Teraźniejsza Prawda nr 459 – 1998 – str. 61
Tworzą sympatyczną parę, z którą mieliśmy radosną społeczność i dowiedzieliśmy się trochę o pracy w Niemczech. W środę było badanie i zebranie zeznań.
USŁUGI W VIRGINII I PÓŁNOCNEJ KAROLINIE
2 maja — Wyjechaliśmy w piątek wcześnie przed południem i przyjechaliśmy do siostry Mary Davis popołudniu. Ona i siostra Mary Underwood zabrały nas na obiad. Nagrały kasetę z wykładu brata Jacka na temat 1Kor. 1:30. One nam powiedziały, że znają małżeństwo, które nie mogło przyjść na spotkanie a chciało usłyszeć wszystkie wykłady brata, którego mąż owej pani uważa za najlepszego mówcę jakiego kiedykolwiek słyszał (my wszyscy mamy swoich ulubieńców).
3 maja — W sobotę mieliśmy dwa zebrania a między nimi obiad. Było 8 osób i co najmniej 10 osób wysłuchało drugiego wykładu. Siostry ponownie nagrały kasety i powiedziały, że będą się nimi dzielić. Planowały odtworzyć jedną w niedzielę na ich regularnym zebraniu, dla tych którzy nie mogli być w sobotę.
4 maja — Dzisiaj jedziemy do Gulrock w Północnej Karolinie. W pierwszej kolejności do Nags Head na Outer Banks, aby zobaczyć się z bratem Leonardem i siostrą Helen Jolly. Brat jest bardzo słaby i ledwo może mówić, ale nadal posiada swoiste poczucie humoru. Siostra Helen wygląda lepiej, chociaż jej pamięć o niedawnych wydarzeniach zawodzi. Lepiej pamięta niektóre rzeczy z tej lepszej przeszłości. Byli bardzo zadowoleni z zobaczenia się z braćmi. Odwiedziliśmy ich tylko na chwilę przed udaniem się w dalszą część drogi do Gulrock.
Siostra Ruth Ann Wilson przygotowała bardzo dobry obiad dla nas i dla trzech starszych sióstr, które przywiózł brat Jackie Wilson i później odwiózł je do domu. To trwało po 3 godziny jazdy w każdą stronę. Po obiedzie mieliśmy zebranie na którym było razem 8 osób. Z nimi wszystkimi spędziliśmy miłe chwile a brat Detzler mówił na temat przymierzy.
Brat Jackie i siostra Ruth Ann opuszczą Gulrock w przyszłym roku. Było nam żal, patrząc jak Gulrock wymyka się spod opieki braci ponieważ pamiętamy brata R. G. Jolly’ego opowiadającego o tej miejscowości i bardzo lubiliśmy jego opowieści. Byliśmy zadowoleni z odwiedzenia tego miejsca i służenia braciom. Jednakże, wszystko ciągle się zmienia.
5 maja — Dzień wcześniej, w poniedziałek, udaliśmy się do Reidsville w Północnej Karolinie. Williams poprosił o chrzest dla swego wnuka, tak więc dobrze było, że mieliśmy trochę dodatkowego czasu na przejrzenie wykładu i przygotowania.
6 maja — We wtorek po południu przyszedł pastor kościoła drugich dziadków chłopca i był bardzo miły. W domu brat Jack powiedział wykład, przeprowadził rozmowę z bratem Adamem, i przyjął jego wyznanie wiary. Wydawało się, że jest całkiem dojrzały w sprawie poświęcenia i dobrze przygotowany. Brat Seebald rozmawiał z nim wcześniej, wiedział więc czego może się dowiedzieć. W zborze śpiewaliśmy pieśni i modliliśmy się, przewodniczył pastor Dan (najwyraźniej przyjaciel którejś rodziny). Brat Jack powiedział kilka słów i przyjął ponownie wyznanie wiary brata Adama (miłe dla niego) przed wieloma osobami w zborze, których nie było w domu. Potem nastąpiło zanurzenie i podano mu rękę przyjmując do społeczności i składając życzenia indywidualnie bratu Adamowi. Obaj dziadkowie wyglądali na zadowolonych i szczęśliwych, kiedy wszystko przebiegło bardzo dobrze.
