Teraźniejsza Prawda nr 447 – 1996 – str. 52

w nich pełne zapewnienie wiary, że w odpowiednim czasie zostaną wypełnione, ześrodkowane w Chrystusie, wszystkie wielkie i cenne obietnice Boga przeznaczone dla świata i kościoła.

NASZ PAN NIE WZBUDZIŁ SIEBIE Z MARTWYCH

       Pismo Święte nigdzie nie podaje, że nasz Pan Jezus wzbudził, czy mógł wzbudzić, siebie z martwych. Gdyby umarło jedynie Jego ciało, a On był bardziej żywy niż przedtem, to oczywiście równie łatwo mógłby ożywić swoje własne ciało, które umarło, tak jak mógł ożywić ciało Łazarza i nie byłoby to ani większym cudem, ani większym dowodem. Lecz jeśli, jak zapewnia Pismo, umarła Jego dusza, to On był zupełnie martwy i nie mógł mieć żadnej mocy ożywienia siebie. Zgadzają się z tym teksty Pisma Świętego, które wyraźnie zapewniają, że „Bóg ojciec, wzbudził go od umarłych” (Gal. 1:1). Nie jest to jedyne twierdzenie w tej sprawie. Jest to wspólne świadectwo Pisma Świętego, a na dowód tego prosimy zauważyć następujące wersety: Dz.Ap. 2:24, 32; 3:15; 4:10; 10:40; 13:30, 34; 17:31; Rzym. 4:24; 8:11; 1Kor. 6:14; 15:15; 2Kor. 4:14; Efez. 1:20; Kol. 2:12; 1Tes. 1:10; Żyd. 13:20; 1Piotra 1:21.

       Symboliczna uwaga naszego Pana: „Rozwalcie ten kościół, a we trzech dniach wystawię go” nie powinna być uważana za sprzeczną z powyższym literalnym świadectwem. „Ale on mówił o kościele ciała swego”, a „kościołem Bożym [wy] jesteście” (Jan 2:21; 1Kor. 3:16). Nasz Pan żył przy końcu piątego (tysiącletniego) dnia, a siódmego (tysiącletniego) dnia, „bardzo rano” kościół, który jest Jego ciałem, został przez Niego wyzwolony spod władzy śmierci, stając się tym samym współuczestnikiem „jego zmartwychwstania” – pierwszego zmartwychwstania (Filip. 3:10; Obj. 20:4, 5).

       Także ze słów naszego Pana „mam moc zasię położyć ją [duszę], i mam moc zasię wziąć ją”(Jan 10:18) nie powinniśmy wnosić, że mógł On mieć jakąkolwiek moc w czasie stanu śmierci. Powinniśmy raczej rozumieć to zgodnie z licznymi jasnymi oświadczeniami Apostołów z natchnienia Ducha Świętego, że nasz Pan miał upoważnienie od Ojca do złożenia oświadczenia, że chociaż odda swoje życie, otrzyma je ponownie – takie prawo, zapewnienie tej treści otrzymałem od Ojca. Tak rozumiana, cała sprawa jest jasna. Tak rozumiana, doktryna o zmartwychwstaniu w hierarchii ważności staje się następną po doktrynie o okupie, a tak naprawdę jej częścią. Jak już zauważyliśmy, gdyby nasz Pan umarł, lecz nie powstał z umarłych, oznaczałoby to brak jakiejkolwiek nadziei dla tych, których obiecał wyzwolić i których, według obietnicy Ojca, miał mieć moc wyzwolić spod władzy śmierci przez zmartwychwstanie na podstawie sądu (Jan 5:28–30).

NIEMOŻLIWE, ABY MIAŁ BYĆ ZATRZYMANY PRZEZ ŚMIERĆ

(Dz.Ap. 2:24)

       Nie było to możliwe, ponieważ Pan doskonale zachował Boskie prawo i dlatego zgodnie z Boskim
kol. 2
zarządzeniem oraz obietnicą, dokonał dwóch rzeczy: (1) złożył cenę okupu za rodzinę ludzką, (2) dał dowód swojej wierności i godności wyniesienia Go aż do Boskiej natury i chwały – „aby wszyscy czcili Syna, tak jak czczą Ojca” (Jan 5:23). Ta sama sprawiedliwość, która z powodu grzechu przez cztery tysiące lat działała przeciwko Adamowi i jego rodzajowi, teraz była skuteczna na korzyść Jezusa, w celu wyzwolenia Go od śmierci, której poddał się dobrowolnie jako cena okupowa za człowieka. Gdy zaczynamy rozumieć rzeczy z Boskiego punktu widzenia i zarządzeń, możemy słusznie się radować, że charakter Ojca jest niezmienny, a zmartwychwstanie naszego Pana staje się dowodem, lub jak mówi Apostoł „upewnieniem”, zrealizowania każdego zarysu Boskiego planu, który w całości opiera się na Nim i zależy od Jego wierności aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej (Dz.Ap. 17:31). Teraz wiemy, iż On jest antytypicznym nasieniem Abrahamowym, przyjętym przez Boga, przez które mają być błogosławione wszystkie rodziny ziemi. Teraz wiemy, że Kościół w obecnym wieku Ewangelii został powołany, aby był Oblubienicą, małżonką, Baranka – tak jak Rebeka została powołana, by zostać żoną typicznego Izaaka – oraz współdziedzicem w Królestwie i współuczestnikiem z Nim w realizowaniu obietnic i przysięgi Boga złożonej Abrahamowi.

       Traktując opis zmartwychwstania naszego Pana z powyższego punktu widzenia i mając świadomość, że wszystkie nasze nadzieje na wieczne życie zależą od niego, podchodzimy do tego z o wiele większym i głębszym zainteresowaniem niż z jakiegokolwiek innego punktu widzenia czy teorii. Musimy także pamiętać, że uczniowie i naśladowcy Jezusa byli Żydami i że pogańskie filozofie nie opanowały jeszcze swym wpływem tego narodu, aby wprowadzać go w błąd, że umarli nie są umarłymi. Jako naród wierzyli oni, że umarli są umarłymi, a swoje nadzieje pokładali w zmartwychwstaniu. Tak było wtedy, gdy Jezus pocieszał Martę i Marię w związku ze śmiercią ich brata; Pan nie powiedział do nich: Wasz brat żyje, lecz „wstanie brat twój”, dając do zrozumienia, iż wtedy nie żył w żadnym znaczeniu tego słowa. Ich odpowiedź była z tym zgodna: „Wiem, że on wstanie w owym ostatecznym dniu” – przy końcu tego wieku, w wielkim Wieku Tysiąclecia, w wieku zmartwychwstawania, trwającym tysiąc lat. Lecz Jezus jest tym jedynym, który ma moc wzbudzania z martwych, nawet wtedy tymczasowo powstrzymał moc śmierci, przywracając Łazarzowi życie i ilustrując w ten sposób moc zmartwychwstania, jaka w o wiele szerszym zakresie i stopniu zostanie powszechnie użyta, gdy nadejdzie właściwy czas, a „wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego i wyjdą”.

APOSTOŁOWIE WIERZYLI, ŻE JEZUS POWSTANIE

       Apostołowie i inni mieli na ten temat podobne poglądy. Wierzyli, że bez względu na to, czy Jezus jest Mesjaszem czy nim nie jest, w co jednak wcześniej wierzyli, lecz czemu wydawała się przeczyć Jego

poprzednia stronanastępna strona