Teraźniejsza Prawda nr 447 – 1996 – str. 61
USŁUGA W NIEMCZECH
Mieliśmy jednodniową przerwę, po czym wyruszyliśmy do Heidelbergu w Niemczech, dokąd przybyliśmy następnego dnia po całonocnej podróży około godz. 800. W Heidelbergu zatrzymaliśmy się u braterstwa Skrobanów. Jest to piękne miasto i w pewnym stopniu przypomina nam Boulder w Colorado! 21 maja służyliśmy tam dwoma wykładami z udziałem 17 osób, które były tłumaczone z języka polskiego na niemiecki. Spędziliśmy z braćmi, których znaliśmy z Polski i wschodnich Niemiec, miłe godziny społeczności.
22 maja spotkaliśmy się z br. Skrobanem w Koblenz, gdzie zatrzymaliśmy się u braterstwa Puzdrowskich, spotkaliśmy się z pielgrzymem pomocniczym i przedstawicielem br. Maszczykiem oraz siostrą Maszczyk. Spędziliśmy razem cały dzień i usłużyliśmy tam dwoma wykładami z udziałem 11 osób i tłumaczeniem na język niemiecki. Niemal wszystkich znaliśmy z Polski.
Następnym postojem był Wuppertal, gdzie dotarliśmy 24 maja i usłużyliśmy po polsku dwoma wykładami z udziałem 40 osób na każdym z nich. W Wuppertalu zatrzymaliśmy się u braterstwa Żywickich i Stefańskich. Odwiedziliśmy niektóre tamtejsze miejsca oraz kościół, gdzie miała się odbyć ich konwencja z br. Carlem Seebaldem z USA.
WIZYTA WE FRANCJI
27 maja byliśmy we Francji, dokąd przywieźli nas samochodem z Wuppertalu dwaj młodzi bracia. Przez cztery dni mieszkaliśmy u braterstwa Kuców. Br. Hermetz (przedstawiciel we Francji i pielgrzym) przygotował dla nas po jednym wykładzie każdego dnia z przerwą tylko we środę, mogliśmy się więc udać z Br. Obajtkiem i zobaczyć nowy tunel łączący Francję z Anglią. Oceniliśmy jego pomoc.
28 maja nasza pierwsza usługa odbyła się w Lens, gdzie przemawialiśmy po polsku do 11 zgromadzonych braci i sióstr. Następnego dnia służyliśmy w Hallicourt 27 zebranym osobom. Brat Obajtek tłumaczył z języka polskiego na francuski. 30 maja odwiedziliśmy francuską główną kwaterę w Barlin. Spędziliśmy trochę czasu z bratem i siostrą Hermetz i usłużyliśmy ich zborowi w języku angielskim z tłumaczeniem na francuski przez wnuczkę Br. Hermetza. Uczestniczyło 21 osób.
1 czerwca służyliśmy braciom w Baileul–Sire. Tłumaczył z języka polskiego na francuski br. Obajtek. Uczestniczyły 32 osoby. 2 czerwca odbyliśmy spotkanie z braćmi z Lens (francuskim zborem, wykład tłumaczył br. Obajtek). Uczestniczyły 23 osoby. 3 czerwca mieliśmy zebranie w Bethune, gdzie wykład był tłumaczony z angielskiego na francuski przez pewną siostrę. Uczestniczyło 37 osób. 4 czerwca odbyło się zebranie w Auchel z polskimi braćmi z Auchel i Lens. Jeden wykład powiedziałem
kol. 2
po polsku. Frekwencja 37 osób. Następnego dnia na moim wykładzie było 39 osób.
We Francji mieszkaliśmy u braterstwa Kuców, br. Odrobińskich i br. Obajtków. Br. Stefański z Wuppertalu przejechał 500 km w jedną stronę swoim samochodem, aby zabrać nas z powrotem do Wuppertalu. Brakuje słów, by podziękować wszystkim braciom i siostrom za ich pomoc i gościnność.
Ostatnie trzy dni spędziliśmy u rodziny mojej żony w Ludenscheid. 10 czerwca mąż jej siostrzenicy znowu odwiózł nas na lotnisko w Amsterdamie, skąd 10 czerwca odlecieliśmy bezpośrednio do Denver. Jak widzisz, Bracie Hedman, mieliśmy bardzo wypełniony czas plus pakowanie, rozpakowywanie itd. Wszyscy ci bracia mają małe pomieszczenia i musieli się wyprowadzać, by udostępnić nam swe sypialnie. Nie były to dla nas prawdziwe wakacje, lecz cieszyliśmy się nimi, gdyż mieliśmy okazję służyć braciom, jednocześnie sami otrzymaliśmy wiele błogosławieństw, a poza tym zdobyliśmy nowych przyjaciół (szczególnie we Francji, gdzie nie znaliśmy zbyt wielu). Teraz znamy prawie wszystkich z północy Francji.
Nie mieliśmy czasu odwiedzić południa. Nie byliśmy w jednym miejscu w Niemczech i w wielu w Polsce, gdzie proszono nas o odwiedziny. Być może następnym razem. Nasze zdrowie towarzyszyło nam zadziwiająco dobrze. Mieliśmy okropną pogodę, deszczową i chłodną.
Dzięki Panu bezpiecznie przybyliśmy do Denver i wszystkich zastaliśmy w dobrym zdrowiu. Wnuczęta tęskniły za babcią i ucieszyły się z jej powrotu. Zgubiliśmy tylko jedną torbę z naszymi ubraniami i nigdzie nie możemy jej znaleźć!
Bracia w Polsce, Francji i Niemczech zadawali wiele pytań. Między innymi było pytanie (możesz się domyślić jakie): Dlaczego Br. Hedman nas nie odwiedza lub i czy ja coś wiem, na temat Twego ewentualnego przyjazdu? Jak zauważyłem, wszędzie mają dla Ciebie bardzo duży szacunek i nie widzą żadnego powodu, dlaczego nie miałbyś przybyć do Europy. Nie mogłem odpowiedzieć na to pytanie, lecz obiecałem, że w odpowiednim czasie tak się stanie. Czy miałem rację? [Tak – Redaktor.].
Wszyscy oni przegłosowali, abym osobiście przekazał Tobie ich chrześcijańskie pozdrowienia, szczególnie bracia Hermetz, Woźnicki i Maszczyk, wraz z życzeniami dla rodziny Domu Biblijnego. W sumie mieliśmy 28 zebrań: 14 w Polsce, 6 w Niemczech i 8 we Francji. Użyliśmy 9 tematów, które się powtarzały zależnie od sytuacji. Dziękujemy naszemu Niebiańskiemu Ojcu i naszemu Panu (oraz Tobie) za przywilej służby. Niech Pan Ci obficie błogosławi w Twojej bardzo ważnej pracy oraz innych drogich braci w Domu Biblijnym. Moja żona, siostra Stefania, łączy się w tym ze mną.
Twój Brat z łaski Boga
John Evans [ewangelista], Colorado
PT ’95, 75.