Teraźniejsza Prawda nr 458 – 1998 – str. 42

skutków niszczącego żywiołu i dramatyczne sceny ratujących się i ratowanych ludzi.

       Wszyscy nasi bracia i siostry na terenach powodziowych doznali szczególnych dowodów opatrzności Bożej. Niektórzy ocaleli w cudowny sposób. Nikt nie zginął. Nie było u braci wielkich strat. Zorganizowana spontaniczna pomoc zgromadziła środki przewyższające potrzeby poszkodowanych.

       Niezwłocznie otrzymaliśmy od biednych braci z Ukrainy zawiadomienie, że są w stanie zebrać tony żywności, lecz nie mają środków transportowych, aby dostarczyć braciom w Polsce na tereny powodziowe. Serdecznie podziękowaliśmy braciom ukraińskim za tę wielką ofiarę miłości wyjaśniając, że bracia w Polsce z terenów nie dotkniętych klęską natychmiast zaspokoili wszelkie potrzeby powodzian z nadwyżką i nadal dysponujemy specjalnym funduszem na ten cel, jeśli wyłonią się dalsze potrzeby związane ze skutkami powodzi.

       Bracia doświadczeni klęską opowiadali i nadal opowiadają o wstrząsających przeżyciach ludzi walczących z żywiołem o uratowanie życia.

LIST Z WROCŁAWIA

      Dla przybliżenia sobie, chociaż w pewnym stopniu, obrazu sytuacji w tym czasie, podaję poniżej list brata Kazimierza Kiełbowicza, pielgrzyma pomocniczego z Wrocławia:

       „Drogi Bracie …

      Niech dobry Bóg Cię błogosławi. 2Tym. 4:2

      Drogi Bracie, pragnę opisać doświadczenie jakie dobry Bóg pozwolił mi przeżyć wraz z moją żoną. Powódź nastąpiła 13 lipca zalewając całe nasze osiedle. Woda płynęła tak silnym prądem, powodując wywracanie się drzew, murowanych ogrodzeń i zalewając partery mieszkań. Nadawane komunikaty radiowe były sprzeczne, dokładnie nie było wiadomo, które dzielnice miasta są i mogą być zalane. Ja i moja żona Ania obserwując jak woda się podnosi i dosięgła parterów, postanowiliśmy skorzystać z uprzejmości sąsiadów z trzeciego piętra. Wynieśliśmy telewizor i wszystkie urządzenia elektroniczne naszego syna Dariusza.

       Nastąpiła noc z 13 na 14 lipca, wyłączono światło, gaz, telefony. Zostaliśmy odcięci od świata. W nocy nie spaliśmy, ponieważ komunikaty podawały, że woda wciąż się podnosi. Dzięki temu, że mamy radio na baterie, mogliśmy słuchać wiadomości, co dzieje się w innych dzielnicach. Około północy z 13 na 14 lipca nastąpiła awaria zbiorników CPN (stacja benzynowa) w Jednostce Wojskowej, która znajduje się po drugiej stronie ulicy. Zapach benzyny spowodował panikę wśród niektórych sąsiadów. Dodatkowo podany był komunikat, aby mieszkańcy pobliskich ulic ewakuowali się, ponieważ istnieje zagrożenie wybuchem. Dobry Bóg udzielił silnej wiary w Pańską Opatrzność i wraz z żoną dodawaliśmy otuchy naszym sąsiadom tłumacząc, że nie mamy możliwości ewakuowania się, ponieważ nasz blok mieszkalny jest okrążony wodą około 3 m. głęboką, nie ma nikogo z łodzią lub pontonem a wyjścia na dach nie ma, więc, mówimy, nie ma możliwości wyjścia, natomiast prosiliśmy, aby nie wrzucano ognia na wodę, ponieważ znajdująca się na powierzchni wody benzyna może się zapalić. Po trzech godzinach był następny komunikat, że przyjechali rzeczoznawcy od tych spraw i zabezpieczyli zbiorniki, więc wycieku paliwa nie będzie.

       Mieliśmy z żoną możliwość zapoznania sąsiadek z trzeciego piętra i przekazaliśmy pewne wiadomości z Biblii. Sąsiedzi byli zadziwieni naszym spokojem. Odczuwaliśmy opiekę naszego dobrego Ojca, wierzymy, że wiele błogosławieństw spływało na nas dzięki modlitwom Braci i Sióstr za nami. Przez 6 dni byliśmy zmuszeni pozostawać w mieszkaniu.

      Pomoc jaką otrzymaliśmy od Władz Miasta, jak woda, chleb, konserwy, była przez nas oceniana, lecz najbardziej oceniliśmy odwiedziny i pomoc udzieloną przez Braci i Siostry. Brat Jan Ryl z małżonką Marysią, Łukasz Bednarz z żoną Elżbietą, s. Honorata Ryl, s. Helena Blecharczyk, Piotr Blecharczyk, br. Mirosław Ryl, Michał Ryl, niektórzy z nich kilka razy odwiedzali nas, br. Jan Ryl i Piotr Blecharczyk dostarczyli kuchenki turystyczne na gaz, to była wielka pomoc, z czego korzystali nasi sąsiedzi, gotując dzieciom i sobie posiłki. Mieliśmy z żoną przywilej dać dobry przykład współżycia z sąsiadami i przedstawić Słowo pociechy, że Królestwo Boże niesie szczęście, zadowolenie i że w Królestwie Bożym nie będzie powodzi i innych kataklizmów. Dwie sąsiadki pochodzenia Żydowskiego przyjęły czasopismo pt. „Winnica”, które opisuje życie Żydów w obecnym czasie i przyjmowanie przez nich Jezusa.

       Po tych doświadczeniach możemy jeszcze bardziej współczuć ludziom oraz ocenić pomoc Braci. W takich sytuacjach ile radości niesie wizyta braci i sióstr.”

       [Brat Kazimierz Kiełbowicz]

       Od powodzi minęło kilka tygodni. Po ulicach Wrocławia grasują szczury, które rozmnożyły się w niesłychanym tempie grożąc epidemią. Rozpadają się domy, rozszerza się wilgoć. Mokra jesień pogłębia stan niedoli i wkrótce nastanie zima! Ucisk? Niektórzy przeczą, że jest ucisk! Ew. Mat. 24:21, 22.

       Wrocław i Opole, miasta wojewódzkie, kilka tygodni przed powodzią przeżywały szczęśliwe dni goszcząc papieża i setki tysięcy uczestników biorących udział w homiliach i ceremoniach religijnych. Kongres eucharystyczny we Wrocławiu z udziałem papieża doprowadził szczęśliwość wiernych do szczytu. Zapowiadano dni pokoju, pomyślności, błogosławieństw.

poprzednia stronanastępna strona