Teraźniejsza Prawda nr 443 – 1995 – str. 83
też swego starszego Brata. Jezus bowiem traktuje wszystkich młodszych braci jak samego siebie, mówiąc: „Kto was słucha, mnie słucha; a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi onym, który mnie posłał” (Łuk. 10:16).
Być może dla niektórych myśl, że gardząc braćmi gardzą Panem, jest czymś nowym. Zawstydzeni z powodu braci są zawstydzeni Panem i tym samym pokazują, że zwycięża zły stan umysłu i postępowania, pokazują, że nie nadają się do królestwa, że nie osiągnęli cech doskonałej miłości, że nie tylko nie nauczyli się miłować swoich nieprzyjaciół, ale nawet nie nauczyli się miłować braci, tych, którzy starają się podążać śladami Mistrza.
WSTYDZENIE SIĘ SŁOWA PAŃSKIEGO
Jakże Pańskie warunki i okoliczności uczniostwa przesiewają i wypróbowują nasze najgłębsze myśli! Pan nie zwraca się do tych, którzy palą Biblię, ani do tych, którzy nie dbają o to, by w domu mieć Biblię, ani do tych, którzy zaniedbują się w czytaniu Biblii, którzy nie wybierają z Biblii wersetów do nich skierowanych, ani do tych, którzy cytując Pismo Święte cytują je błędnie, ale zwraca się do tych, którzy w swoich sercach wstydzą się Słowa Bożego i dają dowody takiego wstydu, braku oceny, przez zaniechanie zajęcia słusznej postawy w poparciu Prawdy i jej obronie. Zbadajmy siebie i udowodnijmy, że nie wstydzimy się Pana, braci ani Jego Słowa.
Słowo Boże to nie tylko Biblia, ale ono obejmuje również kazania, traktaty, książki, itp., w takim stopniu, w jakim zawierają i prawdziwie przedstawiają posłannictwo drogiego Syna Bożego. To doprowadza do sedna sprawy i znaczy, że nie mamy się wstydzić żadnej doktryny przedstawionej w Biblii, ani też żadnej literatury, jaka dzięki Pańskiej opatrzności została przygotowana i przedstawia Jego prawdę, objaśnia ją i ilustruje.
Pan chciałby mieć lud o niezależnych umysłach i otwartych sercach, które byłyby lojalne wobec Niego i Prawdy, którą on przedstawia, tak aby raczej z radością wyrzekli się wszystkiego, nawet samego życia, niż by w jakiejkolwiek mierze utrudnili jej postęp, bądź przynieśli jej ujmę lub niesławę. Przeciwnie, ci, którzy nie wstydzą się Pana i Jego Słowa i którzy zdają sobie z tego sprawę, że nie ma w nich niczego za co musieliby się wstydzić, lecz wprost przeciwnie, ze wszystkiego się radować, będą się starali podnosić wysoko królewski sztandar, opowiadać dobrą nowinę o wielkiej radości do granic swych możliwości, współpracując ze wszystkimi innymi, którzy w taki sposób okazują chwałę Tego, który nas powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości (1Piotra 2:9).
Takimi są Pańskie klejnoty, które pod koniec obecnego wieku Pan wprowadzi do Królestwa i ostatecznie połączy się z nimi w wielkim i chwalebnym dziele Wieku Tysiąclecia, podnosząc i ożywiając wszystkie narody ziemi. Jedynie ci, którzy tak umiłowali Pana i Jego Prawdę, że z ochotą — tak, z ochotą — i radością gotowi są cierpieć za nią, jedynie ci zostaną uznani za godnych otrzymania tych wspaniałych administracyjnych sposobności i przywilejów Tysiącletniego Królestwa.
PT '89,50.
POKÓJ ZACHOWAJCIE MIĘDZY SOBĄ
1Tes. 5:13
WSZYSCY słyszeliśmy przysłowie: „Trafiła kosa na kamień” [w angielskim dosłownie: „Diament tnie diament”]. Wszystkie cenne klejnoty są bardzo twarde i bardzo czyste; ta twardość podnosi ich wartość. Cały lud Jehowy to klejnoty — które nie tylko są oczyszczone przez Jego łaskę, lecz stają się skrystalizowanymi charakterami. To jest prawda, bo gdy są razem istnieje większe niebezpieczeństwo wzajemnego skaleczenia się i zadrapania, niż w przypadku, gdy materiały nie są tak twarde. Kit i glina nie tną, i tak samo charaktery przypominające kit nie ranią.
Pamiętając o tym, lud Pański powinien wzajemnie bardzo dobrze się rozumieć i oceniać. Uczymy się doceniać (tak jak Bóg) kategoryczność charakteru, siłę charakteru, stałość w dążeniu do celu, choć niekiedy takie zalety charakteru mogą powodować nieporozumienia i pewnego rodzaju doświadczenia. Nic więc dziwnego, że zbory badające Biblię metodą bereańską niekiedy przeżywają swoje trudności, tak jak organizacje świeckie!
LUD BOŻY NIE WYWOŁUJE WALKI
Niemniej jednak, lud Pański powinien pamiętać o szczególnym napomnieniu Mistrza, że ma być czynicielem pokoju, a nie wywoływać niesnaski. Przyczynienie kłopotów nie wymaga wielkich umiejętności. Natomiast znacznych wysiłków cichości, łagodności, nieskwapliwości, wstrzemięźliwości i innych zalet Ducha Świętego wśród ludu Pańskiego wymaga zapobieganie walce, która może powstać nawet wtedy, gdy przeważają najlepsze intencje. Jakże my wszyscy musimy być czujni, aby przeciwnik nie skusił nas, nie sprowadził ze ścieżek pokoju !
Znacznego doświadczenia i mądrości, która pochodzi z góry, wymaga umiejętność osądzenia czy różnica między nami i innymi jest kwestią zasad (gdy chodzi o jakąś zasadniczą prawdę), czy tylko kwestią opinii i preferencji (gdzie w grę nie wchodzą zasady). W tym drugim przypadku w interesie pokoju nie powinniśmy upierać się przy swoim zdaniu czy preferencji, podczas gdy nie możemy tego robić tam, gdzie w grę wchodzą zasady. Powinniśmy być najpierw „czyści, potem spokojni” (Jak. 3:17).
Lecz jakże skłonni jesteśmy do przekonywania siebie, że nasze własne uprzywilejowanie jest oparte na zasadzie prawdy i sprawiedliwości!