Teraźniejsza Prawda nr 445 – 1996 – str. 27
do członkostwa w Jego domu wiary, a w razie potrzeby, niewiernych uważa za nie będących w Jego łasce.
Od chrześcijan wymaga się uznawania za „braci” tych wszystkich, którzy mają ducha miłości i poświęcenia opartego na „wierze raz świętym podanej”: że Chrystus umarł za nasze grzechy według Pism i że zawsze żyje, by wstawiać się za nami. Ponadto zachęcamy, do wspólnego zgromadzania się i wzajemnego budowania oraz przeprowadzania zebrań godnie i według porządku.
Kościół nie potrzebuje innych organizacji poza tym, co zostało zalecone przez naszego Pana i Jego Apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy oraz żniwie wieku Żydowskiego i przyjęte przez „onego wiernego i roztropnego sługę” w żniwie wieku Ewangelii, podane np. w Wykładach Pisma Świętego, tom VI. Aby nowa grupa mogła rozpocząć zebrania, potrzeba jedynie, aby uznała Chrystusa swoją Głowę, Jego Słowo i Jego prawo i była im posłuszna.
Taki zbór nie potrzebuje prowadzić list członkowskich, rozdzielać urzędowych tytułów ani żądać zdawania ustnych bądź pisemnych egzaminów, w celu uczestniczenia w zebraniach.
Nowy Testament zaleca, żeby członkowie zboru wyszukali spośród siebie tych, na których jak się wydaje wskazuje Słowo Pańskie i opatrzność, jako na odpowiednich starszych, diakonów i diakonisy, udzielili im publicznego upoważnienia (na przykład przez głosowanie) i współpracowali w służbie.
Według Boskiej metody każdy może udzielać rad i nauczać ze Słowa Pańskiego. (Jednak nikt nie może czynić niczego więcej bez gwałcenia zasad i narażania własnej łaski, udzielonej przez tę wielką nieomylną Głowę.)
Cechą organizacji Pańskiej jest osobista wolność każdego członka, przyznana przez pozostałą część zboru. Każdy zupełnie jest podporządkowany tylko Panu.
kol. 2
FAŁSZYWY KOŚCIÓŁ JEST INNY
Lecz jakże wielki jest kontrast między tym, co powyżej, a tyloma kościołami, które zorganizowały się według różnych ludzkich tradycji! Już na początku wieku Ewangelii Apostołowie pisali o niebezpieczeństwach dla kościoła Bożego, wypływającego z przyjmowania metod nie pochodzących z Biblii.
Starsi byli ostrzegani, aby nie stali się samostanowiącym „klerem”, który rządzi „laikatem”, i nie dzielili między siebie łupów pobranych od laikatu — „sprośnego zysku”, zaszczytów, czci, tytułów itp. Czy nie widzimy dzisiaj powszechności tego, począwszy od, jak się głosi, nieomylnego papieża aż do „sług niższego szczebla”? Większość panuje nad dziedzictwem Bożym w takim stopniu, w jakim pozwalają na to ich trzody. Przeczytajmy dokładnie Jer. 23:1-4; Ezech. 34:1-16.
W prawdziwym kościele powinna istnieć więź miłości, lecz w organizacjach nominalnych została ona zastąpiona samolubną więzią sekciarskiej pychy i strachem, że śmierć poza zorganizowanym kościołem pociągnie za sobą wieczną niedolę.
W miejsce prostego, lecz szczerego wyznania wiary w kościele pierwotnym, wprowadzono wymyślne katechizmy i testy do zapamiętania i recytowania przez nowo przyjmowanych.
Członkowie są zmuszani do poddawania kongregacji swojej własnej wiary, opinii i wolności. W ten sposób wiążą się z sekciarskimi nazwami, obowiązkami i wyznaniami wiary. Kongregacja z kolei często oddaje swą wiarę, opinię i wolność rządzącym prezbiterom, synodom czy konferencjom lub też ziemskiemu papieżowi, kardynałom, biskupom, księżom itp.
Zaiste, ich siła tkwi w ich cielesności, a siła ich kleru wypływa z ignorancji „laikatu” o Słowie Pańskim oraz ich osobistych swobodach i wolności.
PT ‘94, 62.
NIEBO I ZIEMIA PRZEMINĄ, LECZ SŁOWA MOJE NIE PRZEMINĄ |