Teraźniejsza Prawda nr 459 – 1998 – str. 57
leżącego w kierunku południowym domku, który jej mąż Arnold wybudował wiele lat temu. Siostra mieszka samotnie w cichej, wiejskiej okolicy Alabamy i całkiem dobrze dalej prowadzi gospodarstwo, pomimo jej podeszłego wieku (który znosi wyjątkowo dobrze). Zawsze bardzo się radujemy ciepłą i przyjazną wizytą u niej a Siostra wielokrotnie potrafiła na naszych zebraniach zapełnić salon sąsiadami, gdy każdego roku przejeżdżamy obok.
USŁUGI NA FLORYDZIE
Opuszczając tego ranka Hamilton, pojechaliśmy do Tallahassee na Florydzie, miejsca w którym pozostaliśmy przez noc, i następnego dnia (niedziela) zakończyliśmy 1.050 kilometrową podróż z Hamilton do New Port Richey, na Florydzie, gdzie zatrzymaliśmy się u siostry Ruth Buist. Tutaj, w tę niedzielę, mieliśmy dwa zebrania, na każdym było obecnych 9 osób. Następne dwa dni, poniedziałek i wtorek, spędziliśmy z ewangelistą bratem Earlem Procario i jego żoną siostrą Dolores w Bellair Bluffs w okręgu Largo. Na ich rozległym, zrównanym z ziemią, ganku wsród drzew cytrynowych i pomarańczowych mogliśmy nadrobić zaległości w pisaniu listów, nadawaniu ich na poczcie itd. Pogoda była piękna. Podczas tego pobytu odwiedziliśmy drogiego pielgrzyma pomocniczego brata Roya Ekrotha w ośrodku zdrowia, w którym się znajdował. Poznał nas, gdy mówiliśmy o dawnych czasach. Zasmuciło nas to, że ujrzeliśmy Go w takim stanie i w takim położeniu. Był bardzo zdolnym bratem i bardzo dobrym przyjacielem naszej rodziny. Spotkałem go w Chicago na długo przed przyjściem do Prawdy, znałem go więc przez około 60 lat. Brat Roy zmarł 24 września ‘97. Byliśmy wdzięczni bratu i siostrze Procario za usługę spełnianą wobec niego przez tyle lat i za załatwienie dla niego usługi pogrzebowej.
W środę, 26 marca, pojechaliśmy do Sebring w centralnej części Florydy, gdzie mieszka siostra Marge Hedegar (poprzednio w Davenport w Iowa). Mieliśmy tam dwa zebrania. Zwykle u tej siostry jest pewna liczba osób uczęszczających do okolicznych kościołów, ale tym razem nikt nie przyszedł. Mówiłem na temat „Proces przed Piłatem” i „Charakter Piotra”. Siostra jest bardzo gorliwa w Prawdzie tak jak byli jej matka i ojciec. Z Sebring pojechaliśmy z powrotem na zachód w okolice Gulf i służyliśmy jeden dzień, 27 marca, w Englewood na Florydzie w domu braterstwa Vanags. (Potem braterstwo z powodu pracy wrócili do New England). Tego wieczoru brat i siostra Vanags zabrali nas do Gulf i mieliśmy okazję bardzo wyraźnie zobaczyć kometę Hale–Boppa z jej długim ogonem, naprawdę ekscytujący widok!
W sobotę, 29 marca, pojechaliśmy na wschód przez Florydę i krainę trzciny cukrowej do domu siostry Rity Blanche i Anette Carter w West Palm Beach, gdzie 22 braci i sióstr zebrało się na popołudniowe zebranie. Nasz 99 letni Brat Carl Schrade też tam był a ponieważ było wiele dzieci, powiedziałem wykład pt. „Bóg w domu”, który był dobrze przyjęty i oceniony. Tego wieczoru mówiłem ponownie, gdy w tym uroczym domu obecnych było 20 osób. Pomiędzy zebraniami, siostry Blanche i Carter podawały wyśmienite posiłki i zadawano pytania oraz dyskutowano pomiędzy tymi dobrze zorientowanymi braćmi. Klimatyzacja sprawiła, że to miejsce było bardzo przyjemne, temperatura na zewnątrz wynosiła około 900 (w skali Farenheita).