SPOŁECZNOŚĆ W GEORGII
7 maja — W środę wyjazd do Cleveland w Georgii i do domu Rush, Sharon i Jasimine Mauney. Siostra Sharon przyjęła nas ze swoim jasnym i pięknym uśmiechem i serdecznie nas powitała. Południowcy potrzebują czasu na serdeczności i okazywanie życzliwości ludziom nie śpiesząc się. Tak się wydaje jakoby mieli cały czas na świecie, chociaż my wiemy, że oni są także zajęci. Kiedy przyszedł do domu brat Rush zjedliśmy obiad. Na spotkaniu było 5 osób, wykład mówiłem o przymierzach i dodałem kilka dodatkowych słów na temat Izraela. Bracia tutaj byli bardzo zainteresowani tym, co dzieje się w Izraelu. Wiele z naszych rozmów dotyczyło Izraela.
8 maja — W czwartek mieliśmy trochę więcej społeczności i pojechaliśmy do braterstwa Towery do Marietty w Georgii, 75 mil jazdy. Przybyliśmy i zostaliśmy ciepło przyjęci przez oboje braterstwo Towery. Przy posiłku, oni także pragnęli dowiedzieć się czegoś więcej o Izraelu. Brat Detzler mówił na temat przymierzy do 11 obecnych osób. Potem mieliśmy przyjemne spotkanie z pytaniami, głównie na temat Izraela.
USŁUGI W ALABAMIE I MISSISSIPI
Przed południem po śniadaniu przeczytaliśmy Mannę i znaleźliśmy się na naszej drodze do Hamilton w Alabamie. Planowaliśmy pojechać drogą do Birmingham międzystanową autostradą, ale zmieniliśmy nasze plany w ostatniej chwili pojechaliśmy drogą bardziej na północ, raczej malowniczym szlakiem. Nad częścią drogi, którą jechaliśmy szalała burza z piorunami. Padało tak mocno, że nic nie widzieliśmy, zajechaliśmy więc na podjazd i czekaliśmy aż najgorsze minie. Właśnie wtedy włączyliśmy radio i usłyszeliśmy: “Wokół Birmingham są tornada”. Gdybyśmy pojechali tą drogą znajdowalibyśmy się właśnie w tej burzy, a tak uniknęliśmy jej. Pan z pewnością czuwał nad nami.
Droga siostra Ruth Hudges jest teraz zupełnie samotna w Prawdzie. Chciała regularnych wykładów, ponieważ, jak powiedziała, nie ma wielu okazji, aby je słyszeć, tak więc brat powiedział jej wykład o “Zmartwychwstaniu umarłych”, który jej się podobał. Ona mieszka w tym małym domku ponad 50 lat.
10 maja — Następnego dnia rano po śniadaniu i Mannie skierowaliśmy się do Booneville w Mississippi. Przybyliśmy do posiadłości siostry Etty Sparks, więc zatrzymaliśmy się w jej mieszkaniu. Była godz. 10 rano a ona stała we drzwiach czekając, aby pojechać do siostry Phelps. Była bardzo uradowana ze spotkania z nami a my jechaliśmy za siostrami, ponieważ znały drogę. Mieliśmy dwa zebrania i dużo społeczności. Było wiele pytań na wiele tematów. Nie mogli wystarczająco wyrazić jaki wspaniały mieli dzień. Wielki dzień. Dobre spanie, śniadanie, Manna i wyjazd do Iuka w Mississippi.
Brat Jack dojechał dobrze do siostry Arnold, która była na podwórku kiedy przybyliśmy. Brat Wendell Arnold i jego syn Max kładli nowy dach na jej małym domku,