Teraźniejsza Prawda nr 459 – 1998 – str. 58

biegnąc na północ doprowadziła nas do Marietty w Georgii — jakieś 7 godzin jazdy. Tu ponownie zatrzymaliśmy się w domu brata Jeana i siostry Mariorje Towery. Ich dom jest usytuowany wśród wyniosłych i pięknych kwitnących drzew dzikiego derenia — las bieli. Mieliśmy tutaj dwa wieczorne zebrania. Siostra Julie ma krewnych wokoło Marietty, odkąd jedna gałąź jej rodziny osiedliła się tu wiele lat temu. Nasz pobyt w Mariecie jest zawsze interesujący z wieloma dyskusjami na tematy Prawdy. Także piękno wiosny w tych stronach zapiera dech w piersiach.

       W środę, 9 kwietnia, kontynuując podróż na północ, przybyliśmy do „bramy gór” (jak nazywane jest Cleveland w Georgii), pięknej i wspaniałej części naszego kraju. Usłużyliśmy tego wieczoru zebraniem w domu brata i siostry Mauney, także radowaliśmy się bardzo przyjemnym pobytem i społecznością pozostając przez noc w ich miłej i starej południowej rezydencji, w której także jest pokój ze śniadaniem.

WIZYTA W RODZINNYM MIEŚCIE SIOSTRY JULIE

      Następnego dnia, 10 kwietnia, pojechaliśmy przez Orangeburg w Karolinie Południowej, miasto rodzinne Siostry Julie, odwiedzając słynne ogrody państwowe wzdłuż rwącej, pięknej, czarnowodnistej rzeki Edisto. To było takie piękne w tym miejscu, bardzo dużo starych drzew, akry azalii, pnącej się wistarii i wszędzie kwitnące drzewa dzikiego derenia. Ponownie spełniłem swoją prośbę daną mojej pannie młodej, że będę ją zabierał do domu wiosną każdego roku. Jest tyle piękna na tej cudownej planecie! Pojechaliśmy dalej do Florence w Karolinie Południowej, 145 km na północny wschód (gdzie mieszka siostra Julie, i odwiedzając ją pozostaliśmy u niej dwa dni).

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA W KAROLINIE PÓŁNOCNEJ

      Pojechaliśmy w niedzielę, 13 kwietnia, dalej do Reidsville w Karolinie Północnej gdzie mieszka brat Bob i Siostra Geneva Williams. Mieliśmy tutaj trzy usługi z 12 obecnymi osobami w to niedzielne popołudnie, ponieważ był ktoś nowy, kto był zainteresowany w słuchaniu Prawdy. Mówiłem na temat „Społeczne zbawienie — Jud 3”. Wieczorem, po posiłku, mieliśmy następne zebranie w którym uczestniczyło 7 osób.

       Po zebraniu mieliśmy przyjemność wysłuchania pięknej gry na pianinie Siostry Dee Wampler — wspaniałego muzyka. Jej styl jest kojący i czarujący niesamowitą harmonią, wypływającą spod jej zręcznych palców. Fascynujące było dostrzeganie jak muzyka wypływa z jej serca do tych palców. Słuchaliśmy jak ona grała na nasze życzenie — głównie hymny —aż się zmęczyła.

       Ten dom, także jest jednym z naszych szczególnych domów, gdy jesteśmy zdala od swego domu. Brat i siostra Williams wiele razy byli wspaniałą pomocą dla nas i to w sposób szczególny. Są oni szczerymi miłośnikami Prawdy. W poniedziałek, 14 kwietnia, mówiłem na temat chrztu, ponieważ był brat, który rozważał ten krok (i który z okazji mojej wizyty to uczynił). Tego wieczoru mówiłem jeszcze raz na temat: „Szkoła Chrystusowa”. Wtorek, 15 kwietnia, zajął nam czas na dojazd w pobliże kolei Virginii do Roanoke Rapids, aby usłużyć w domu Siostry Thelmy Fowler. Mówiłem wykłady po południu i po wieczornym posiłku, na których był obecny także mąż siostry Thelmy, Shorty. On jest bardzo interesującym gospodarzem i jest bardzo uprzejmy dla braci. Zawsze mamy miłą społeczność w tym domu.