Następnego dnia, 30 marca, była Wielkanoc i zebranie odbyło się w Forcie Lauderdale, leżącym 80 km. na południe, w domu siostry Olive Fields, obecnych na porannym zebraniu było 24 braci i sióstr. Potem był dobry posiłek i po południu ponownie mówiłem do 21 obecnych osób.
Mieliśmy poważne kłopoty z naszym samochodem już od Texasu i w końcu musieliśmy go naprawić, dlatego pozostaliśmy jeden dodatkowy dzień z bratem i siostrą Blank. Zainstalowano nowy komputer, po czym nasz samochód wykonywał polecenia jak nowy a my byliśmy wdzięczni drogiemu braterstwu, którzy nam to umożliwili. Zadecydowaliśmy, że popołudniu będziemy mieli zebranie w domu Blanków, na którym obecnych było 6 osób, reszta musiała być w pracy. Nasze zebranie było miłe i zgoła kameralne. Brat i siostra Hegedus zdołali na nie przyjść, a po chwili już ich nie widzieliśmy.
Następnego ranka, 2 Kwietnia, opuściliśmy najbardziej wysunięty na południe punkt podczas naszej podróży po Florydzie i skierowaliśmy się na północ, jadąc do Stuart, aby odwiedzić szwagierkę i jej męża w sprzyjającym wypoczynkowi dniu. W środę, 3 kwietnia, pojechaliśmy dalej na północ do Keystone Heights, niedaleko Jacksonville, do domu brata Geralda i siostry May Herzig. To jest następny z naszych domów, z dala od własnego domu, w którym nasza wizyta była jedną wielką społecznością i odpoczynkiem. Ten uroczy dom jest umiejscowiony w samym środku piękna natury — kwiaty, piękne krzewy i kwieciste drzewa. Siostra May jest chciwym ogrodnikiem (ona wyhodowała większość swego pożywienia) oraz wyjątkowo aktywną i mającą wprawę także w innych rzeczach. Stworzyła piękne miejsce w tej zalesionej okolicy.
Spędziliśmy tam dwa dni, mieliśmy trzy zebrania z 7 osobami obecnymi na każdym. 5 kwietnia, po śniadaniu ociągając się tak długo jak to było możliwe w tym pięknym miejscu, ale w końcu musieliśmy pojechać do Waycross w Georgii, do starego kolejowego miasta, 200 km. na północ.
WIOSNA W GEORGII
Siostra Hazel Cason oczekiwała, że przyjedziemy około południa i zaparkujemy nasz samochód pod przyczepioną budą na tyłach jej przestronnego domu. Jak zwykle, jej duży dziedziniec wyglądał jak piękny ogród, piękno wszędzie, jak byśmy naprawdę przybyli wiosną, a wiosną (kwiecień) Georgia jest jednym z najpiękniejszych miejsc w tym kraju. Waycross było piękne tego roku, przypominało nam, co mogłoby być na naszym świecie w czasach Restytucji.
Podczas dwóch dni spędzonych tutaj mieliśmy trzy bardzo przyjemne zebrania z 14 osobami biorącymi w nich udział. To stąd zaczęliśmy się cieszyć ciepłem południowego stylu życia z którego Georgia i Południowa Karolina są znane. Nasi tutejsi bracia są bardzo gorliwi w Prawdzie, zadają dużo pytań, doskonale dyskutują i cieszą się wzajemną społecznością — prawdziwe wypełnienie Ps. 133! Znalezienie braci o podobnej cennej wierze, jest naprawdę wspaniałe, duchowe Orły Epifanii w swoich gniazdach rozsypanych tu i tam, przez długość i szerokość tego naszego wielkiego kraju i możność odwiedzenia ich, jak również usłużenia im na swój własny mały sposób. Jak dobry i jak wielki naprawdę jest Bóg. Nigdy nie będziemy mogli wystarczająco go sławić!
Po solidnym śniadaniu w poniedziałek, 7 kwietnia, siostra Hazel Cason wyprowadziła nas na autostradę, która