Teraźniejsza Prawda nr 461 – 1998 – str. 88

prowincji i zniszczeniu wrogów pozostających tam, by kwestionować ich własność.

       Jozue zajmował stanowisko sędziego, poprzednio sprawowane przez Mojżesza, a różne pokolenia otrzymały swój dział od niego. Pokolenie Judy najwyraźniej było jednym z ostatnich, które zgłosiło się po swój dział, a Kaleb był jednym z reprezentatywnych mężczyzn w pokoleniu, którego był adoptowanym członkiem. Ci reprezentatywni starsi pokolenia Judy także przybyli z nim, co oznaczało popieranie przez nich jego prośby o Hebron, obiecany mu przez Mojżesza, oraz dlatego, że sami uważali go za upragniony rejon.

       Kaleb opowiedział Jozuemu historię szpiegowania Kanaanu i przypomniał mu, że Mojżesz obiecał, iż właśnie ta część Kanaanu, którą przeszedł szpiegując, będzie jego działem. Dowodził jak obietnica ta całkowicie przeniknęła jego serce, nie tylko posiadał wiarę, która pozwoliła mu złożyć dobry raport co do możliwości natychmiastowego przejęcia, z łaski Pana, przez Izrael ziemi obiecanej, lecz ta sama wiara towarzyszyła mu później; wierzył Słowu Pana danemu przez Mojżesza w sprawie swego ostatecznego dziedzictwa w niej. Ta sama obietnica i wiara towarzyszyła mu i pobudzała go w czasie wojen Izraela zdobywającego ziemię, a teraz wciąż był całkowicie przekonany, że Bóg zrealizuje wszystkie obietnice Mojżesza przez nowego wodza Jozuego.

       Kaleb nie pomny faktu, że Hebron, będący działem obiecanym mu przez Mojżesza, nie był jeszcze podbity, że znajdował się on w posiadaniu Enakitów, olbrzymów, i że czekały go poważne bitwy przed pełnym jego przejęciem, ufał jednak, że ten sam Bóg, który na początku dał mu tę obietnicę, podtrzymywał go aż dotąd i jak dotąd wypełniał obietnice, wciąż będzie z nim i da mu zwycięstwo nad okopanymi i ufortyfikowanymi wrogami w Hebronie.

       Jak to dobrze ilustruje postęp duchowych Izraelitów, którzy w obecnym czasie, przez wiarę, żyją nowym życiem w ziemi obiecanej, walcząc z wrogami i pokonując ich w imieniu i mocą Pana! Spoglądają wstecz na początek swych doświadczeń i radują się, iż Pan aż dotąd podtrzymywał i błogosławił ich we wszystkich duchowych rzeczach, proporcjonalnie do tego, jak to rozumieją, mają wiarę, by patrzeć w przyszłość i widzieć ostateczny rezultat – widzieć siebie jako zwycięzców w walce z nawet najsilniejszymi i najbardziej obwarowanymi wrogami ciała – olbrzymami namiętności, nawyków itp.

WALKA Z OLBRZYMAMI

      Wśród wrogów duchowych Izraelitów, żyjących wysoko w górskich twierdzach, z natury olbrzymich i dokładnie obwarowanych, są zwyczaje religijne, ludzkie tradycje, nominalizm, sekciarska pycha, ambicja i zamiłowanie do pokazywania się. Lecz ta sama łaska Boga, która wystarczała, by umożliwić nam zwycięstwo nad zwykłymi grzechami w dolinie, jest wciąż w stanie dać zwycięstwo nad tymi wszystkimi wrogami nowego umysłu i doprowadzić Jego dzisiejszych duchowych Izraelitów do zwycięstwa przez Tego, który nas umiłował i który nas kupił Swoją drogocenną krwią. Lecz tak jak wiara była niezbędna dla każdego kroku tej podróży – by szpiegować ziemię, wejść do niej, toczyć bitwy – tak ta sama wiara zwiększająca się w miarę postępu jest niezbędna dzisiaj dla naszego własnego zwycięstwa i wejścia do naszego osobistego dziedzictwa.

       Niewątpliwie, ten sam stan w pewnym stopniu będzie także prawdziwy wobec świata w czasie wieku Tysiąclecia: początkowo wymogiem Królestwa będzie posłuszeństwo zewnętrzne, lecz ostatecznie będzie wymagane całkowite poddanie serca woli Boga zanim klasa restytucyjna będzie mogła osiągnąć pełną doskonałość i wejść do dziedzictwa życia wiecznego przy końcu wieku Tysiąclecia.

DUCHOWA WSPANIAŁOMYŚLNOŚĆ KALEBA

      Przyjemnie jest przy okazji podkreślić wspaniałomyślny język Kaleba w odniesieniu do 10 pozostałych szpiegów, którzy byli z Jozuem i nim samym, i którzy przynieśli zły raport. Dla nikczemnego człowieka byłoby to doskonałą okazją do mówienia źle o tych towarzyszach oraz do próby wychwalania własnej wierności i Jozuego w kontraście z niewiernością pozostałych dziesięciu. Lecz tak nie było; możliwie najłagodniejszym językiem Kaleb wspaniałomyślnie pomija ich złe postępowanie i zamiast krytykować lub im ubliżać, mówi o nich „bracia moi”.

       Duchowy Izraelita musi mieć takie same usposobienie, lecz w naszym przypadku ono powinno być jeszcze bardziej wyraźne niż u Kaleba, ponieważ jako oświeceni Duchem Świętym słusznie możemy osądzać siebie według standardu o wiele wyższego niż jakikolwiek znany Kalebowi. Z pewnością duchowi Izraelici pod każdym względem mają wiele dodatkowych korzyści w porównaniu z cielesnymi Izraelitami.

       Dlatego kiedykolwiek słyszymy, że ci, którzy zapewniają o nowości życia i dużych osiągnięciach łaski, mówią źle o braciach, musimy pamiętać na słowa Pana, że złorzeczący nie będą mieli udziału w Królestwie Bożym; musimy pamiętać, iż napisane jest o naszym Panu, że „gdy Mu złorzeczono, nie odzłorzeczył” (1Piotra 2:23); mamy pamiętać, że mówienie źle zostało zaklasyfikowane przez Apostoła do uczynków ciała i diabła, a przykładem dla nas jest postępowanie archanioła Michała stawiane przed nami jako świetlany przykład poprawności, gdyż nie wniósł urągającego oskarżenia przeciwko szatanowi, lecz jedynie powiedział: „Niech cię Pan zgromi” (Judy 9). Mamy także pamiętać o wyraźnej deklaracji Apostoła, że złe mówienie o innych jest częścią nieczystości cielesnej, z której my jako lud Boży musimy się oczyszczać, jeśli chcemy podobać się Jemu przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana, i że złorzeczący „królestwa Bożego nie odziedziczą” (1Kor. 6:10).

poprzednia stronanastępna strona