       W środę i czwartek usłużyliśmy braterstwu w Engelhard, w Karolinie Północnej, niedaleko Outer Banks of North Carolina, domu rodzinnego braterstwa Jolly. Odwiedziliśmy brata Leonarda i siostrę Helen Jolly w centrum zdrowia,w którym oni teraz mieszkają w Nag’s Head w Karolinie Północnej. Nasi drodzy są w podeszłym wieku, ale ciągle są wierni Prawdzie według swoich najlepszych, choć ograniczonych zdolnościach. Mamy wiele wspomnień związanych z tą posiadłością, lata znajomości oraz wiele cudownych spotkań i chwil.

       Tęsknota zawładnęła tą opustoszałą posiadłością, szczególnie gdy odwiedziliśmy ją z bratem i siostrą Wilson. Siostra Ruth znakomicie opiekuje się swoimi rodzicami, a jej mąż, brat Jack, jest najtroskliwszym i czułym zięciem jakiego ten brat i siostra mogli kiedykolwiek mieć. To są rzeczywiście bardzo trudne dni dla tego wiernego braterstwa. Bóg błogosławi ich „rzeczywistym dobrem”! Usługiwaliśmy zborowi w domu braterstwa Wilson przez dwa wieczory. Kiedyś w tym zborze było wiele osób, ale śmierć zabrała większość z nich a wiek ograniczył aktywność innych.

WIRGINIA I PENSYLWANIA

      W piątek, 18 kwietnia, pojechaliśmy do Norfolku w Wirginii dużego miasta marynarki wojennej, gdzie przez dwa dni (sobotę i niedzielę) usługiwaliśmy czterema wykładami. Tutaj są same siostry, ale są pełne miłości i bardzo wierne Prawdzie. Zawsze nasz pobyt tutaj jest przyjemny i radosny. To jest prawdziwa przyjemność — w rzeczywistości inspirująca — gdy widzi się współpracę pomiędzy tymi wszystkimi drogimi braćmi pomimo różnych ciężkich fizycznych problemów, jakie niektórzy tutaj mają. Zawsze nam się serce kraje, gdy musimy opuszczać dom siostry Mary Davis, stojący na naszej drodze, nasze serca tęsknią, po spędzeniu razem miłych chwil. Wyjechaliśmy w poniedziałek, 21 kwietnia, na długą podróż samochodem przez dwudziestosiedmiokilometrowy most — tunel przez zatokę Chesapeake do spokojnej części Wirginii i spokojnej drogi brzegowej wzdłuż autostrady Ocean U. S. 17, drogi prowadzącej do Delaware i do domu brata Dana Gohlke, do którego wstąpiliśmy w odwiedziny i pozostaliśmy na dwie noce.

       W środę, 23 kwietnia, pojechaliśmy do Domu Biblijnego gdzie wieczorem usłużyłem wykładem, po tym przewodniczyłem w naszym wieczornym, środowym zebraniu zeznań.

PRZYWILEJE NA KONWENCJI W SPRINGFIELD

      Następnego dnia, 24 kwietnia, wyjechaliśmy do East Granby w Connecticut, do domu brata i siostry Dan Herzig, u których mieliśmy przywilej zatrzymania się podczas konwencji w Springfield. Labirynt autostrad uczynił tę podróż trudną, ale zawsze wywierał na mnie wrażenie ten cudowny system autostrad jaki mamy w naszym dużym kraju, i zmiany terenu, przez który podróżowaliśmy. Jakiż to naprawdę cudowny kraj, w którym mieszkamy.

       Konwencja w Springfield była dla nas bardzo przyjemna, raczej kojąca po długiej podróży, z odnowieniem znajomości była prawdziwą przyjemnością. Miałem przywilej usługiwać dwukrotnie — raz gdy przedstawiałem i komentowałem film video o Wielkiej Piramidzie i drugi raz, gdy mówiłem wykład w niedzielne popołudnie na