Teraźniejsza Prawda nr 461 – 1998 – str. 94
oddają życie, by utrzymać ziemię, którą uważają za swoją. Jesteśmy pewni, że dobrze przysłużą się Izraelowi, tak jak uczynili to ich przodkowie.
I tak widzimy demonstrację Boskiej mądrości w dozwoleniu zła. Największą miłość do Izraela zwykle mają ci, którzy najbardziej cierpieli i potrafią skontrastować przeszłość z teraźniejszością. Podobnie będzie w Królestwie. Ocenienie przez ludzkość błogosławieństw Tysiąclecia zazwyczaj będzie proporcjonalne do doświadczeń w obecnym złym świecie. Czy w Królestwie będą jacyś Sabra — urodzeni po inauguracji ziemskiej części Królestwa? Wierzymy, że tak. Tacy z informacji otrzymanych z wiarygodnych źródeł w Królestwie dowiedzą się o poprzednich warunkach panujących w królestwie szatana, tak aby właściwie mogli zareagować na warunki Królestwa.
„SABRA” DUCHOWEGO IZRAELA
W Izraelu duchowym możemy dostrzec sytuację pod pewnymi względami bardzo podobną do tej, która panuje i będzie coraz powszechniejsza w Izraelu cielesnym. Wśród ludu w Prawdzie są duchowi „sabra”, ci którzy urodzili się i wychowali w sferze Prawdy. Wśród braci w Prawdzie dorasta liczna młodzież, dzieci rodziców wierzących w Prawdę, które nigdy doświadczalnie nie poznały życia w duchowo obcym kraju. Nie przyszły do Prawdy z nominalnego chrześcijaństwa ani nie uciekły ze zwodniczych warunków w małym Babilonie. Jak dotąd, wielu z nich stoczyło kilka bitew albo żadnych, by ugruntować siebie i drugich w teraźniejszej Prawdzie (2Piotra 1:12).
Konflikty za dni br. Russella z wrogami Prawdy w wielkim Babilonie i za dni br. Johnsona ze złymi wodzami małego Babilonu, dla wielu duchowych sabra są tylko historią. Oni nie zdają sobie sprawy jak głęboko zakorzenione były błędy o wiecznych mękach, nieśmiertelności duszy, świadomości umarłych, że nie ma wiecznego życia na ziemi itp. Ci sabra w Prawdzie nie musieli zbytnio, lub w ogóle, utwierdzać i żarliwie walczyć o prawdę Paruzji, co było konieczne szczególnie w początkowych latach okresu Epifanii, począwszy od jesieni 1914 roku, kiedy powstały wielkie spory i wielu złych wodzów, rewolucjonistów, dążyło do zmiany nauk i zarządzeń Posłannika Paruzji.
Tacy sabra w Prawdzie stosunkowo niewiele lub w ogóle nie doświadczyli tego co to znaczy, gdy się jest pogardzaną mniejszością, napiętnowaną klasą, oskarżanymi o wyrzucanie innych z Maluczkiego Stadka do Wielkiej Kompanii (lub nawet do wtórej śmierci), o zamykanie drzwi wejściowych do wysokiego powołania, i którzy byli napiętnowani jako klasa „złego sługi”. Pośród różnych grup Prawdy, mówcy — oprócz mówców Prawdy Epifanicznej — zazwyczaj są mile przyjmowani na ich mównicach, pomimo różnic w poglądach.
I tak od lat bracia w Prawdzie epifanicznej są raczej ludem lekceważonym, odizolowanym, który musi znaczną część swego poświęconego czasu, środków i energii przeznaczyć na obronę Prawdy paruzyjnej i epifanicznej, na materiały sporne i na przygotowanie się na konflikty, w celu obrony i utrzymania posiadanej sfery Prawdy i jej Ducha, swego stanowiska i miejsca w Boskiej Epifanii i w sferze zarządzeń Królestwa.
Z całego ogromnego terytorium literalnej ziemi tylko do jednej części — Ziemi Świętej — Bóg odnosi się jako „mojej ziemi”. Podobnie wśród licznych światowych religii jest tylko jedno objawienie Prawdy, o którym On twierdzi, iż jest w pełni Jego własne, to które On z zadowoleniem objawił przez swoich członków gwiezdnych swemu ludowi oświeconemu epifanią. Tak jak Izrael był i jest otoczony przez wrogów, którzy usiłują pokrzyżować Boskie zamiary w jego ziemi, tak i my byliśmy i jesteśmy otoczeni przez tych, którzy sprzeciwiają się nam w naszym stanowisku obrony postępującego objawiania Boskiego planu teraz, w okresie Epifaniczno–Bazylejskim.
W większości sabra w Prawdzie mają bardzo niewielkie osobiste doświadczenia w tych wydarzeniach i sytuacjach, z jakimi spotykali się bracia, którzy dłużej byli w Prawdzie. Tacy sabra przychodzą do Prawdy w czasie, kiedy warunki są stosunkowo spokojne. Jest do stoczenia stosunkowo niewiele bitew o Prawdę tego samego rodzaju oraz niewielka opozycja zewnętrzna, choć często spotyka się ośmieszanie i ostracyzm. Zatem to nie jest dziwne, jeśli tacy sabra mają niekiedy skłonności do zbyt lekkiego traktowania opowieści starszych braci o doświadczeniach z kościołem nominalnym i jego opuszczaniem lub ze „Świadkami Jehowy”, mogą myśleć, nawet jeśli tego nie powiedzą: „Już o tym wszystkim słyszeliśmy, ale dlaczego na to pozwalaliście? Dlaczego nie wyszliście wcześniej?”
Ci sabra w Prawdzie nie rozumieją jak trudne może być oderwanie się od miejsca, w którym od dawna znajdują się ich bracia i siostry i gdzie pokładały swoją ufność i nadzieję przyszłego życia. Poza tym, gdzie mogli pójść dopóki nie otworzono im drogi do uzyskania duchowej wolności i obywatelstwa w sferze Prawdy epifanicznej i jej ducha? Niekiedy taka wolność oznaczała uwikłanie w wielką walkę, wielkie prześladowania i hańbę, a nawet „wyrok śmierci” — odesłanie na wtórą śmierć przez wrogów Prawdy. Potem następował długi, wytrwały wysiłek pomimo opozycji, by zdobyć oparcie na Prawdzie epifanicznej, aby ustalić miejsce „w ziemi”.
POTRZEBNY ENTUZJAZM
Jaki jest wynik tego braku doświadczenia u wielu sabra w Prawdzie? W wielu wypadkach wydaje się, że ich się pozostawia bez właściwej oceny i ożywienia entuzjazmu dla Prawdy. Czasami to nazywano „przekleństwem drugiego pokolenia ludu Prawdy”. Wielu z nich nie ocenia właściwie „pokładów diamentów”, cennych klejnotów Prawdy, jakie mają na własnej symbolicznej działce ziemi! Prawda przyszła do nich tak naturalnie i łatwo, że nie wywiera na nich wrażenia. Oni nie poznali niczego innego. Prawda jest dla nich tak oczywista, że wielu nie widzi żadnej szczególnej