć dobry bój w swym ciele i wszędzie. Do takich zwraca się Apostoł w naszym wersecie: „Najmilsi, oczyszczajmy samych siebie od wszelkiej zmazy ciała i ducha”.

UMIŁOWANI BOGA NIE SĄ SZANOWANI

      Apostoł jako rzecznik Pana zwraca się do wszystkich wierzących, którzy odwrócili się od grzechu, którzy starają się podobać Bogu i być przez Niego przyjęci jako „najmilsi”. Apostoł, jako człowiek szlachetny, rozumiał ten fakt, że wielu z tych umiłowanych braci posiadało słabości i niedoskonałości ciała. On ich nie miłował z powodu tych słabości, lecz pomimo nich, ponieważ w sercu byli wierni zasadom prawdy i sprawiedliwości i usiłowali pokonać grzech i jego skłonności w swym śmiertelnym ciele oraz — tak dalece jak im na to pozwalał ich wpływ — na świecie.

       Lecz świat nie miłuje tych, których miłuje Ojciec, których miłuje Jezus, których miłował Apostoł. Oto słowa naszego Pana: „Jeśli was świat nienawidzi, wiedzcie, że mię pierwej niżeli was miał w nienawiści. Byście byli ze świata, świat co jest jego miłowałby; lecz iż nie jesteście ze świata, alem ja was wybrał z świata, przetoż was świat nienawidzi. Nie wyście mnie obrali, alem ja was obrał; i postanowiłem, abyście wyszli i przynieśli owoc, a owoc wasz aby trwał” (Jan 15:18, 19, 16).

       Świat nie lubi tych wybranych, ponieważ oni wyznając swe własne słabości i walcząc z nimi, nazywają je po imieniu — grzechami, podłością, zmazami ciała i ducha. Każdy wysiłek podjęty przez nich, w celu oczyszczenia się, jest naganą dla innych, którzy nie próbują się oczyszczać i nie lubią, gdy się im przypomina, że rzeczy, które sprawiają im najwięcej przyjemności, a mianowicie, chciwość, samolubstwo,

poprzednia stronanastępna strona