Teraźniejsza Prawda nr 439 – 1995 – str. 18
MĄŻ BOLEŚCI – OSWOJONY Z CIERPIENIEM
Izajasz 53:3
W podanym wersecie Jezus jest proroczo pokazany jako „mąż boleści, oswojony z cierpieniem”. Ale dlaczego tak było, skoro był wolny od grzechu, zarówno osobistego jak i odziedziczonego, skoro „nie znał grzechu” (2Kor. 5:21) i nie było w Nim „żadnej winy śmierci” (Łuk. 23:22)?
Dobrze wiemy, że śmierć i towarzyszące jej choroby, ból i smutek są bezpośrednimi skutkami grzechu i że każdy, kto rzeczywiście byłby wolny od grzechu, byłby także wolny od kary za grzech – śmierci. Wiemy, że to samo prawo, które zapewnia, że nieposłuszny umrze, zapewnia też, że posłuszny będzie żył (Rzym. 10:5; Gal. 3:12). Dlaczego zatem Jezus, który był „święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników” (Żyd. 7:26), cierpiał jak grzesznik?
Jezus to sam wyjaśnia (Jan 10:17, 18): „Ja kładę duszę moją … żaden jej nie bierze ode mnie, ale ja kładę ją sam od siebie”. „Dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego” (1Tym. 2:6). „Za grzechy cierpiał, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga” (1Piotra 3:18). I tak „niemoce nasze wziął na się, a boleści nasze własne nosił … zraniony jest dla występków naszych, starty jest dla nieprawości naszej; kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością jego jesteśmy uzdrowieni” (Iz. 53:4, 5).
„Oto baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (Jan 1:29)! Jako wolny od wszelkiego grzechu był równie wolny od kary za grzech. Gdyby było inaczej, nie mógłby dać siebie na okup – równoważną cenę – za grzech pierwszego Adama i jego skutki. Gdyby przyszedł na świat pod potępieniem śmierci, nie miałby doskonałego życia do złożenia za utracone doskonałe życie Adama i jego rodu, który znajdował się w jego biodrach, gdy tenże zgrzeszył. By być odpowiednią ofiarą okupową za upadły rodzaj ludzki, musiał być (co pokazano również w typach) „barankiem niewinnym i niepokalanym” (1Piotra 1:19; 2Moj. 12:5). Jego Ojcem był Bóg, nie Józef, gdy więc pozostawiał chwałę, jaką miał u Ojca „pierwej niżeli świat był” (Jan 17:5), i „stał się ciałem” (Jan 1:14), „podobny ludziom” (Filip. 2:7; Żyd. 2:7, 9) – otrzymał ludzkie ciało przygotowane dla Niego w celu „ucierpienia śmierci” (Żyd. 10:5). Dlatego powinno być oczywiste, że śmierć nie miała do Niego prawa dopóki nie ofiarował siebie – człowiek za ludzi – za człowieka Adama i cały rodzaj ludzki znajdujący się w jego biodrach, gdy zgrzeszył (1Kor. 15:21, 22), a i również jako człowiek „stał się posłuszny aż do śmierci” (Filip. 2:8).
kol. 2
Przez trzy i pół roku, od Jordanu do Kalwarii, szczególnie przy końcu tego czasu, nasz Pan „za dni ciała swego” (Żyd. 5:7) składając za nas swoje ludzkie życie, jako cenę okupu za nas, przechodził bardzo bolesne doświadczenia (Mar. 10:45; 2Kor. 5:21).
Gdy zbliżamy się do okresu Pamiątki, rocznicy Jego męki w Getsemane, doświadczeń na Kalwarii oraz śmierci na krzyżu, nasze serca współczują drogiemu Zbawicielowi ze szczególną adoracją i dziękczynieniem, gdy rozmyślamy nad tym, co On dla nas przeszedł. Jezus jako urodzony pod Zakonem obchodził żydowską wieczerzę paschalną 14 dnia pierwszego miesiąca (Abib lub Nisan, na wiosnę) (2Moj. 12:6–10; 3Moj. 23:5; Łuk. 22:1, 7, 15). Gdy wieczerza dobiegła końca, Jezus ustanowił rzecz nową – Pamiątkę Samego Siebie jako antytypicznego baranka paschalnego: „To czyńcie na pamiątkę moją” (1Kor. 11:24–26). „Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest, Chrystus. A tak obchodźmy święto” (1Kor. 5:7, 8) – w jego właściwą rocznicę.
Wiemy, że niektórzy chrześcijanie obchodzą Wieczerzę Pańską w każdą niedzielę, utrzymując że ich zwyczaj oparty jest na wzmiance