Teraźniejsza Prawda nr 455 – 1997 – str. 84

uczynione przez Niego – dosłownie: „a bez niego nic się nie stało, co się stało” (w. 3). Widzimy, że w całej twórczej działalności Jehowy, Logos pod każdym względem miał pierwszeństwo, „aby on między wszystkimi przodkował” (Kol. 1:18).

       Liczba osób studiujących Biblię bezkrytycznie jest bardzo wielka. Nic więc dziwnego, że wielu popadło w błąd polegający na przypuszczeniu, że pierwszy werset Ewangelii Jana jest deklaracją, iż Logos był zupełnie równy Jehowie, że Słowo, posłannictwo, było równe Temu, który posłał Słowo, wyrażenie, posłannictwo. Jednak to jest sprzeczne z rozsądkiem, jak również z oświadczeniem naszego Pana Jezusa, który jednoznacznie oświadczył: „Nie mogęć ja sam od siebie nic czynić: jako słyszę, tak sądzę” oraz „Ojciec mój większy jest niż ja” (Jan 5:30; 14:28).

       Wszyscy uczeni zdają sobie sprawę z tego, że słowo, które przetłumaczono jako Bóg w Starym Testamencie, nie jest równoznaczne z imieniem Jehowa. Chociaż ono znaczy „potężny”, często się je używa do określenia innych istot prócz Wszechmocnego, Jehowy. Używa się je w odniesieniu do aniołów, wielkich mężów, jak również fałszywych bogów. Słowo Jehowa jest specyficznym imieniem przeznaczonym dla Jedynego Wszechmogącego, któremu wszyscy inni elohim (bogowie – potężne istoty) są poddani. I tak w Nowym Testamencie, słowo theos jest odpowiednikiem słowa elohim i znaczy potężną istotę. W Nowym Testamencie najczęściej jest używane w odniesieniu do samego Jehowy, lecz czasami w odniesieniu do człowieka, do fałszywych bogów i kilka razy do naszego Pana Jezusa.

TŁUMACZENIE EW. JANA 1:1

      Pierwszy werset Ewangelii Jana jest wyraźnym przykładem użycia słowa theos w odniesieniu do Logosa, Jednorodzonego Syna Jehowy „początku stworzenia Bożego” (Obj. 3:14). Jednakże krytyczny student języka greckiego, nie powinien napotkać na żadne trudności w rozróżnieniu między tymi dwoma Bogami ale zauważyć, że o jednym z nich mówi się wyraźnie jako o wyższym od drugiego, gdyż ta różnica jest wyraźnie pokazana przez użycie greckiego rodzajnika określonego ho przed wyrazem theos w odniesieniu do Jehowy oraz przez brak wspomnianego przedimka, gdy theos odnosi się do Logosa. W wyniku takiej analizy tłumaczenie omawianego przez nas wersetu powinno brzmieć następująco:

       „Na początku był Logos, a ów Logos był z tym Bogiem [ho theos], a Logos był Bogiem [theos]. To było na początku u Boga”.

       Powyższemu tłumaczeniu nie powinien się sprzeciwić żaden uczony języka greckiego. Usuwa ono wszelkie podstawy do dyskusji nad zasadniczymi wzajemnymi związkami między Ojcem i Synem. Rzeczywiście, takie wyrażenia jak „Ojciec” i „Syn” znaczą to, co zostało wĘinnych miejscach stwierdzone, a mianowicie, iż Syn „od Boga wyszedł i przyszedł” (Jan 8:42). W przeciwnym razie te terminy, Ojciec i Syn, są bez znaczenia. Syn nigdy nie może być własnym ojcem, nie można też twierdzić, że syn nigdy nie miał początku, ponieważ to określenie syn, oznacza życie, istnienie, istotę, która miała początek i która pochodzi od ojca. Gdy Pismu Świętemu pozwala się samemu interpretować, jest nadzwyczaj spójne i harmonijnie racjonalne. Lecz gdy jest przekręcane i wypaczane przez niedojrzałe pomysły i fałszywe doktryny, to światło prawdy staje się ciemnością i na wszystkim, co jest z nim związane, zapisana jest tajemnica, jednakże nie jest to tajemnica Boża, lecz „tajemnica nieprawości”, ciemności, błędu.

       „W nim był żywot” (w. 4). W ten sposób jest zaznaczona pewna odrębność naszego Pana od ludzkiej rodziny. W żadnym innym człowieku, oprócz „człowieka Chrystusa Jezusa”, nie było życia. Cały ród Adamowy, cała ludzka rodzina, z wyjątkiem Jezusa, znajduje się pod panowaniem śmierci. Śmierć włada całą ludzkością od momentu, gdy ojciec Adam stał się nieposłuszny i utracił życie, które pierwotnie w nim było i potomności mógł przekazać jedynie warunki procesu umierania. Fakt, że On był odłączony od grzeszników, święty, niewinny, niepokalany, to życie było w Chrystusie i uczyniło z Niego Zbawiciela, posłanego przez Ojca, przewodnie światło nadziei dla naszego rodu. Gdyby Jezus w jakikolwiek sposób stracił swoje prawa do życia zanim wszedł w ludzkie warunki, albo gdy był człowiekiem Chrystusem Jezusem, zgasłoby światło naszej nadziei, ale posiadając prawo do życia, Jezus, zgodnie z przygotowanym przez Ojca programem, położył swoje życie za nas- równoważną cenę za życie Adama, które zostało utracone przez grzech, dlatego równoważną cenę za wszystkich, którzy mieli udział w Adamowej karze śmierci.

       Kupiwszy nas swoją drogocenną krwią, Jezus stał się dawcą światła i nadziei oraz dawcą życia dla świata ludzkości. Wysławiajmy Boga za to wielkie światło i życie zabezpieczone dla umierającego świata. I chociaż jest prawdą , że to światło świeciło wśród ciemności ludzkiej deprawacji i choć zazwyczaj nie było rozumiane i oceniane przez ogół, to jednak jest prawdą, że On „był tą prawdziwą [antytypiczną, rzeczywistą, autentyczną, nie podrobioną czy typiczną] światłością, która oświeca każdego człowieka, przychodzącego na ten świat”.

       Dlatego to nie ma znaczenia, że ta prawdziwa Światłość nie była zrozumiana (w. 5) i oceniona przez Żydów w czasie, gdy był człowiekiem i że nawet dzisiaj On nie jest rozumiany przez ludzkość. A jednak On jest tą prawdziwą światłością i we właściwym dla Ojca czasie, dokończy wielki plan Boży, którego jest ośrodkiem, wyrażeniem, Logosem – On oświeci

poprzednia stronanastępna strona